Wiesław Drop: „Osoby niedosłyszące zamykają się w swojej skorupie”

0
1167
2015-01-30-ososby głuchonieme

Stowarzyszenie Osób Niedosłyszących „TON” działa w Głogowie od 7 lat. Od samego początku jego prezesem jest Wiesław Drop. W rozmowie z naszą redakcją, pan Wiesław opowiedział nam przejmującą historię swojej walki o słuch, a także o problemach Stowarzyszenia i izolacji ludzi niedosłyszących.

Daria Jęczmionka – Co było powodem powstania Stowarzyszenia?

Wiesław Drop, prezes Stowarzyszenia Niedosłyszących „TON” – Przyczyną powstania Stowarzyszenia Osób Niedosłyszących „TON”, była odmowa utworzenia Filii Polskiego Związku Głuchych w Głogowie, przez Oddział Wrocławski. Najbliższa filia mieściła się w Legnicy. Po kilku spotkaniach zawiązał się Komitet Założycielski przez osoby działające głównie w innych stowarzyszeniach. Ja, jako osoba po ciężkich przeżyciach, prawie na skraju choroby psychicznej, zostałem wystawiony przez te osoby na prezesa tego stowarzyszenia, mając zapewnienie wszelkiej pomocy w działaniu. Efektem tego było, rejestracja w marcu 2008 r.

Dopiero zrozumiałem w co się wpakowałem, kiedy osoby zapewniające o pomocy, zrezygnowały z działalności w Stowarzyszeniu, natomiast te osoby które zostały nie miały „zielonego pojęcia” o działalności, tak jak ja. Mówią, że wiara czyni cuda. Chciałem coś po sobie pozostawić. Zacząłem zapoznawać się podstawowymi przepisami o prowadzeniu stowarzyszenia. Uczyć się obsługi komputera, mimo postępującej się choroby.

D. Jęczmionka – i udało się…

W. Drop – Znalazłem przyjazną duszę w osobie Haliny Kowalczuk, która to chciała działać i działa do dziś jako sekretarz Stowarzyszenia. To ona była i jest magnesem przyciągającym ludzi, ja natomiast zajmuję się sprawami organizacyjnymi. Nasze działania się zazębiają, rozumiemy się bez słów. To ona jest moim uchem. Pomagali też inni.

Pan Tadeusz Lisowski obecny Przewodniczący Zarządu Głównego Emerytów i Rencistów byłych pracowników KGHM, nauczył mnie pisać projekty o dofinansowanie z Gminy Miejskiej Głogów i  PCPR-u. Zaczęliśmy wychodzić na prostą tzn. przybywało członków stowarzyszenia. Jako Komitet Założycielski liczyliśmy 18 osób, w najgorszym momencie było 8 osób, a 2014r było nas 180.

D. Jęczmionka – Z jakimi problemami borykają się osoby niedosłyszące?

W. Drop – Problemem osób niedosłyszących jest to, że wraz postępującą głuchotą izolują się od społeczeństwa. Zamykają się swojej skorupie, popadają niekiedy w różne odmiany choroby psychicznej.

D. Jęczmionka – W jaki sposób Stowarzyszenie pomaga tym ludziom?

W. Drop – Działalność stowarzyszenia polega głównie na przeciwstawianiu się izolacji społecznej poprzez różne spotkania osób niepełnosprawnych i ich opiekunów, na których są wygłaszane np. prelekcje z tematyki laryngologii, protetyki słuchu, psychologii, ochrony zdrowia, praw, poprzez zabawę, konkursy, rehabilitację i itp. Na spotkania przychodzą także osoby, które są zainteresowane naszą działalnością na rzecz społeczeństwa.

D. Jęczmionka – Co jest powodem izolacji osób niedosłyszących?

W. Drop – Po pierwsze aparaty słuchowe są dość drogie mimo dofinansowania przez NFZ, PCPR lub MOPS, o które można się starać co 5 lat. Drugim czynnikiem jest to, że osoby starsze nie potrafią obsługiwać tych aparatów słuchowych. Osoby niedosłyszące mają też opory wewnętrzne, okłamując siebie, tłumaczą to chwilową niedyspozycją. Ponadto presja otoczenia, a nawet przemoc psychiczna, używane epitety pod adresem tych osób itp.

