Rokaszewicz: Jan Zubowski musi zrozumieć, że radni nie dzielą się na „jego” i „resztę”

0
1385

Zubowski-Rokaszewicz – przed takim wyborem 30 listopada staną głogowianie i zdecydują, kto przez następne cztery lata będzie prezydentem Głogowa. W tym tygodniu z Rafaelem Rokaszewiczem rozmawialiśmy o kampanii, emocjach przedwyborczych i o tym dlaczego 30 listopada to dla niego szczególna data. 

D. Jęczmionka – Wróćmy jeszcze do pierwszej tury wyborów. Otrzymał pan 10073 głosy wyprzedzając swojego największego rywala o kilkaset głosów. Jak pan przyjął ten wynik?

Rafael Rokaszewicz – Zawsze jest tak, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ja przede wszystkim chciałem podziękować tym ponad 10 tysiącom głogowian, że zagłosowali na mnie. Jest to dla mnie wyraz uznania dla mojej pracy, działalności i jestem szczęśliwy, że wygrałem tę pierwszą turę.

Oczywiście nie spoczywam na laurach i walczę o drugą turę. Głogowianie, głosując na mnie, dali wyraźny sygnał, że chcą zmian w naszym mieście. Chcę wziąć tę odpowiedzialność i zostać prezydentem Głogowa, ponieważ mam jasno sprecyzowane plany co do przyszłości naszego miasta, co do współpracy z mieszkańcami – nie będę dzielił mieszkańców na lepszych i gorszych, na prawych czy lewych. Chciałbym działać na korzyć wszystkich głogowian. Tak, aby każdy z dumą mówił, że jest głogowianinem.

D. Jęczmionka – Większość mandatów w Radzie Miejskiej, bo aż 14 zdobyli ludzie z Komitetu Wyborczego Wyborców Jana Zubowskiego. Jan Zubowski przekonuje, że jego ponowna reelekcja na prezydenta Głogowa będzie sprzyjała harmonijnej współpracy między Radą Miejską, a prezydentem…

R. Rokaszewicz – Jest to delikatnie mówiąc obłuda, bo jeszcze rok temu jak prezydent Zubowski tracił większość w Radzie Miejskiej – bo przypomnę, że Zubowski był pierwszym prezydentem w historii, który stracił większość w Radzie Miejskiej – mówił zupełnie coś innego. Powołując się na przykład prezydenta Lubina, Roberta Raczyńskiego udowadniał, że można rządzić miastem bez większości w Radzie. Dzisiaj mówi zupełnie coś innego na swoje potrzeby. Jan Zubowski musi zrozumieć, że radni nie dzielą się na „jego” i „resztę” – wszyscy radni są reprezentantami mieszkańców i wierzę, że zamierzają pracować dla dobra miasta, a nie wypełniać czyjąś wolę. Jeśli ktoś twierdzi inaczej to zupełnie nie rozumie idei samorządności.

D. Jęczmionka – To jak wyobraża pan sobie współpracę z Radą?

R. Rokaszewicz – Ja przede wszystkim chcę prowadzić zupełnie inną politykę wobec radnych niż prowadził pan Zubowski, który ich dzielił. Często na złość nie realizował pomysłów radnych opozycyjnych, co spowodowało, że w trakcie kadencji stracił poparcie nawet tych radnych, którzy od początku wspierali jego projekty. Wierzę głęboko, że prowadząc odpowiednią politykę, rozmowy z radnymi, realizując postulaty i zadania ich wyborców nie będzie problemów i konfliktów. Ja mam nadzieję, że radni będą odpowiedzialni za zadania w swoich dzielnicach, które obiecali zrealizować swoim wyborcom.
Oczywiście nie wszystko da się zrealizować w jednym roku. Do tego będą potrzebne konsultacje, rozmowy z nimi i ustalenie odpowiedniego harmonogramu działań.

