Bal wyjątkowy pod wieloma względami

0
1572
2015-03-03-walentynkowy bal charytatywny Ewy Drozd@Głogów

W tym roku po raz siódmy odbył się Walentynkowy Bal Charytatywny zorganizowany przez posłankę Ewę Drozd. Bal wyjątkowy pod wieloma względami i z rekordową sumą – 140 tysięcy złotych. Między innymi o tym dlaczego być może to był ostatni bal w takim wydaniu rozmawialiśmy z Ewą Drozd.

D. Jęczmionka – To był już siódmy Walentynkowy Bal Charytatywny organizowany przez Panią. Każdy pewnie pod jakimś względem jest wyjątkowy. Czym się wyróżnił ten bal?

Ewa Drozd – Siódmy Walentynkowy Bal Charytatywny był wyjątkowy pod wieloma względami i tym samym rekordowy pod każdym względem. Pod względem ilości osób – w balu wzięło udział prawie 170 gości – nigdy wcześniej nie mieliśmy tylu uczestników. Dla porównania w ubiegłym roku na balu gościliśmy ok. 100 osób. To miało z pewnością ogromny wpływ na rekordową kwotę, którą udało nam się uzbierać – prawie 140 tysięcy złotych.

Było także więcej przedmiotów do licytacji. W tym roku miałam taką ideę, abyśmy poprosili o wsparcie ambasady. Jak się okazało odzew był ogromny.

D. Jęczmionka – Czym jeszcze wyróżnił się ten bal?

E. Drozd –W balu po raz pierwszy uczestniczyli lokalni przedsiębiorcy, którzy włożyli swoją cegiełkę w pomoc dziewczynkom. Między innymi Zielone Ogrody przekazały bon na projekt ogrodu, który był licytowany. Mieliśmy bon na zabiegi i wartościowy pakiet kosmetyków.

D. Jęczmionka –Najcenniejszy licytowany przedmiot?

E. Drozd – Najcenniejszym przedmiotem bez wątpienia była płaskorzeźba „Ostatnia wieczerza”, wykonana z drzewa oliwnego w Betlejem przez tamtejszego artystę. Płaskorzeźbę podarował ambasador Palestyny. Jeszcze w marcu planowane jest oficjalne przekazanie płaskorzeźby dla Kolegiaty, którego dokonać ma osobiście ambasador Palestyny.

Sekretarz ambasady Palestyny osobiście przywiózł mi ją do sejmu. To był ogromny pakunek. Jak wracałam z sejmu, zastanawiałam się kto to kupi, przecież to jest ogromna płaskorzeźba. Pomyślałam, że dobrze by było gdybyśmy zostawili ten cenny przedmiot w Głogowie, a pierwszym miejscem jakie przyszło mi do głowy była Kolegiata. Namówiłam więc kolegów, abyśmy zrobili „zrzutę” i udało się zebrać 25 tysięcy złotych. Zysk jest podwójny. Po pierwsze zyskały na tym dziewczynki, a po drugie, my głogowianie, będziemy mogli cieszyć się widokiem tej pięknej rzeźby.

D. Jęczmionka –W sumie udało się zabrać 140 tysięcy złotych. Jak zostanie podzielona kwota?

E. Drozd – To była pewna trudność. Dotychczas to przebiegało tak, że po licytacji osoba dostawała numer konta, na który musiała wpłacić pieniądze. Tym razem na balu nie dało rady tego podzielić od razu. Po licytacji wszystkie pieniądze zostały podliczone i podzielone sprawiedliwie między dwie dziewczynki, a darczyńcy dostali odpowiednie numery kont.

D. Jęczmionka – Najbardziej szczęśliwi są jednak rodzice dziewczynek. Spodziewali się, aż takiej pomocy?

E. Drozd. – Rodzice nie liczyli na tak duże wsparcie. Bal był też dużym przeżyciem dla nich. Mieli okazję zobaczyć, jaki wielu ludzi chce im pomóc. Po raz pierwszy na tegoroczny bal przygotowaliśmy film o dzieciach, na które zbierane były pieniądze przez te wszystkie lata. Po raz pierwszy widziałam jak również mężczyznom łzy płynęły z oczu i to było piękne.

D. Jęczmionka – Przed balem zawsze jednak ma Pani pewne wątpliwości czy organizować bal czy nie…

E. Drozd – Bo jestem zwykłym człowiekiem i kiedy włożę w coś tak dużo pracy, a później czytam te wszystkie negatywne komentarze to nachodzą mnie chwile zwątpienia. Jeszcze gdyby to były komentarze tylko o mnie to łatwiej byłoby to znieść, ale jeśli dotykają one ludzi którzy uczestniczą w balu, by pomóc innym – to jest to bardzo przykre. Myślę, że osoby które to piszą powinny się głęboko zastanowić. Dzieci, ich rodzice oraz ludzie, którzy im pomagają nie zasłużyli sobie na to.

D. Jęczmionka – Zgłaszają się już kolejni rodzice z prośbą o pomoc?

E. Drozd – Cały czas mam dzieci, które potrzebują pomocy.

D. Jęczmionka – Czyli za rok kolejny bal

E. Drozd – To będzie zależało od wielu czynników. Nie ukrywam, że pozycja jaką mam powoduje, że ten bal dochodzi do skutku. Przed nami rok wyborczy…

D. Jęczmionka – Więc jeśli nie zostanie pani posłanką to nie będzie też balu?

E. Drozd – Tego nie powiedziałam, ale jeśli się odbędzie to nie będzie on w takim wymiarze. Jeśli ktoś mnie zna i pamięta, to wie, że ja swoją działalność wspierającą dzieci niepełnosprawne nie rozpoczęłam będąc posłanką. Jednak zupełnie inny wymiar ma bal, który organizuję jako posłanka– innych gości można przyciągnąć i tym samym inne kwoty zebrać. Dlatego też wykorzystałam to, że pełnię taką funkcję i w ten sposób mogę pomóc.

D. Jęczmionka – W jaki sposób pieniądze z balu pomogą Hani i Nadii.

E. Drozd – Hania przeszła już jedną operację usunięcia guza, jednak nie został on całkowicie wycięty. Dlatego czeka ją druga operacja i kosztowna rehabilitacja, na którą rodzice Hani potrzebują pieniądze. Nie wiadomo też czy nie będzie potrzebne leczenie w zagranicznej klinice.

Nadia też będzie miała operację oczu. Jednak przede wszystkim dziewczynka cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe i najważniejsza jest rehabilitacja. Koszt takiej rehabilitacji to ok. 2 tysiące złotych miesięcznie, co dla sześcioosobowej rodziny jest ogromnym wydatkiem. Więc te pieniądze są bardzo potrzebne.

D. Jęczmionka – Dziękuję za rozmowę.

2015-03-03-walentynkowy bal charytatywny Ewy Drozd@Głogów

 

Ambasadorem tegorocznego Balu był polski pływak i mistrz świata, Radosław Kawęcki.

 

 

2015-03-03-walentynkowy bal charytatywny Ewy Drozd@Głogów