Barbara Mareńczak-Piechocka: Naszym głównym zadaniem jest rozwój gospodarczy

0
1436
2014-10-22 KWW Piechocki Piechocka (fot.P.Dudzicki) 02

Jej start w wyborach na prezydenta Głogowa dla wielu był dużym zaskoczeniem. Na ponad miesiąc przed wyborami w wyścigu o fotel prezydenta zastąpiła swojego męża Janusza Piechockiego. Barbara Mareńczak-Piechocka jest jednym z ośmiu kandydatów na prezydenta Głogowa. W rozmowie z nami opowiedziała nam o swoich pomysłach na Głogów.

D. Jęczmionka – Większość kandydatów na prezydenta Głogowa wychodzi do wyborców ze sztandarowym hasłem – które staje się zadaniem przewodnim w kampanii wyborczej. Jakie Pani stawia sobie najważniejsze zadanie, cel do zrealizowania?

Barbara Mareńczak-Piechocka –Hasło wyborcze naszego komitetu brzmi: „Łączy nas Głogów”, co bezpośrednio odnosi się do głównego celu, jaki sobie założyłam: chcę działać ponad podziałami politycznymi. Łączy nas Głogów, bo nasi kandydaci do Rady Miasta to osoby bezpartyjne, reprezentujące młodzież, dorosłych, czy seniorów oraz różne środowiska zawodowe (górnicy, nauczyciele, prawnicy, artyści). To ludzie, którzy mają wspólny cel: chcą i potrafią coś dobrego zrobić dla miasta.
Natomiast głównym zadaniem przewodnim jest rozwój gospodarczy naszego miasta, bez zadbania o ten aspekt Głogów nie jest w stanie iść naprzód.

D. Jęczmionka – W swoim programie mówi Pani o stworzeniu perspektyw dla młodych – proszę przedstawić konkretne pomysły na stworzenie możliwości dla młodzieży i zatrzymanie ich w Głogowie.

Barbara Mareńczak-Piechocka – Młodzież, która zdecyduje się zostać w naszym mieście i założyć tu własną działalność gospodarczą powinna otrzymać preferencyjne warunki, sprzyjające powodzeniu tej inicjatywy. Sama prowadziłam działalność przez 15 lat i doskonale wiem z jakimi trudnościami borykają się młodzi przedsiębiorcy, mam wiedzę i doświadczenie oraz pomysły co można zrobić, aby im to zadanie ułatwić. Inną kwestią jest fakt, że bardzo popularne stają się firmy prowadzone w internecie – pomysł położenia światłowodów w mieście, które przyspieszą jego działanie, również przekłada się na rozwój przedsiębiorczości wśród młodych. Poza tym powinniśmy też zadbać o to, aby Głogów był atrakcyjny pod względem wypoczynku: musi być prężnie działające kino, lokale w których można spędzić czas, popularne sklepy, do których obecnie trzeba jeździć do Lubina czy Wrocławia.

D. Jęczmionka – Proponuje Pani stworzenie partnerstwa publiczno-prywatnego. Na czym miałoby to polegać?

Barbara Mareńczak-Piechocka – Partnerstwo publiczno-prywatne polega głównie na wspólnym finansowaniu inwestycji, a następnie korzystaniu z zysków: np prywatna firma ma pomysł i pieniądze na wybudowanie powiedzmy parkingu, a gmina dysponuje terenem gdzie ten parking mógłby powstać. Partnerstwo zakłada wspólne jego uruchomienie, a następnie wspólne – gwarantowane odpowiednio zawartymi umowami – korzystanie z zysków. To prawdziwa trampolina dla rozwoju takich miast jak nasze, które nie dysponują wielkim budżetem, a dzięki takim porozumieniom mogą zrealizować wiele inwestycji.

D. Jęczmionka – Ciekawą propozycją jest obniżenie cen wody. Jak duże obniżki to będą i kto będzie dopłacał to tego?

Barbara Mareńczak-Piechocka – Tu nie chodzi o dopłacanie. Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Głogowie to spółka, w której 51% udziałów ma gmina miejska. Niestety, nie wykorzystujemy tego faktu, co realnie oznacza dla nas tyle, że wysokie ceny wody przekładają się na wysokie zyski spółki, które to zyski trafiają tylko i wyłącznie do naszego partnera. Jeśli zmniejszymy ceny wody, zmniejszą się też zyski, co nie leży w interesie partnera, więc nie wystąpi on sam z taką inicjatywą. Należy jednak pamiętać, że to my mamy pakiet większościowy co daje nam podstawy do rozpoczęcia rozmów o wypracowaniu porozumienia w sprawie obniżenia – dla nas cen wody, dla partnera – zysków tak, żeby wszyscy byli zadowoleni. Obecne władze nie podjęły takich rozmów, a szkoda. Umiejętne kierowanie przewagą 51% akcji to poważny argument do ewentualnego renegocjowania umów między partnerami.

