“Najważniejsze dobro drużyny” – rozmowa z Łukaszem Szczepaniakiem

0
1368

Pomarańczowo-czarną koszulkę po raz pierwszy założył w lipcu ubiegłego roku. Szybko zyskał sympatię kibiców i zaufanie trenera Ireneusza Mamrota. Od blisko roku jest kapitanem zespołu. Jego znakiem rozpoznawczym są dryblingi. Niejednokrotnie, jego indywidualne akcje decydowały o losach spotkania. Co na temat rundy jesiennej sądzi Łukasz Szczepaniak?

S. Górski – Łukasz, wierzyłeś w to, że zimę spędzicie na fotelu lidera?

Ł.Szczepaniak – Wierzyłem w ten zespół. W poprzedniej rundzie było widać, że zaczynamy się zgrywać, tworzyć jedną, zgraną grupę. Nie zastanawiałem się nad tym, które miejsce będziemy mieć, ale widziałem dużą szansę na czołowe lokaty. Atmosfera, która pomału się budowała i maksimum, które z siebie dawaliśmy przyniosły w końcu efekt.

S. Górski – A jak twoja osoba? Jak forma?

Ł.Szczepaniak – Czułem się dobrze, rewelacyjnie. Nie ma co się dziwić, to zwycięstwa budowały każdego z nas. Każdy chciał wnieść coś do zespołu, dołożyć swoją, przysłowiową cegiełkę. Forma rosła, a ja z niecierpliwością czekałem na kolejne spotkania.

S. Górski – Gra jeden na jeden jest twoją mocną stroną. W kilku poprzednich sezonach ośmieszałeś rywali przysłowiowymi, piłkarskimi siatkami. W tej rundzie, takiego Łukasza Szczepaniaka nam trochę brakowało…

Ł.Szczepaniak – Tak, ale wtedy nasza gra wyglądała zupełnie inaczej. Wypracowaliśmy sobie styl gry, w którym musimy grać jak najszybciej piłką. Lubię grę jeden na jeden, ale chyba zrozumiałem, że najważniejsze jest dobro drużyny.

S. Górski – Przyzwyczailiśmy się do zwycięstw Chrobrego Głogów w lidze, ale bez kryzysu się nie obyło.. Nie było strachu, że wszystko co dobre się skończyło?

Ł.Szczepaniak – Nie, zdecydowanie nie. Wiedziałem, że prędzej czy później ten kryzys przyjdzie. Może nawet lepiej, że  nastał on w takim, a nie innym momencie. Doskonały przykład to Warta Poznań. Chyba nikt się zbytnio tym nie przejmował. Wiedzieliśmy na co nas stać.

S. Górski – Przez całą rundę cieszyliście się mocnym wsparciem sympatyków..

Ł.Szczepaniak – Zawsze, gdy wychodzę na mecz patrzę na trybuny. Cieszę się, że w tym sezonie mogliśmy na nich liczyć. Najpiękniejsze uczucie, to moment, w którym nasi kibice wchodzą na stadion gości z okrzykiem „Jesteśmy z Wami..”

S. Górski – Czego Ci życzyć podczas przerwy i przed zbliżającą się rundą?

Ł.Szczepaniak – Zdrowia, bez którego nic nie było by takie samo. I wytrwałości w treningu indywidualnym, abym jeszcze wielokrotnie popisywał się skutecznymi dryblingami. Będę nad tym pracował (śmiech).

S. Górski – Tego Ci życzę.