Przerwana sesja, łączenie z miastem w zawieszeniu

0
916

Wszystko wskazuje na to, że przewodnicząca Rady Miejskiej w Lubinie Bogusława Potocka bezprawnie przerwała sesję, na której miała zostać podjęta uchwała w sprawie przyłączenia siedmiu sołectw Gminy Lubin do miasta. W posiedzeniu uczestniczyło ponad stu mieszkańców Gminy Lubin, strażacy, radni a także wójt Tadeusz Kielan. Przed Ratuszem ustawiło się sześć bojowych wozów OSP – także z tych jednostek, którym po połączeniu grozi likwidacja z Krzeczyna Wielkiego i Szklar Górnych.

Sala obrad lubińskiego Ratusza wypełniła się do ostatniego miejsca. Mieszkańcy Gminy Lubin stali także w holu, czekając na punkt porządku obrad dotyczący projektu przyłączenia siedmiu sołectw Gminy Lubin do miasta. Dopiero na wniosek radnego PiS Franciszka Wojtyczki zmieniono kolejność wniesionych pod obrady uchwał, by zająć się projektem dotyczącym „łączenia”.

O odrzucenie uchwały do miejskich radnych zaapelował wójt Tadeusz Kielan.

Dajmy ludziom prawo decydowania o sobie, to przywilej demokracji, której zasady próbuje się dziś bezpardonowo złamać. Lubin ma wiele możliwości rozwoju inwestycyjnego, niezagospodarowanych terenów nie brakuje, nie musi sięgać po nasze wsie. Nie o rozwój tu chodzi, ale o transfer naszych pieniędzy do miejskiego budżetu, którego zadłużenie jest gigantyczne, liczone w setkach milionów złotych. Gminne 60 milionów zł, które rocznie trafi do miasta po przyłączeniu siedmiu sołectw doraźne poprawi miejskie finanse, ale doprowadzi do nieodwracalnych zmian w Gminie Lubin, a ostatecznie do jej całkowitej likwidacji – co jest scenariuszem wielce prawdopodobnym – mówił wójt Tadeusz Kielan.

Gmina Lubin to 31 sołectw, by mogła nadal się rozwijać musi zachować swoją integralność. To nie tylko Szklary Górne, Obora, Osiek, Kłopotów, Miroszowice, Chróstnik i Krzeczyn Wielki. To też Bukowna, Buczynka, Lisiec, Wiercień, Ustronie, Dąbrowa Górna czy Raszowa i wiele innych.Nie godzimy się na podział naszej gminy. Nie straszymy, ale informujemy, że skorzystamy z wszystkich możliwych środków by Gmina Lubina zachowała swoje dotychczasowe status quo – dodał szef gminnego samorządu.

Atmosfera była naprawdę gorąca. „Nie oddamy Gminy” – to jedno z haseł towarzyszących obradom.

Co będzie z naszymi świetlicami, z naszymi drogami wewnętrznym, z komunikacją, z tymi wszystkimi zadaniami, które na wsi trzeba wykonywać – pytała sołtys Składowic Lucyna Franczak.

Choć reprezentujący prezydenta Roberta Raczyńskiego naczelnik Andrzej Pudełko próbował tłumaczyć, że miasto na dziurach w drodze i placach zabaw się zna, bo ma też ma swoje – nie przekonał zebranych.

Teraz za nasze gminne pieniądze będą łatane miejskie dziury – stwierdził jeden z mieszkańców.

Najprawdopodobniej miejskim radnym zabrakło cywilnej odwagi, by w obecności tylu przeciwników pomysłu „łączenia” podjąć decyzję. Przewodnicząca zadecydowała o przerwie w obradach, mimo, że chwilę wcześniej radni odrzucili formalny wniosek w tej sprawie. Posiedzenie będzie wznowione jutro o godz. 10.00.

Na co liczą miejscy radni? Może na to, że mieszkańcy Gminy Lubin „odpuszczą” i nie pojawią się na sesji. W zaciszu kuluarów – łatwiej przecież podejmować niewygodne społecznie decyzje.

Jest jeszcze jeden powód naprędce ogłoszonej przerwy.

W sesji nie uczestniczył jeden z radnych z prezydenckiego obozu Tomasz Górzyński. Wszystko wskazywało na to, że prezydencki wniosek w sprawie połączenia „nie przejdzie”. Duża część głosowań kończyła się wynikiem 11:11. Czy radny zdąży dojechać do Ratusza do jutra do 10.00?

GMINA LUBIN