Tomasz Kurzawa: Miasto jest instytucją, którą można skutecznie zarządzać

0
1481
zdjęcie 2014-10-14-Tomasz Kurzawa@Głogów-num

Tomasz Kurzawa to głogowski przedsiębiorca, który od 24 lat prowadzi własną działalność gospodarczą. Jest to już jego drugi start w wyborach o fotel prezydenta. Miasto, zdaniem Kurzawy, jest jak firma, którą trzeba umiejętnie zarządzać, a ludzi należy odpowiednio motywować i wspierać.

D. Jęczmionka – Od ponad dwudziestu lat jest pan przedsiębiorcą, z powodzeniem prowadzi pan własną firmę. Czy zarządzanie miastem jest podobne do zarządzania firmą?

Tomasz Kurzawa – Oczywiście. Generalne zasady zarządzania każdą instytucją i przedsiębiorstwem są takie same. Nauka pozwala na to, żeby to zarządzanie było precyzyjne i skuteczne. Każda instytucja i firma ma swoją specyfikę i trzeba się do tego dostosować. Miasto też jest taką instytucją, którą można skutecznie zarządzać.

D. Jęczmionka – To jakie rozwiązanie menadżerskie zastosowałby pan na początek, obejmując urząd prezydenta Głogowa?

T. Kurzawa – Przede wszystkim zacząłbym od zmiany w zarządzaniu Urzędem Miejskim. Konieczna jest współpraca pomiędzy wydziałami. Musi być odpowiednia polityka kadrowa, odpowiednie zarządzanie zasobami ludzkimi. Pracownicy muszą mieć informacje na co mogą liczyć.

Jęczmionka – Pana zdaniem Urząd Miejski nie funkcjonuje prawidłowo?

T. Kurzawa – Gdyby funkcjonował prawidłowo to w mieście działoby się lepiej. Jest wiele mankamentów zarządzania i to płynie od samej góry. Jeśli urząd prezydenta nie określa precyzyjnie celów, które chce osiągnąć to nie ma dobrego zarządzania. Wszyscy urzędnicy muszą wiedzieć jakie są cele instytucji, ich cele indywidualne powinny się utożsamiać z celami instytucji i wtedy odpowiednio motywując pracowników można ich wykorzystać to tego, że idziemy w określonym kierunku. Pracownik musi czuć, że opłaca mu się pracować, bo przełożony to dostrzeże i będzie go motywował np. pieniężnie.

Jęczmionka – Zarówno dla firmy jak i dla miasta bardzo ważny jest budżet. Ma pan pomysł na zrównoważenie budżetu miejskiego?

T. Kurzawa – Na koniec tego roku zadłużenie miasta wyniesie ok. 114 mln złotych. To już jest niewiele, żeby przekroczyć górną granicę. Po jej przekroczeniu zostaje tylko spłata kredytów i to jest bolesne. Nie widzę potrzeby, aby w dalszym ciągu funkcjonowanie miasta było oparte na kredytach. Z tym trzeba skończyć.
Przede wszystkim postawiłbym na pozyskiwanie środków zewnętrznych, bo to jest teraz zaniedbane i nieefektywne. Dla mnie komórka, która się tym zajmuje powinna być jak takie bulteriery – wywąchać gdzie są pieniądze, złapać i nie puścić. Takiego pracownika, który by się tym zajmował i pozyskiwałby miliony do budżetu miasta, należy publicznie pochwalić i dać mu 30, a nawet 50 tysięcy premii.

Jęczmionka – Jak ożywić rozwój gospodarczy w Głogowie. Pan jako przedsiębiorca ma większe szanse na przyciągnięcie inwestorów do Głogowa?

T. Kurzawa – W zarządzaniu biznesem ważne są odczucia miękkie – nastroje i sposób rozmawiania. Jeśli pan prezydent nie powołał do tej pory Rady Gospodarczej, o którą przedsiębiorcy wnioskują, żeby móc być partnerem w pewnych dziedzinach – to nie sprzyja dobrej atmosferze.
Ściąganie dobrych inwestorów z zewnątrz jest możliwe. Tylko jeśli taki inwestor przyjedzie do Głogowa i nie będzie miał z kim rozmawiać to tutaj nie zostanie.

Głogów musi też mieć swoją markę. Teraz z czym kojarzy się Głogów? Z Hutą Miedzi Głogów i Chrobrym Głogów. Miasto musi się czymś wyróżniać, żeby zainteresować przedsiębiorców.

Ściągniecie tutaj inwestorów to jest trudne przedsięwzięcie. Rok temu skończyłem studia MBA, to studia dla najwyższej kadry zarządzającej. Tam spotyka się osoby z top managmentu, są kluby MBA gdzie poznaje się ludzi, nawiązuje kontakty, uzyskuje informacje. A informacja to najcenniejszy towar na rynku.

Jęczmionka – Wspomniał pan o marce Głogowa. Chce pan promować jedną z tych dwóch marek, o których pan mówił czy stworzyć nową?

