Ma za sobą trzy lata pracy w Chrobrym Głogów. Swój pierwszy sezon, wśród pomarańczowo-czarnych zakończył awansem. Dziś, jego zespół znów znajduje się na samym przedzie stawki, tym razem w wyższej klasie rozgrywkowe. Piłkarze Chrobrego Głogów mają za sobą obiecującą rundę jesienną sezonu 2013/2014. Jak wyglądała ona z punktu widzenia Ireneusza Mamrota?
S. Górski – Trenerze, czy spodziewał się Pan tak dobrej rundy w waszym wykonaniu?
I. Mamrot – Nie spodziewałem się tak dużej ilości punktów, bo nie pamiętam kiedy w tej lidze, po rundzie jesiennej, ktoś miał podobny dorobek. Na pewno byłem optymistą co do jakości gry zespołu. Nie wielu wierzyło, że uda nam się w Głogowie coś stworzyć. Ja byłem optymistą. Widziałem jak zespół pracuje i jak podchodzi do pracy. Bardzo ważne było to, że po zakończeniu poprzedniego sezonu w zespole pozostał jego trzon. Dzięki temu, mieliśmy czas by stworzyć zespół, w pełni tego słowa znaczeniu.
S. Górski – Według Pana opinii, które spotkanie w rundzie jesiennej było kluczowe?
I. Mamrot – Pierwsze, z Polonią Bytom. Trzeba sobie to jasno powiedzieć, że gdybyśmy źle wystartowali, to presja ze strony wszystkich była by ogromna. Dzięki temu, że ugraliśmy w Bytomiu 3 punkty, mogliśmy w spokoju przygotowywać się do kolejnych pojedynków. Ludzie w Głogowie przestali wierzyć w tę drużynę i w moją osobę. Gdybyśmy przegrali na inauguracje to mielibyśmy ogromny problem.
S. Górski – Przestali wierzyć w Pana, domagali się zmian. Ireneusz Mamrot udowodnił, że ma pomysł na ten zespół i rzadko się poddaje..
I. Mamrot – Nie mogę tego zrozumieć. Poprzednia runda w naszym wykonaniu nie była zła. Graliśmy poprawnie, budowaliśmy się, mocno pracowaliśmy. W lidze brakowało trochę szczęścia, a wszystkie opinie zostały wydane na podstawie przegranego meczu z Wałbrzychem. Przy tak mocnej krytyce pracuje się ciężko, ale widziałem jak moi zawodnicy do tego podchodzą. Wszyscy w siebie wierzyliśmy i chcieliśmy coś udowodnić.
S. Górski – Po dziesięciu meczach bez porażki przyszedł kryzys. Remis i porażka z zespołami zamykającymi stawkę. Czy nie było myśli, że coś się skończyło?
I. Mamrot – Cały czas powtarzałem, że kryzys przyjdzie. Nikt mnie nie chciał wtedy słuchać. Nie ma drużyny, która nie miała by słabszego okresu w rozgrywkach, taka jest piłka.
S. Górski – Zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że kluczowa w tej rundzie była gra w defensywie?
I. Mamrot – W pierwszych kilku meczach na pewno tak, była to nasza najmocniejsza broń. Uważam jednak, że w końcu wypracowaliśmy swój, własny styl, w którym zachowujemy równowagę w każdej formacji. Kolejną ważną rzeczą było bardzo dobre przygotowanie fizyczne i brak kontuzji. Rzadko się zdarza, że tylu zawodników jednocześnie jest w tak dobrej formie.
S. Górski – Czy kogoś Pan wyróżni?
I. Mamrot – Z pewnością, na wyróżnienie zasłużył Michał Ilków-Gołąb, który był odkryciem tej rundy. Mało jest w Polsce obrońców, którzy mogą pochwalić się tak dobrym bilansem w ofensywie. Natomiast uważam, że największą, a najmniej widoczną pracę wykonywał Krzysztof Ulatowski. Ale należy pamiętać o jednym. Bez dobrej gry całego zespołu żaden zawodnik nie będzie się wyróżniał.
S. Górski – W tej rundzie, Chrobry Głogów przypominał mi reprezentację Hiszpanii na ostatnich mistrzostwach świata i Europy. Gra bez klasycznej 9, bez typowego napastnika…
I. Mamrot – (śmiech) Trochę tak, ale nie było to celowe.
S. Górski – Czego trener by sobie życzył?
I. Mamrot – Krótszej przerwy zimowej, która w naszym kraju jest zdecydowanie za długa (śmiech). I jak by Pan mógł, to żeby w przyszłej rundzie obeszło się bez kontuzji w naszym zespole.
S. Górski – zobaczę co się da zrobić.. (śmiech). Dziękuję za rozmowę.