To, że większość w Radzie mają osoby z Komitetu Jana Zubowskiego nie jest żadnym problemem. Dla mnie to nie są radni z lewicy czy prawicy tylko osoby wybrane przez społeczeństwo do reprezentowania ich w mieście. Radny nie przychodzi jak do folwarku, tylko przychodzi reprezentować interesy mieszkańców i z tym trzeba się liczyć.

D. Jęczmionka – Kampania trwa. Pan mówi o negatywnej kampanii ze strony konkurencyjnego Komitetu

R. Rokaszewicz – Jestem zdumiony takim podejściem. To jest też przykład słabości i determinacji. Przede wszystkim dla ludzi Zubowskiego realne stało się to, że mogą przegrać. W związku z tym nastąpiła ogromna mobilizacja tych osób, które mają najwięcej do stracenia. Kampania, która jest w tej chwili realizowana oparta jest na kłamstwach. Ludzie Zubowskiego docierają do różnych środowisk opowiadając nieprawdę na mój temat. Opowiadają, że pozwalniam ludzi w zakładach, zabiorę przywileje emerytom, zdegraduję Chrobrego Głogów do niższej ligi – to są totalne bzdury. Wystarczy, żeby każdy wziął moją ulotkę. W moim programie jest zupełnie coś innego niż te osoby opowiadają. W tych pomówieniach jest jeszcze jeden ciekawy szczegół… proszę zauważyć, że według jednych informacji będę miał straszny problem, aby cokolwiek zrobić w mieście bo Jan Zubowski „zakaże” wspierania moich pomysłów „swoim radnym” jednak w kolejnych rozpuszczanych plotkach będę robił wszystko co najgorsze dla seniorów czy sportowców i nikt nie będzie w stanie mnie powstrzymać. No przecież te „bajki” nawet same się wykluczają. Jedno jest pewne – tak nie wolno prowadzić kampanii wyborczej. Straszenie własnych mieszkańców jest dla mnie aktem desperacji ludzi dla których zmiany w Głogowie oznaczają koniec sielankowego życia za publiczne pieniądze…

D. Jęczmionka – Skąd ma Pan informacje o tym, że tak się dzieje?

R. Rokaszewicz –Wielu mieszkańców dzwoni do mnie, do innych osób które działają w moim komitecie wyborczym – nie wierząc w rzeczy opowiadane przez tych ludzi z otoczenia Jana Zubowskiego. Mam nadzieję, że tymi kłamstwami te osoby bardziej mu zaszkodzą niż pomogą. Głogowianie są mądrzy.

D. Jęczmionka – Proszę powiedzieć jak wygląda Pana kampania, do jakich grup stara się pan dotrzeć?

R. Rokaszewicz – Ja chcę reprezentować interesy wszystkich mieszkańców Głogowa, w związku z tym apeluję do wszystkich, aby się zastanowili i podjęli mądre decyzje wyborcze. Mamy dwóch kandydatów, zachęcam do poznawania naszych programów, pomysłów, rozmów, spotkań – nie uciekam od takich spotkań wręcz przeciwnie, jestem na ulicach, na głogowskich rynkach, między ludźmi. To ja wezwałem prezydenta do debaty o przyszłości Głogowa. Chcę, aby ta debata była oparta na merytorycznych działaniach, a nie na kampanii podjazdowej, bo niestety z czymś takim mamy w tej chwili do czynienia.

D. Jęczmionka – 30 listopada to będzie dla pana szczególna data. Bo w tym dniu będzie pan obchodził 41 urodziny…

R. Rokaszewicz – 30 listopada jest dla mnie datą szczęśliwą, nie tylko dlatego, że to data moich urodzin, ale też dlatego, że 4 lata temu dokładnie 30 listopada zostałem wybrany na starostę. W związku z tym mam nadzieję, że 30 listopada Ci wszyscy którzy będą chcieli mi złożyć życzenia zrobią to poprzez oddanie głosu.