D. Jęczmionka – Zapowiada Pani odpolitycznienie Urzędu Miasta. Na czym miałoby to polegać?

Barbara Mareńczak-Piechocka – Dotychczas utarło się, że jeśli kandydat z partii A obejmował stanowisko prezydenta, to w Urzędzie Miasta znajdowali pracę ludzie z partii A. Ja chcę to zmienić. W mojej ocenie to nie przynależność do partii stanowi o wartości człowieka dla miasta i jego rozwoju, ale jego kompetencje. Nie widzę przeszkód, żeby obok siebie pracowali ludzie sympatyzujący na co dzień z partiami A, B lub C, o ile te osoby mają kompetencje odpowiednie do zajmowanych stanowisk i specjalistyczną wiedzę, którą przysłużą się miastu. Nie widzę powodu, aby ktoś otrzymywał stanowisko niezgodne z jego umiejętnościami, ponieważ popierał w wyborach tego czy tamtego kandydata. Nie interesuje mnie kto sympatyzuje z jaką partią, ważne są dla mnie kompetencje i umiejętności ludzi, którzy obejmują w mieście ważne stanowiska.

D. Jęczmionka – Miasto, które się rozwija, to takie w którym realizowane są inwestycje. Jakie inwestycje są najważniejsze i konieczne do realizacji w najbliższych czterech latach?

Barbara Mareńczak-Piechocka – Najważniejszymi inwestycjami są te, które przysłużą się mieszkańcom. Należy zadać sobie pytanie: co można zrobić dla mieszkańców? Uważam, że do takich inwestycji należy dokończenie odbudowy Starego Miasta, w tym teatru, ale z zachowaniem dawnej formy. Najwyższa pora zainwestować w bulwar nadodrzański – to powinno być miejsce rekreacyjne, służące wszystkim mieszkańcom. Podobnie rondo – jako miejsce nie zagospodarowane – powinno stać się parkiem dostępnym dla wszystkich, z odpowiednią kładką zapewniającą bezpieczne przemieszczanie się. Należy dokończyć remont portu i zatoki Neptuna, zainwestować w chodniki, drogi, ścieżki rowerowe, także w wymianę nawierzchni wokół Ratusza. Nie zamierzam też przerywać trwających inwestycji, skoro zostały rozpoczęte należy je dokończyć.

D. Jęczmionka – Od kilku lat pełni Pani funkcję Dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury. Wyborcy mogą mieć szczególne oczekiwania w zakresie polityki kulturalnej – jakie tutaj ma Pani pomysły?

Barbara Mareńczak-Piechocka – Funkcja dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury, którą pełnię od 8 lat, pozwoliła mi poznać środowisko kulturalne Głogowa na tyle, na ile to tylko możliwe. Te kilka lat budowania w mieście zainteresowania mieszkańców kulturą i udostępniania wydarzeń kulturalnych zaowocowały tym, że MOK tętni życiem przez cały tydzień, a z samych zajęć artystycznych od poniedziałku do piątku korzysta tygodniowo ok. 1400 osób. Uważam, że miejsce wskazane obecnie na organizację Dni Głogowa nie jest trafione – chciałabym jako prezydent miasta przywrócić święto miasta do jego centrum, najlepiej na Starym Mieście. Myślę, że powinniśmy zainwestować w amfiteatr – a lokalizacja koło Zamku wydaje mi się najlepsza (Leszno np. ma na stałe usytuowaną scenę w rynku, z której korzysta przy organizacji wszelkich imprez). Wiem też, jak wielką rolę odgrywa rozwój artystyczny najmłodszych i moim marzeniem jest, aby wyjść z kulturą poza ośrodek, angażując również dzieci z osiedli takich jak np. os. Piastów.

D. Jęczmionka – Proponuje Pani utworzenie klubów osiedlowych dla dzieci. Co do tej pory stało na przeszkodzie, aby je utworzyć?

Barbara Mareńczak-Piechocka – Z mojej strony chęci są i zawsze były, ale żeby mogła narodzić się taka współpraca, potrzebne jest wsparcie inicjatywy przez władze miasta. Całkiem niedawno został zamknięty klub „Pegaz” na os. Kopernik, w odpowiedzi na protesty mieszkańców os. Piastów dotyczące kosztów jego utrzymania – ja jestem zdania, że lepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie drugiego, bliźniaczego klubu na os. Piastów. Łatwiej jest zawrzeć porozumienia, aby instruktor np. z MOK-u dojechał na zajęcia na osiedle, niż aby grupa dzieci mieszkających na osiedlu dojechała do MOK-u do instruktora.

