Samotne matki mają swój azyl w Głogowie

0
1831
2015-05-26 Jolanta Schebitz-Herbert kierownik Domu dla Samotnych Matek z Dziećmi w Głogowie

26 maja powinien być radosnym świętem dla każdej mamy. Niestety, nie wszystkie kobiety mogą cieszyć z niego w pełni. Brak pracy lub dachu nad głową, przemoc domowa, konflikty w rodzinie to problemy, z którymi zmaga się wiele kobiet. Na szczęście są instytucje pomagające matkom w trudnych sytuacjach. Jedną z nich jest Dom dla Samotnych Matek z Dziećmi w Głogowie. O tym jak funkcjonuje ta placówka, ile kobiet ma pod swoją opieką i jaką pomoc może im zaoferować rozmawiamy z jej kierowniczką Jolantą Schebitz-Herbert.

A. Błaszczyk – Kiedy powstał Dom dla Samotnych Matek z Dziećmi w Głogowie? Kto był jego pomysłodawcą?

Jolantą Schebitz-Herbert – Działalność ośrodek zaczął w 2001 r. Wcześniej w tym budynku znajdował się internat Technikum nr 6. Budynek był trochę zdewastowany, zrujnowany i ówczesny wiceprezydent Głogowa Mirosław Eder wraz z Markiem Kotańskim, szefem Monaru doszli do porozumienia, by właśnie w tym miejscu powstał Dom dla Samotnych Matek z Dziećmi. Władze miasta skłoniły się ku tej propozycji. Wspólnie pozyskiwali później darczyńców, którzy przekazywali materiału budowlane. Budynek został wyremontowany dzięki wielkim chęciom i ogromnej pracy osób bezdomnych.

A. Błaszczyk – Skąd pozyskują Państwo środki na codzienne funkcjonowanie placówki? Kto Państwa wspiera finansowo?

J. Schebitz-Herbert – Instytucją zarządzająca Domem dla Samotnych Matek z Dziećmi jest Stowarzyszenie Monar. Poza tym wspiera naszą działalność kilku sponsorów. Co roku piszę także wnioski do Urzędu Miasta o dofinansowanie do kilku programów, realizowanych w ośrodku, startuję w konkursach. Dzięki temu udało nam się zatrudnić psychologa i pedagoga, organizujemy różne wyjazdy i wyjścia dla mam i dzieci, m.in. do O.K. Parku. Będziemy mieli również opłacone wejście na basen w całym okresie letnim. Dzięki pozyskanym środkom zorganizujemy także wycieczkę do wrocławskiego zoo, wyjazd do kina, a także zabawę z klaunami z okazji Dnia Dziecka. Sponsorów niestety mamy coraz mniej. Jesteśmy jednak bardzo wdzięczni tym, którzy nas wspierają. Potrzeby finansowe mamy w tej chwili bardzo duże, ponieważ planujemy remont, związany z dostosowaniem Domu do przepisów przeciwpożarowych. To są ogromne koszty. Bez pomocy z zewnątrz na pewno nie damy sobie rady.

A. Błaszczyk – Jak Pani ocenia zapotrzebowanie na tego typu ośrodki? Czy w najbliższej okolicy jest ich wystarczająca liczba?

J. Schebitz-Herbert – Myślę, że tak. Wprawdzie w powiecie głogowskim jesteśmy jedynym Domem dla Samotnych Matek z Dziećmi, ale podobny ośrodek jest w Ścinawie, koło Lubina. W okolicy są także mniejsze Ośrodki Interwencji Kryzysowej, w których jednak czas pobytu jest ograniczony do trzech miesięcy. W naszym domu kobiety mogą przebywać do roku. Jeśli jednak widzimy, że kobieta się stara, dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków na terenie ośrodka, ale mimo wszystko nie jest w stanie się usamodzielnić, wydłużamy ten termin.

A.Błaszczyk – Ile kobiet Dom dla Samotnych Matek z Dziećmi w Głogowie ma teraz pod swoją opieką?

J. Schebitz-Herbert – W tej chwili przebywa u nas łącznie 28 matek z dziećmi. Jesteśmy jednak w stanie przyjąć 50 osób. W okresie zimowym nawet więcej. Liczba przebywających u nas matek z dziećmi często się zmienia. Niektórym kobietom wystarcza czasami tylko miesiąc, by załatwić swoje sprawy, wyjść z kłopotów i uregulować swoją sytuację.

