“To dopiero początek” – Ireneusz Mamrot

0
1165

Piłkarze Chrobrego Głogów, chcieliby jak najszybciej zapomnieć o rundzie jesiennej. 14 lokata w tabeli to wynik poniżej przedsezonowych oczekiwań. O przyczynach i wyciągniętych wnioskach rozmawialiśmy z trenerem Ireneuszem Mamrotem:

Przed rundą stawiało się Chrobrego w roli pretendentów do awansu. Efekt po pierwszej rundzie jest taki, że zajmujemy 14 miejsce w tabeli. To chyba trochę mało?

– Jesteśmy rozczarowani. Spodziewaliśmy się o wiele więcej. Pomimo porażki w meczu pucharowym przed sezonem, byliśmy optymistycznie nastawieni. Pierwsze ligowe spotkanie szybko sprowadziło nas na ziemię. Przebieg całej rundy byłby inny gdyby nie błędy indywidualne. Gdybyśmy przeanalizowali jak wpadały bramki do naszej siatki, to stwierdzilibyśmy, że tu był największy problem. Do tego doszła niska skuteczność, w związku z czym rezultat nie mógł być inny.

Z perspektywy rudny. Byliśmy dobrze przygotowani motorycznie?

– Nie mieliśmy żadnego spotkania, w którym kryzys fizyczny byłby widoczny. Dużym problemem były proste straty przy wyprowadzaniu kontry. Raz – zespół sam nadziewa się na kontrę, dwa – tracimy przy tym mnóstwo sił. Gdybyśmy potrafili się utrzymywać dłużej przy piłce, to tych sił byśmy nie tracili. Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne to tu problemów bym nie szukał.

W mediach trwają spekulacje, że piłkarze grają przeciwko trenerowi.

Nie wiem skąd takie bzdury. Relacje miedzy mną, a zawodnikami są bardzo dobre. Komuś najwyraźniej pasuje wprowadzanie ludzi w błąd. Czysty absurd.

Odrzywolski, Otwinowski, Szczepaniak, Kowalczuk, Ulatowski, Sędziak, Kaczmarek, Kaliciak, Motyl. Większość tych, nowych nazwisk w Głogowie nie pomogła?

– Ulatowski, Szczepaniak i pod koniec Kowalczuk – na tych zawodników mogłem liczyć. Od czasu do czasu z dobrej strony pokazywał się Damian Sędziak. Co do pozostałych? Każdy widział jak było, na pewno oczekiwania były większe.

Bartosz Machaj i Lechia Gdańsk. Gdy temat wyszedł na jaw, Bartek przestał być widoczny.

– Bartek wrócił z kontuzją, praktycznie nie trenował. Priorytetem powinno być wyleczenie się, a reszta zależy już tylko od niego. Mam nadzieję, że w tym temacie decydowały tylko i wyłącznie problemy zdrowotne.

Myślę, że dużym pozytywem podczas tej rundy była gra Piotra Niewieściuka?

– Piotrek prezentował by się jeszcze lepiej gdyby nie kontuzja. Rozkładając go na czynniki pierwsze, jest to bardzo dobry piłkarz. Niezłe predyspozycje motoryczne, dwie nogi (i to nie tylko do chodzenia – śmiech), dobra gra głową. Jedynym problemem jest jego psychika. Jak nie wyjdzie mu pierwsze podanie to traci mnóstwo energii na analizowanie tego co już było. Ma talent, lecz nie może go zmarnować. Piotrek studiuje dziennie i nie może być na wszystkich treningach. Jesteśmy po rozmowie i wie, że ma szanse osiągnięcia czegoś w piłce. Musi na coś postawić.

Zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że nie ma w Głogowie bramkarza?

– Stara piłkarska zasada mówi, że bramkarz powinien sam zrobić 6/7 punktów. W meczach wyrównanych powinniśmy zdobywać punkty dzięki interwencją bramkarzy. Proszę sobie przeanalizować nasze mecze i policzyć, w ilu z nich bramkarze ugrali nam punkty. Delikatnie mówiąc, bramkarze w tej rundzie nam nie pomogli. Priorytet w przerwie jest obsada bramki.

Wiemy, że kilku zawodników opuści klub. Może Pan zdradzić kilka nazwisk?

– Myślę, że będzie to około 5 osób. Na pewno nie wstrząsnie to podstawową jedenastką. Na ich miejsce już szukamy następców. Na pewno będzie to Rafał Otwinowski i Krzysztof Kaczmarek.

Przed nami runda rewanżowa. Pozostaje nam się bronić przed spadkiem?

– Tak pokazuje tabela. Jestem pewny, że ważny będzie początek. Tak naprawdę miedzy nami, a wiceliderem różnica jest niewielka. Każdy spotkanie będzie ważne, a ten kto nie będzie gubił punktów może ugrać wszystko. Liga jest tak wyrównana, że nie jestem w stanie podać kto będzie walczył o awans,a kto o utrzymanie. To jeszcze nie koniec, wręcz przeciwnie, to dopiero początek.