Marszałek: „To była próba wyłudzenia pieniędzy”. Sztangret: „Pan Marszałek działał bezprawnie.”

0
1659
2015-08-02 Marszałek:To była próba wyłudzenia pieniędzy @konferencja prasowa Jarosława Marszałka (for. A.Błaszczyk)

Jarosław Marszałek z Ruchu Kukiz’15 (kiedyś związany z Twoim Ruchem Janusza Palikota) poczuł się urażony zachowaniem kierowniczki Targowiska Miejskiego w Głogowie, która zabroniła mu rozdawania materiałów referendalnych. Postanowił złożyć skargę do prezydenta Głogowa oraz zawiadomienie do prokuratury. Odstąpił jednak o tego zamiaru tuż przed konferencją prasową, którą zwołał, żeby powiadomić media o incydencie na targowisku.

24 lipca Jarosław Marszałek rozdawał materiały dotyczące referendum 6 września na terenie parkingu przylegającego do Targowiska Miejskiego. Na taką działalność trzeba mieć pozwolenie zarządcy terenu. Kierowniczka targowiska, zarządzanego przez Głogowskie Obiekty Usługowe, zwróciła mu na to uwagę. Jak twierdzi kobieta, doszło do ostrej wymiany zdań. Jarosław Marszałek nie zareagował na prośby zaprzestania działalności i prowadził ją dalej, ponieważ, jak mówi, był przekonany, że to pozwolenie otrzymał. – Byłem przeświadczony, że mam pozwolenie na możliwość dystrybuowania materiałów odnośnie referendum – mówi Jarosław Marszałek.

O pozwolenie na zajęcie fragmentu drogi w celu rozdawania materiałów referendalnych Jarosław Marszałek wystąpił do Urzędu Miejskiego. Taką zgodę otrzymał, ale na zupełnie inną działkę niż ta, którą zajął. Mężczyzna jest przekonany, że to wina miejskich urzędników.– Urzędniczka wsadziła mnie na minę – mówi Marszałek – Nie ujęła tej działki w pozwoleniu, chociaż we wniosku precyzyjnie wskazałem, że przez dwa dni chciałem ją użytkować i dystrybuować materiały. Jego zdaniem reakcja kierowniczki targowiska była zbyt ostra i agresywna. – Pani z Głogowskich Obiektów Usługowych zaatakowała mnie, groziła mi policją – mówi Marszałek. – Dlaczego jej nie wezwała, skoro była przeświadczona, że ma rację. Ja na nią czekałem.

Z taką oceną zachowania swojej pracownicy nie zgadza się dyrektor Głogowskich Obiektów Usługowych Jerzy Sztangret. – Głogowskiego Obiekty Usługowe respektują prawo. Jako jednostka samorządowa nie możemy sobie pozwolić na to, żeby działać poza prawem – komentuje dyrektor GOU. – Jeśli ktoś wchodzi teren zarządzany przez nas i prowadzi jakąś działalność bez naszego pozwolenia, to kierownik powinien zareagować, ponieważ za ten obiekt odpowiada. Żąda wyjaśnienia, pokazania dokumentów lub zawarcia umowy na prowadzenie działalności. Pan Marszałek nie miał decyzji na prowadzenie działalności na parkingu. Działał bezprawnie.

Jak twierdzi Jerzy Sztangert do Głogowskich Obiektów Usługowych zwraca się w okresie przedwyborczym wiele osób, chcących przeprowadzić na terenie targowiska kampanię. – Traktujemy ich na jednakowych zasadach. Obowiązują jednakowe odpłatności, jednakowe miejsca dostają wszyscy. Ogólnodostępne jest zarządzenie GOU dotyczące promowania materiałów propagandowych, każdy może się z nim zapoznać. – wyjaśnia Szatngret.

Jarosław Marszałek oburzony całą sytuacją chciał złożyć skargę u prezydenta Głogowa na działalność Głogowskich Obiektów Usługowych, a także zawiadomić o całym zajściu prokuraturę.
To była bezczelna próba wyłudzenia ode mnie pieniędzy. Urzędnicy pokazywali mi na mapach, że ta działka należy do ratusza, a nie Głogowskich Obiektów Usługowych, a oni chcieli ode mnie pieniądze, a tam są na pewno stawki wyższe niże te śmieszne pieniądze, które zapłaciłem w Urzędzie – mówi Marszałek

Ostatecznie jednak odstąpił od złożenia skargi i zawiadamiania prokuratury. – Wszystko się wyjaśniło. Nie ma potrzeby fatygowania żadnych innych instytucji. Pan Prezydent ma na pewno wiele ważnych spraw – stwierdził.