A. Błaszczyk – Z jakimi problemami najczęściej borykają się matki, które trafiają pod Państwa opiekę?

J. Schebitz-Herbert – Problemy mają różne. Często jest to niezaradność życiowa, wynikająca z upośledzenia intelektualnego lub braku wykształcenia. Niektóre z przebywających u nas matek są ofiarami przemocy domowej. Część ma problemy rodzinne i czasami wystarczy pomoc psychologa lub mediatora, albo terapia rodzina, by je rozwiązać. Niektóre osoby są po prostu samotne, nie mają wsparcia w rodzinie, w której patologia trwa od lat i jest dziedziczona.

A. Błaszczyk – Czy samotna matka z dzieckiem może się do Państwa bezpośrednio zwrócić o  pomoc?

J. Schebitz-Herbert – Matki kierowane są do naszego Domu przez Ośrodek Pomocy Społecznej, który przeprowadza wywiad środowiskowy. Jeśli OPS uzna, że taka forma pomocy będzie dla danej kobiety najwłaściwsza, wtedy kierują ją do nas.

A. Błaszczyk – Jaką pomoc Dom dla Samotnych Matek z Dziećmi może zaoferować swoim podopiecznym?

J. Schebitz-Herbert – Poza takimi podstawowymi potrzebami, jak mieszkanie i wyżywienie, pomagamy w usamodzielnieniu się, ale to przede wszystkim kwestia chęci matek. Oferujemy kobietom pomoc psychologa. Współpracujemy z Miejskim Centrum Wpierania Rodziny, gdzie matki mogą skorzystać z pomocy wielu specjalistów. Jeżeli kobieta ma problem z alkoholem, to kierujemy ją do Poradni Leczenia Uzależnień na ul. Kościuszki. Kobiety uczęszczają też do szkoły dla rodziców, gdzie nabywają umiejętności wychowawcze. Współpracujemy również z kuratorami, asystentami rodziny. Pomagamy w zdobyciu mieszkania socjalnego i czasami również w jego wyposażeniu. W ośrodkach prowadzonych przez Stowarzyszenie Monar działa społeczność terapeutyczna, to nas odróżnia od innych tego rodzaju placówek. Daje to kobietom namiastkę relacji społecznych, z którymi na co dzień stykamy się w świecie zewnętrznym. Codziennie rano mamy zebrania, gdzie omawiamy pewne problemy czy sprawy, jakie miały miejsce w ośrodku. To pozwala kobietom odczuć, że wszystko, co robią ma jakieś konsekwencje. Dostają informacje zwrotne o swoim zachowaniu, dzięki czemu wiedzą, co jest niewłaściwego w ich funkcjonowaniu i mają szansę to skorygować, wyciągnąć wnioski.

A. Błaszczyk – Czy kobiety, którym udało się stanąć na nogi, utrzymują później kontakt z ośrodkiem?

J. Schebitz-Herbert – Tak, oczywiście. Piszą, dzwonią, odwiedzają. Szczególnie w okolicach świąt. Otrzymujemy od nich kartki z życzeniami. Dają znać, co u nich słychać. To jest bardzo miłe. Czasami jestem zdziwiona, że jeszcze nas pamiętają. Wpadają ot tak, żeby porozmawiać, pokazać jak dzieci wyrosły, jak im się poukładało. Wtedy właśnie najlepiej widać, czy nasza praca mam sens, czy nasze starania przynoszą efekty. Bardzo się cieszę, jeśli nawet kilku kobietom uda się pomóc. To dla mnie sygnał, że nasz wysiłek ma sens.

A. Błaszczyk – Czy 26 maja to będzie wyjątkowy dzień dla podopiecznych Domu Samotnej Matki w Głogowie? Jak będzie obchodzone to święto w ośrodku?

J. Schebitz-Herbert – Zorganizowaliśmy wyjście dla matek na kręgielnię. Będzie grill, upieczemy ciasto, posiedzimy, porozmawiamy, jak w domu, jak w rodzinie.

A. Błaszczyk – Dziękuję za rozmowę.