To już nie tylko ekotrend, ale nawet moda w miastach – jeśli dbamy o zasoby wody i ekosystem, to decydujemy się na ograniczenie koszenia traw.
Miasto, dbając o gminne tereny zielone, które koszone są zgodnie z zawartymi umowami, pierwsze koszenie w tym roku rozpoczęło już w kwietniu. Jednak panujące warunki (wiosenne deszcze, duża wilgotność, wysokie temperatury) spowodowały, że trawa rośnie bujnie i szybko.
Nie oznacza to, że miasto zapomniało o koszeniu traw. Ale zdecydowaliśmy się, że w niektórych częściach miasta koszenie będzie ograniczane.
Jak się okazuje, coraz więcej miast decyduje się, na takie ograniczenia. Ogrodnik miejski Henryka Zdziech podkreśla, że nieskoszone tereny mają wiele zalet. Efektowne trawniki dywanowe, z biologicznego punktu widzenia, stanowią pustynię, są jałowe. My chcemy dbać o środowisko i ekosystem w mieście.
– Trawniki, które są rzadziej koszone, same się regenerują i powoli zamieniają w spontaniczną łąkę. Takie tereny dłużej trzymają wilgoć, dłużej są zielone – wyjaśnia pani ogrodnik. – Dlatego docelowo planujemy ograniczenie ilości koszenia w mieście, wyznaczymy obszary, które będą koszone jeden-dwa razy w roku. Pamiętajmy też, że większe tereny łąkowe stanowią schronienie dla wielu stworzeń, jak jeże, ryjówki, ptaki terenów otwartych czy jaszczurki, a do tego mają naturalny wygląd– dodaje.
Spontaniczna roślinność spełnia wiele funkcji, np. zmniejsza hałas, pochłaniania zanieczyszczenia z transportu, chroni przed wysuszeniem gruntu. Rzadko koszone trawniki zapobiegają też erozji gleby.
– W takim trawniku w sposób naturalny pojawiają się rośliny kwitnące, miodo i nektarodajne, zwiększające bioróżnorodność ekosystemów miejskich i dające pożytki owadom zapylającym (m.in. zagrożonym obecnie pszczołom). Jest to ważki dla nas argument, ponieważ Legnica uczestniczy w akcji Manifest Gmin Przyjaznych Pszczołom i organizuje sieć miejskich pasiek – przekonuje Henryka Zdziech.
Gdzie zatem ograniczymy koszenie?
– Zaplanowaliśmy, że wyspa Koziego Stawu, ze względu na gniazdowanie kaczek i łabędzi, koszona będzie koszona dopiero we wrześniu. Ograniczymy również do trzech razy w sezonie koszenie sektora parku im. S. Sempołowskiej – dodaje ogrodnik miejski. – W parku koszenie prowadzimy od siedmiu do dziewięciu razy w ciągu roku. Na wybranych terenach, np. w Parku Bielańskim, od dwóch lat testujemy koszenie bez wywozu pokosu. Po rozdrobnieniu jest on pozostawiany jako naturalny nawóz, użyźniający glebę. To rozwiązanie ma też niebagatelne znaczenie, ponieważ znacznie ogranicza koszty pielęgnacyjne i odbywa się z poszanowaniem zasobów wody.
PORTAL LEGNICA