Wypalanie traw – bezmyślność w najczystszej formie

0
1492
2015-09-26 Strażacy ćwiczyli w lasach obok Głogówka (fot. A. Starczewski)

Prawie 30 proc. wszystkich pożarów w Polsce stanowią pożary traw. W roku 2016 było ich ponad 35 tys. Najwięcej z nich miało miejsce w miesiącach marcu i kwietniu. Problem jednak wciąż istnieje. A jest to problem śmiertelnie niebezpieczny.

Wypalanie traw – bezsensowne i niebezpieczne

Wśród wielu Polaków popularne jest pewne przekonanie. Mówi ono, że wypalanie suchej, martwej trawy użyźnia glebę. Ma to rzekomo wpłynąć na jej bujniejszy wzrost. Tymczasem naukowcy apelują, że takie działanie jest najgorszym możliwym sposobem na przygotowanie łąki do wegetacji. Na takim podłożu najszybciej i najbujniej wyrastają chwasty. Spalona łąka potrzebuje kilku lat, aby się w pełni zregenerować.

Do tego dochodzi potencjalny pożar torfu, który może zalegać pod spodem. Taki torf może się palić nawet kilka kilometrów pod powierzchnią gleby (w zależności od dostępu do tlenu), a ugaszenie torfowego pożaru to często kwestia wielu miesięcy. Nie mówiąc o odtworzeniu się pokładów torfu. Proces ten trwa przez długie stulecia.

Olbrzymie straty

Jednak nie dość, że „zbawienny wpływ” wypalania traw to najzwyklejsza bzdura, to jeszcze jest to bzdura groźna dla zdrowia i życia. W samym tylko roku 2016 w pożarach traw zginęło 6 osób. Rannych zostało aż 81. Może się wydawać, że to niemożliwe. Przecież ogień rozprzestrzenia się powoli, „stoi” na określonym obszarze aż nie zostanie ugaszony lub wszystkiego nie strawi. Nic bardziej mylnego.

Na otwartych przestrzeniach powietrza jest w brud, wiatr hula sobie do woli, nie ma żadnego ograniczenia dla płomieni w postaci ścian czy budynków. A ogień w połączeniu z wiatrem i otwartą przestrzenią potrafi być zabójczy. Szybko biegnący człowiek osiąga ok. 19 km/h. Pożar gnany wiatrem może przekraczać 20 km/h.

Prócz strat liczonych w ludziach dochodzą skutki ekonomiczne. W roku 2016 strażacy wyjeżdżali do pożarów traw i nieużytków rolnych średnio co 14 minut. Akcja gaśnicza w takich sytuacja trwa średnio 52 minuty. Natomiast straty materialne w całym roku oszacowano łącznie na 8,7 mln zł.

35 tys. pożarów kosztowało aż 8,7 mln.? To niemożliwe, można by rzec. A jednak, w grę nie wchodzi tylko spalona trawa. W koszta wliczone są również spalone drzewa, zmarnowane pieniądze wydane na pielęgnację lasu, środki potrzebne do ponownego zalesienia (pożary traw bardzo często przenoszą się do lasu), wyjałowiona gleba, koszty akcji gaśniczych, oczyszczanie pożarzyska, spalone budynki gospodarcze, stosy siana na łąkach i polach.

Wypalasz trawę? Możesz trafić do więzienia

Warto o tym wszystkim pamiętać. Warto też pamiętać, że skończyło się przymykanie oka na wypalanie traw. Takie działanie jest niezgodne z prawem i surowo karane. Art. 124 ustawy o ochronie z dnia 16 kwietnia 2004 r. mówi: „Zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów”. I dalej, w artykule 131: „Kto wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary, podlega karze aresztu albo grzywny”.

Za wypalanie traw Kodeks Wykroczeń przewiduje karę w wysokości 5 tys. zł. Kodeks Karny natomiast mówi, że za spowodowanie zagrożenia zdrowia lub życia, albo narażenia cudzego mienia w wyniku wypalania traw grozi kara od 1 do 10 lat pozbawienia wolności.