D. Jęczmionka – Myślał Pan o tym, aby zrezygnować z funkcji prezesa. Dlaczego?

W. Drop – W pierwszej połowie 2014r. straciłem całkowicie słuch, a aparat słuchowy stał się bezużyteczny. Myślałem o rezygnacji z funkcji prezesa stowarzyszenia, gdyż nie można funkcjonować bez łączności ze społeczeństwem, chodzić na szkolenia, zebrania organizowane przez instytucje państwowe czy inne stowarzyszenia, itp. Naszą działalność ograniczyliśmy do działań podstawowych.

D. Jęczmionka – Nie ma kto pana zastąpić?

W. Drop – Nikt  nie chce podjąć tego działania na rzecz osób niepełnosprawnych, gdyż jest to działalność dość stresująca. Większość pyta się ile można zarobić. A przecież to jest praca społeczna.  Nikt nie chce brać odpowiedzialności za fundusze, za organizowanie imprez, spotkań itp. Na razie jednak nie myślę o czarnym scenariuszu.

D. Jęczmionka – Teraz ma pan szansę na częściowe przywrócenie funkcji słyszalności – proszę o tym opowiedzieć

W. Drop – Wskutek wsparcia prawdziwych przyjaciół i kilku osób, jak Tomasz Kubiak- protetyk słuchu, Krzysztof Kubiak-Otolaryngolog, a przede wszystkim ordynatora Kliniki Foniatrii i Audiologii, Szpitala Klinicznego w Poznaniu Laryngolog Profesora Witolda Szyftera, który to na wieść o tym, czym się zajmuję zadecydował o operacji podłączenia procesora mowy, który umożliwia to, że człowiek zaczyna słyszeć.

Teraz mijają dwa miesiące od operacji, mogę już prowadzić rozmowy bez użycia papieru i długopisu czy z ruchu warg. Czeka mnie długa rehabilitacja w Poznaniu, polegająca na regulacji procesora mowy do odbioru sygnału dźwiękowego przez mózg. Profesor Witold Szyfter, człowiek o wielkim sercu, zainwestował we mnie, mając na celu to, abym nadal działał na rzecz osób potrzebujących. Jestem mu to po prostu winien. Dlatego będę nadal działał.

D. Jęczmionka – Co jest największym problemem Stowarzyszenia?

W. Drop – Jak każde stowarzyszenie borykamy się z problemami. Do takich należą brak odpowiedniego lokalu – nasze biuro mieści się, dzięki uprzejmości Proboszcza Parafii N.P. Królowej Polski ks. Witolda Pietscha, przy kościele. Sprzęt biurowy – mamy jedną szafę przystosowaną do trzymania dokumentów pod kluczem. Resztę trzymamy w swoich mieszkaniach, gdyż nie mieszczą się w tej szafie. Brak komputera, drukarki – dla celów stowarzyszenia używam swojego sprzętu. Używamy też swoich tel. komórkowych.

Niestabilność Zarządu – zmieniają się członkowie po zapoznaniu się obowiązkami przepisami, myślą że pobieramy za działalność jakieś profity pieniężne, jak w niektórych stowarzyszeniach. Jak zaznaczyłem jest to praca społeczna. Inne problemy to zmienność przepisów, bądź też niedostosowanie przepisów do potrzeb oraz brak społecznych fachowców np. radców prawnych.

D. Jęczmionka – Teraz trwa okres, kiedy podatnicy odpisują 1% swojego podatku na organizacje pożytku publicznego, pieniądze z 1% to dla was duża pomoc?

W. Drop – 1% od podatku jest ważny dla nas, gdyż możemy zakupić baterie do aparatów, tabletki wysuszające, które rozdajemy za darmo w ramach nagrody za udział w imprezach itd. dofinansowywać rehabilitację, ulotki reklamowe a przede wszystkim chcemy zająć się edukacją i badaniem dzieci i młodzież, która w dobie elektroniki oraz nowoczesnych zdobyczy techniki nadużywa tych urządzeń, co ma negatywny wpływ na słuch. Uchronić ich przed wczesną izolację społeczną z własnej przyczyny. Zaznaczyć trzeba, że dzieci z problemem słuchu mają kłopoty przyswajaniem wiedzy. Ten cel przeświecał i prześwieca nam od początku powstania stowarzyszenia.

D. Jęczmionka – Dziękuję za rozmowę

2015-01-31-stowarzyszenie TON w głogowie