Śmierdzący problem głogowskich osiedli

0
4703

Widok właściciela czworonoga, który sprząta po swoim pupilu to niestety nadal rzadkość. Trawniki i zielone skwery na głogowskich osiedlach pełne są psich odchodów. Całkiem niedawno trwała zagorzała dyskusja na temat szkodliwości huku petard dla zwierząt. A co ze szkodliwością  wszechobecnych psich kup dla ludzi, a zwłaszcza dla dzieci? Sprzątnięcie po swoim psie to wstyd, czy raczej wstydem jest obecny widok głogowskich trawników ? Kto powinień się zaczerwienić czytając ten artykuł?

Dla wielu głogowian obecna sytuacja jest po prostu frustrująca. I tyczy się to zarówno tych, którzy nie mają czworonoga, jak i właścicieli psów, którzy sprzątają po swoim pupilu.

Problemu trudno nie zauważyć. Dziś rano wybraliśmy się na spacer dookoła głogowskiej Starówki. Centrum miasta, gdzie miejsc zielonych jest nie za wiele, a czworonogów całkiem sporo. Sporo jest również tu małych dzieci, chętnych do zabawy na świeżym powietrzu. Mają do wyboru plac zabaw w fosie, niewielkie, symboliczne place w podwórkach i jeden z większych na ulicy Polskiej, otoczony dookoła zielenią, a raczej psimi odchodami…

W ciągu zaledwie pół godzinnego spaceru natknęliśmy się na niezliczoną ilość psich kup. Spacer? Tylko chodnikiem, ale lepiej i tu zachować czujność, bo zdarzają się i takie przykre niespodzianki. Przykry jest też widok- pies robi kupę, właściciel rozmawia przez telefon i jak gdyby nigdy nic idzie dalej…

Pytamy więc nieśmiało. Nie sprzątnie pan? Początkowo nie uzyskujemy odpowiedzi, a po ponownym zapytaniu zbulwersowany właściciel odpowiada, że przecież inni też nie sprzątają, wystarczy się rozejrzeć dookoła.

Naprawdę nikomu to nie przeszkadza?

Nie wiem czy to kwestia braku świadomości, lenistwa czy głupoty? Ciężko wytłumaczyć zachowanie niektórych właścicieli psów. Najgorsze, że za nic mają przepisy. Spacerują z psami nawet tam, gdzie są zakazy wyprowadzania psów: okolice przed zamkiem, fosa- niby nie można, a i tak tam chodzą. Na dodatek psy biegają spuszczone ze smyczy. Ja rozumiem, że zwierzę musi się wybiegać, ale gdzie w takim bądź razie mają się wybiegać moje dzieci? Teksty typu „On nie gryzie” czy „to łagodny piesek” są denerwujące. Może nie każdy życzy sobie by obcy pies skakał na niego, mamy prawo się bać, zwłaszcza tych dużych psów — mówi zatroskana mama trójki dzieci.

  Kupy dookoła placu zabaw, na trawniku, gdzie dzieci grają w piłkę, nawet chodnikach- dosłownie cały teren zielony zaminowany. Niestety pies to nie tylko obowiązek wychodzenia, ale też chyba sprzątania. Na Starym Mieście miejsc dla zabawy i biegania dla dzieci i tak jest mało. Mam puścić dziecko na trawkę, żeby nadziało się na taką śmierdzącą niespodziankę? Przecież maluchy toczą po tym piłkę, zabawkę, a potem rączki do buzi. Strach nawet zwrócić uwagę, bo właściciele albo Cię zignorują albo pod nosem coś odpyskują — twierdzi głogowianka.

Są również świadomi właściciele czworonogów, którzy na spacery wybierają się zawsze uposażeni w woreczek do sprzątnięcia.

— Tej dyskusji w ogóle nie powinno być. To przecież powinno być czymś normalnym, standardem, wychodzisz, nie jesteś człowieku w lesie, tylko na osiedlu, gdzie mieszkają ludzie, dzieci więc pies się załatwia a ty siup zbierasz. Ot cała polityka. Wkurza mnie, że ja sprzątam, a i tak wychodząc z moim psem zwykle wracam z psią kupą pod butem. Mały piesek może i zrobi małą kupkę, ale te duże? Jak to wygląda? Co trzeba mieć w głowie, żeby to po prostu tak zostawić? — zastanawia się zbulwesrowany właściciel owczarka niemieckiego.

 Myślę, że jakby trochę więcej ludzi sprzątało po swoich psach to byłoby lepiej, właściciele bardziej by się nawzajem pilnowali, bo skoro wszyscy sprzątają, to dlaczego Ty nie? Byłaby taka kontrola społeczna, a dziś jest chyba po prostu przyzwolenie społeczne. Może dodatkową zachętą byłyby porozstawiane pojemniki z rękawiczkami albo choć z samymi woreczkami, to chyba nieodczuwalny koszt dla miasta. Nie byłoby wymówek — twierdzi pan Piotr, który jest dumnym, sprzatającym właścicielem czworonoga.

Kochając i dbając o swoje zwierzęta, nie zapominajmy o ludziach. Przecież sprzątanie po swoim pupilu to nie wstyd!