Obecnie pojawiła się świetlica na ulicy Folwarcznej, ale nie posiadam wiedzy na temat tego, jakie zajęcia się tam odbywają – czy się odbywają i kto z nich korzysta. Nie zostałam zaproszona na otwarcie, nikt też nie zwrócił się w sprawie ewentualnej współpracy, a szkoda, bo w Miejskim Ośrodku Kultury mamy obecnie bardzo dobrze przygotowanych instruktorów, a zajęcia cieszą się dużym powodzeniem, na pewno chętnie pomoglibyśmy w stworzeniu tam oferty edukacyjno-artystycznej.

D. Jęczmionka – Co z głogowskimi zabytkami? 

Barbara Mareńczak-Piechocka – Sukiennice i blok koszarowy to inwestycje zupełnie nietrafione, na które wydawane są olbrzymie środki, nie służące zupełnie mieszkańcom. Obecnie próbuje się za wszelką cenę zrobić z Głogowa metropolię turystyczną, a w mojej opinii Głogów nigdy nie był i nie będzie przyciągał na wielką skalę turystów: nie mamy ani warunków przyrodniczych, ani świetnego klimatu, a nasza starówka nigdy nie stanie w jednym rzędzie ze starówką Gdańska, Krakowa czy Wrocławia, chociaż jest piękna.

Stoję na stanowisku, że głogowskie zabytki powinny przede wszystkim cieszyć mieszkańców Głogowa. Zamiast pochłaniającego olbrzymie pieniądze bloku koszarowego, można było zainwestować w ławeczki, zieleń, miejsce, w którym mieszkańcy mogliby wybrać się na spacer w niedzielę. Jeśli odbudujemy teatr i znajdzie w nim miejsce szkoła muzyczna, to oprócz działalności edukacyjnej musi być tam także sala widowiskowa, w której odbywać się będą koncerty czy spektakle tak, aby korzystać z tej inwestycji mogli wszyscy mieszkańcy.

Należy także zastanowić się nad zasadnością wypuszczania olbrzymich pieniędzy w eter wraz z oświetleniem ruin kościoła Św. Mikołaja. Komu to służy? Czy nie lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na zagospodarowanie podstawowej infrastruktury tego terenu i udostępnienie go zwiedzającym?

Blok koszarowy to inwestycja, która nie przyniesie takich pieniędzy, jakie pochłonęła jego realizacja. A można było zainwestować chociażby w stadion lekkoatletyczny, z dużo większą korzyścią dla mieszkańców. Możemy się szczycić odbudowanym Starym Miastem, ale należy przede wszystkim realizować takie inwestycje, które pozwolą cieszyć się nim mieszkańcom.

D. Jęczmionka – Jakie potrzeby widzi Pani w szkolnictwie?

Barbara Mareńczak-Piechocka – Przede wszystkim istnieje potrzeba skomputeryzowania naszych szkół – niestety polskie szkoły nie mają dostatecznie wyposażonych pracowni, komputery są przestarzałe, a internet w tej chwili i umiejętność korzystania z niego to podstawa. Tu wracam również do światłowodów, które pozwoliłyby na uzyskanie szybszego internetu, z czego także mogłyby skorzystać szkoły. Należy także uzupełnić braki w sprzęcie i przyrządach sportowych w szkołach, jeśli chcemy mieć zdrowe dzieci i namawiamy je do uprawiania sportu, musimy zainwestować w sprzęt, z którego korzystają na lekcjach wychowania fizycznego. Nie wspominam o takich podstawach jak bieżące remonty czy docieplenia, to są rzeczy oczywiste.

D. Jęczmionka – Często słyszę opinię, że naszemu miastu brakuje wizytówki – marki, która byłaby rozpoznawalna. Zgadza się Pani z tym? Ma Pani pomysł jak wypromować Głogów?

Barbara Mareńczak-Piechocka – Należy wykorzystać to, co nas wyróżnia: takim znakiem rozpoznawalnym jest różowy most, ogromne rondo czy odbudowywane od podstaw Stare Miasto. Bardzo często ludzie nie wiedzą gdzie leży Głogów, ale bez problemu lokalizują nas właśnie przez wskazówkę o moście czy rondzie. Myślę, że warto zagospodarować rondo na park, a następnie pomyśleć o organizacji imprez z nim związanych. To dalekosiężne pomysły, ale realne – mam nadzieję, że będę miała możliwość przyczynić się do ich realizacji.

D. Jęczmionka – Dziękuję za rozmowę.