Czwarte zwycięstwo SPR-u Chrobry Głogów!

0
1237

Horror ze szczęśliwym zakończeniem – tak w największym skrócie opisać można przebieg sobotniego spotkania SPR-u Chrobry Głogów w Puławach. Czwarte zwycięstwo z rzędu i to zwycięstwo na ciężkim terenie, z czwartą jak do tej pory ekipa w lidze, wymaga słowa „dziękujemy”. Gra podopiecznych trenera Krzysztofa Przybylskiego to największa niespodzianka w bieżącym sezonie PGNiG Superligi. Po wyniku z poprzedniego sezonu zapewne ciężko w to uwierzyć, ale to prawda. SPR Chrobry Głogów przypomina zespół z sezonu 2005/2006, kiedy to głogowianie cieszyli się ze srebrnego medalu w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Uff…

To był niesamowity mecz trzymający w napięciu do ostatniej sekundy – a nawet dłużej. Głogowianie przez całe spotkanie prezentowali się znakomicie, nie pozwalając rywalowi praktycznie na nic. Na 10 minut przed końcem spotkania prowadziliśmy już 7 bramkami. Niestety ostatnie minuty do udanych nie należały i stworzyliśmy sobie istny horror w końcówce. Goście tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego doszli nas na bramkę, a tuż po nim rzucali karnego. Tak, obroniony przez Michała Świrkulę rzut z sześciu metrów już po ostatnim gwizdku sędziego dał naszej drużynie komplet punktów.

Michał Świrkula w bramce.

Bohaterem nie tylko tego spotkania, ale i całej kolejki okrzyknięto Michała Świrkulę, który w naszej bramce bronił z ponad pięćdziesięcioprocentową skutecznością, a ostatni, skutecznie obroniony rzut z linii sześciu metrów z przyjemnością ogląda się kilkanaście razy – Na słowa uznania zasługuje cały zespół, ale to Michał Świrkula miał swój przysłowiowy dzień konia, broniąc bramki w sobie wiadomy sposób – Krzysztof Przybylski.

SPR Chrobry Głogów czarnym koniem rozgrywek?

Po dwóch porażkach na inaugurację sezonu (Wisła Płock, Pogoń Szczecin) spodziewaliśmy się, że będzie to sezon podobny do kilku poprzednich. Nic bardziej mylnego. Przełomowy moment nadszedł tydzień później w Mielcu, gdzie głogowianie pokonali miejscową Stal. Od tego momentu nie poznajemy naszego zespołu:

– Myślę, że to nie pierwsza niespodzianka po naszej stronie, ale mam nadzieję, że też nie ostatnia. Cieszę się bardzo, że udało nam się wygrać spotkanie, w którym nikt na nas nie stawiał. Okazuje się, że potrafimy się zmobilizować i walczyć na równi z równym z każdym – Krzysztof Przybylski.

– Przede wszystkim zabrakło skuteczności, skuteczności i jeszcze raz skuteczności. Na pewno nie spodziewaliśmy się, że z Chrobrym przegramy. Wiedzieliśmy, że przeciwnicy są na fali, ale, że aż tak? Piotr Masłowski, rozgrywający Azoty Puławy.

 

KS Azoty Puławy – KS SPR Chrobry Głogów 27:28 (12:16)

Chrobry: Stachera, Świrkula | Bednarek 1, Witkowski, Płócienniczak 2, Świtała 5, Mochocki 3, Gromyko 5, Łucak 4, Gujski 2, Prakapenia 5, Świątek, Gregor 1
Azoty: Rasimas, Grzybowski, Stęczniewski | Ćwikliński, Tylutki, Jankowski 3, Łyżwa 2, Kus 1, Skrabania 2, Babicz 5, Szyba 1, Przybylski 4, Masłowski 3, Krajewski 1, Sobol 5