W niedzielne południe Sala Widowiskowa Miejskiego Ośrodka Kultury w Głogowie wypełniła się dziećmi i ich rodzicami. To właśnie dzisiaj, punktualnie o 12.00 rozpoczął się spektakl „Mały Książę”. Wyjątkowo, publiczność zasiadała na scenie- by móc wszystko dokładnie widzieć i słyszeć. Choć przecież „to co najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” …
Czy jedna osoba jest w stanie zaciekawić dzieci i utrzymać to ich zainteresowanie przez prawie godzinę? I nie mówimy tu bynajmniej o lekcjach w szkole! Okazuje się, że tak! Młode pokolenie, które tak chętnie spędza swój wolny czas przed telewizorem, komputerem lub na grach na konsoli jest bardzo wymagające. Dzieci niczego nie udają- im albo się coś podoba i wtedy oglądają z zaciekawieniem, albo znudzone zaczynają grymasić i łobuzować. Tym trudniejsze zadanie miał dziś Michał Wnuk- reżyser i jednocześnie jedyny aktor spektaklu „Mały Książę”.
W czym tkwi tajemnica sukcesu tego spektaklu?
Na przychylne recenzje i entuzjastyczny odbiór przez dzieci składa się kilka czynników. Przede wszystkim scenariusz dopasowany jest do małego odbiorcy- nie ma zbyt długiego moralizowania- jest prosto, krótko i na temat, a mimo to- najważniejsze przesłanie z bajki trafia do dzieci!
Bardzo ciekawa jest też sama forma spektaklu, mali widzowie mogą go niejako współtworzyć. Dzieci mają możliwość aktywnego uczestniczenia w przedstawieniu. Niepowtarzalną atmosferę stwarza już samo siedzenie na scenie, przebywanie obok aktora, który zwraca się bezpośrednio do swoich odbiorców.
Malowanie, smażenie jajecznicy, oblewanie wodą- to małe przerywniki, które sprawiają, że dzieci nie mają poczucia, że przyszły oglądać nudny teatrzyk- żywe zainteresowanie, salwy śmiechu i szczere zaciekawienie najmłodszych widzów świadczą o tym, że dzieciom „Mały Książę” naprawdę się podobał, a tę godzinę spędziły na dobrej zabawie.
Małe główki to wielka wyobraźnia – po zakończeniu spektaklu dzieci machały do Małego Księcia, który w drodze na kolejną planetę przeleciał akurat nad Miejskim Ośrodkiem Kultury w Głogowie…
Teraz pozostało tylko dopytać rodziców, co znaczy: „Dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” .
Ciekawe, jakie padły odpowiedzi…