T. Kurzawa – Z całą pewnością uważam, że trzeba zapewnić porządne finansowanie dla sekcji piłki ręcznej i to jest dbałość o markę. Inne elementy należy odszukać i znaleźć możliwości.

Ja bym taką możliwość widział w oświacie. Dlaczego Głogów nie może być znany z wysokiego poziomu nauki? To byłoby od razu zauważalne. Prezydent mógłby np. podpisywać kontrakt z radą pedagogiczną, że w zamian za poprawę wyników, za odpowiednie osiągnięcia będą dla nauczycieli bardzo konkretne nagrody. Wtedy można się chwalić, że poprawiamy wyniki. Ja nie widzę przeszkód dlaczego Głogów nie może być miastem o najlepszych wynikach edukacyjnych.

D. Jęczmionka – Co z zabytkami Głogowa?

T. Kurzawa – Jestem zwolennikiem odbudowy teatru. Nie wiem czy akurat z przeznaczeniem na szkołę muzyczną. Jeśli ma to być odbudowa to podjąłbym się takiego przedsięwzięcia tylko pod warunkiem pozyskania na to zadanie środków zewnętrznych w wysokości ok. 90%. W odwrotnej proporcji nie.
Jeśli chodzi o sukiennice i blok koszarowy, uważam że te inwestycje były zbędne, ale teraz coś z tym trzeba zrobić.

D. Jęczmionka – Które inwestycje są najważniejsze do zrealizowania w Głogowie w najbliższych czterech latach?

T. Kurzawa – Absolutnie konieczna jest budowa obwodnicy i mostu. Tutaj bezwzględnie ta budowa musi się rozpocząć. Miasto musi się w to zaangażować i z własnych środków rozpocząć inwestycję, a później starać się o pozyskanie środków zewnętrznych. Nie wyobrażam sobie tego, że prezydent w tak ważnej sprawie dla miasta może być bierny albo nie mieć odwagi wziąć za to odpowiedzialności.

W tej chwili realizuje się prace w Krzepowie i Nosocicach i są wielkie problemy z ruchem. Dlaczego nie została przedłużona ulica Henryka Głogowskiego do ulicy Kościelnej? Wtedy nie byłoby problemu w sytuacji gdy Rudnowska jest nieprzejezdna – to jest dowód na to ile w inwestycjach infrastrukturalnych jest do zrobienia.

Ważną sprawą jest też wschodnia dzielnica przemysłowa – teren od ulicy Henryka Głogowskiego do torów – przeznaczona dawniej na strefę aktywności gospodarczej. Trzeba do tego wrócić. Teraz brakuje wizji.

D. Jęczmionka – Pan jako przedsiębiorca doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że klienta trzeba czymś przyciągnąć. A jeden zadowolony klient przyciąga kolejnych kilku. Co ma przyciągać do Głogowa?

T. Kurzawa – To jest to o czym już mówiłem – Głogów nie ma wyrobionej marki. Ludzie nie przyjeżdżają w celach turystycznych i nie spodziewam się, że tak się stanie. Inicjatywa odbudowy Starego Miasta była dobra, ale skończyła się na półśrodkach. Ulica Grodzka jest obskurna, Rynek nie przyciąga – jest beznadziejny.

Żeby ludzi przyciągnąć na Stare Miasto nawierzchnie ulic muszą być przyjazne. Muszą być przystanie w formie ławek. Sklepy i restauracje muszą wyjść z budynku i zachęcić przechodnia, aby się zatrzymał i zainteresował. To wszystko musi przyciągać tych którzy przyjadą.

Jęczmionka – Ale po coś muszą przyjechać do Głogowa. Dla ławek i chodników nie przyjadą…

T. Kurzawa – To jest nasza główna bolączka, że nie mamy czym zachwycić

Jęczmionka – No to można coś wymyślić

T. Kurzawa – Od tego są przedsiębiorcy, tylko oni potrzebują wsparcia. Jeśli przedsiębiorca-restaurator będzie chciał otworzyć jakąś ciekawą knajpkę i będzie miał pomysł, to dlaczego nie zwolnić go przez pierwszy rok z podatku od nieruchomości. Przedsięwzięć jest mnóstwo tylko musi być wsparcie.

Jęczmionka – Słuchając tego co pan mówi można wywnioskować, że kluczem do sukcesu mają być rozwiązania biznesowe

T. Kurzawa – Oczywiście. Wszystko robi się dla ludzi. Jeśli władza będzie skierowana do ludzi i będzie z nimi rozmawiała, to nie będzie nietrafionych inwestycji. Moje wyobrażenia na temat tego co potrzebują mieszkańcy Głogowa mogą się zdecydowanie różnić od tego co się usłyszy od ludzi. Cały rozwój opiera się na ludziach. Jeśli tylko stworzy się pewną atmosferę i podejmie się współpracę to ludzie mają pomysły tylko trzeba chcieć je realizować.

D. Jęczmionka – Dziękuję za rozmowę.