Piękna pogoda, zapach smażonej kiełbasy, taniec, zabawa i uśmiechnięci ludzie. Organizatorzy festynu rodzinnego w MCWR nie spodziewali się takiego sukcesu [GALERIA].
Wczorajszy festyn rodzinny zorganizowany został w ramach Międzynarodowego Dnia Rodziny (15 maja). W tym roku 15 maja przypada na poniedziałek, w związku z czym imprezę przyśpieszono o 2 dni. Festyn połączony był z akcją charytatywną.
Oj, działo się!
Ludzie zbierali się już przed godz. 13:00. Rodziny z dziećmi, matki i ojcowie z maluchami na rękach, okoliczni mieszkańcy zwabieni głośną muzyką, a także goście z innych części miasta. Frekwencja zdecydowanie dopisała. Na niewielkim placu przed Miejskim Centrum Wspierania Rodziny w szczytowym momencie zebrało się około 300 osób.
Na trawniku ustawiono podest taneczny. Mateusz Śmikiel, założyciel szkoły tańca zumba “Anima Danza” skutecznie zaraził zebranych swoim entuzjazmem
Po jakimś czasie dało się słyszeć warkot silników. Panowie (i panie!) ze stowarzyszenia Motocyklowy Głogów z przytupem zajechali przed MCWR. Zresztą zgodnie z zapowiedzią. Przyciągnęli uwagę zwłaszcza chłopców, którzy zadawali wiele pytań nt. pojazdów. Natomiast kiedy odjeżdżali rozległy się klaksony. Głogowianie podziękowali im brawami.
Oczywiście wszystko tonęło w pełnym słońcu i energicznej muzyce. Było głośno, kolorowo i wesoło. Maluchy szalały w dmuchańcach, łapały wielkie bańki mydlane, bawiły się farbami, biegały i tańczyły. Część paradowała z
pomalowanymi twarzami. Część pochłonięta była pałaszowaniem słodkich ciast. Inni natomiast spożywali kiełbasę i kaszankę z grilla. Ich zapach skusił niejednego – stoisko z jedzeniem cały czas zmagało się z prawdziwym oblężeniem. Pojawiła się też grupa młodocianych komandosów. Z okolic MCWR-u urządzili oni sobie poligon. Dzieciakom malowano twarze, a w czasie maratonu zumby ludzie obsypywali się kolorowym proszkiem.
Tombola z nagrodami
Festyn zorganizowano w ramach akcji charytatywnej. Organizatorzy zadbali więc o to, aby udało się zebrać pieniądze dla rodziny państwa Pogoda.
W zamian można było wylosować nagrody, a także najeść się kiełbasy lub kaszanki (odbywało się to na zasadzie „Jedz do woli, ale wrzuć pieniążek”). Nagród było dokładnie 100. Dzieciaki losowały karteczki z numerkiem. Dorośli wrzucali pieniądze do specjalnej puszki. A organizatorzy wręczali maluchom
nagrodę zgodnie z wybranym numerem. Los jest jednak ślepy. Na przykład jeden z motocyklistów wylosował trzy spinki do włosów. Niektóre dzieciaki wygrały jednak maskotki. Jedna z dziewczynek dumnie obnosiła się ze swoim puchatym Minionkiem.
Zaangażowali się również wolontariusze i pracownicy Miejskiego Centrum Wspierania Rodziny. Puszki na datki kursowały między bawiącymi się ludźmi. Ci nie szczędzili grosza. Nad wszystkim czuwała grupa poszukiwawczo-ratownicza OSP JRS Głogów.
Organizatorzy całkowicie zaskoczeni
Oto jak podsumowała całe wydarzenie Anna Wernik, główna organizatorka i koordynatorka festynu, a także założycielka komitetu charytatywnego: — Wszystko poszło zgodnie z planem. Wraz z Miejskim Centrum Wspierania Rodziny i innymi współorganizatorami jesteśmy bardzo zadowoleni. Pogoda dopisała, dzieci bawiły się fantastycznie, zumba porwała tłumy. Ilość motocyklistów, którzy pojawili się na naszą prośbę przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Ciasto znikali w szybkim tempie a gadżety z tomboli cieszyły się takim powodzeniem, że po dwóch godzinach wszystkie fanty miały swoich nowych właścicieli. Naprawdę, frekwencja wprawiła nas w osłupienie. Takiego sukcesu się nie spodziewaliśmy. Do tego udało nam się zebrać więcej pieniędzy niż się spodziewaliśmy. Było wesoło, głośno, tanecznie i kolorowo. Gdy patrzyłam na te rozentuzjazmowane twarze, doszłam do wniosku, że mogłabym zorganizować taka imprezę raz jeszcze. Chciałam w tym miejscu serdecznie podziękować mieszkańcom Głogowa i okolic za to, że wzięli udział w festynie i nie szczędzili pieniążków dla rodziny państwa Pogoda.