Piłkarze Chrobrego Głogów w wielkim stylu zakończyli piłkarską jesień przy Wita Stwosza. W meczu 18. kolejki pierwszej ligi głogowianie rozbili przed własną publicznością MKS Kluczbork 5:1. Katem beniaminka okazał się Maciej Górski, który do dwóch bramek zdobytych w pierwszym meczu, dołożył wczoraj trzy trafienia.
Pomarańczowo-czarni przystąpili do meczu z beniaminkiem bez dwóch kluczowych zawodników. W kadrze na to spotkanie zabrakło bowiem Szymona Drewniaka oraz Wołodymyra Hudymy. Pierwszy z wymienionych to specjalista od stałych fragmentów gry, natomiast drugi swoją kreatywnością zwiększa siłę ofensywy Chrobrego Głogów.
Głogowianie dobrze weszli w sobotni mecz. Na pierwsze trafienie kibice zgromadzeni przy Wita Stwosza musieli czekać do 16. minuty gry. Wtedy dobrym podaniem popisał się Karol Hodowany, który wypuścił Macieja Górskiego, a ten znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Napastnik pomarańczowo-czarnych zachował zimną krew i było 1:0.
Podopieczni Ireneusza Mamrota nie poszli za ciosem, a wręcz przeciwnie. Do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy MKS-u Kluczbork i w 34. minucie udało im się doprowadzić do wyrównania. Na strzał z dystansu zdecydował się Rafał Niziołek. Piłka odbiła się od poprzeczki, następnie od Karola Szymańskiego i minimalnie przekroczyła linię bramkową. Sytuacja ta przyniosła sporo kontrowersji, a golkiper głogowian został nawet ukarany żółtą kartką. Sędzia Adam Lyczmański trafienie uznał i do przerwy było 1:1.
Początek drugiej połowy należał do wyrównanych, a w 60. minucie przyjezdni mogli wyjść na prowadzenie. Próbował Marcin Nowacki, ale doskonałą interwencją popisał się Karol Szymański. Kilka minut później goście musieli sobie radzić w dziesięciu, gdyż drugą żółtą kartkę obejrzał Bartosz Brodziński. Piłkarze z Kluczborka mimo to szukali swoich szans i byli bliscy szczęścia w 73. minucie, ale znów świetnie zachował się golkiper Chrobrego Głogów. Kolejny raz sprawdziło się powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Niecałe sto osiemdziesiąt sekund później podanie Łukasza Szczepaniaka wykorzystał Maciej Górski i pomarańczowo-czarni prowadzili 2:1.
Gol dający prowadzenie całkowicie odmienił losy spotkania. Od tego momentu na boisku rządzili pomarańczowo-czarni. W 80. minucie Damian Sędziak dobrym podaniem uruchomił Górskiego, a napastnik Chrobrego Głogów skompletował hat-tricka. Dwie minuty później drogę do bramki MKS-u znalazł jeszcze Łukasz Szczepaniak, a ozdobą spotkania było trafienie Mateusza Hałambca, który ustalił wynik meczu na 5:1.
Pomarańczowo-czarni pożegnali się z Wita Stwosza w bardzo dobrym stylu. Przed podopiecznymi Ireneusza Mamrota jeszcze jedno spotkanie. W niedzielę 29 listopada głogowianie zagrają w Pruszkowie z Pogonią Siedlce.
– „Nasza gra zaczęła przypominać stare dobre czasy z szybkim atakiem. Nieźle weszliśmy w mecz. Może nie stwarzaliśmy stuprocentowych sytuacji, ale dwa, trzy razy było groźnie. Jednak zdobyta z czasem bramka jakby nas strasznie poparzyła. Nie wiem czy to przypadkiem nie było spowodowane serią przegranych meczów. Nie przypominam sobie tak nerwowego momentu tej drużyny i nie mogę tego zrozumieć, bo w tej lidze zdobyty gol jest ogromnym kapitałem. Zespół strzelający bramkę ma przewagę psychologiczną i taką w organizacji gry, bo wtedy lekko się cofa i może kontrować. Tymczasem u nas było bardzo chaotycznie. Nastąpiło więc wyrównanie. Nie wnikam czy gol rzeczywiście był. Zawodnicy i bramkarz utrzymywali, że nie. Nie wnikam, bo to nie jest w tym momencie najistotniejsze” – powiedział trener Ireneusz Mamrot.
– „Po tej stracie wróciliśmy do swojej gry i po chwili stuprocentową szansę miał Maciej Górski. Zaczęło to jakoś wyglądać. Po przerwie musieliśmy podejść wyżej. Ważna była interwencja Karola przy stanie 1:1. Z mojej perspektywy też wyglądało to w ten sposób, że piłka zaraz wleci do środka. Poza tym dobrą zmianę dał Damian Sędziak. Wiem, że bohaterem w mediach będzie Maciek Górski za sprawą trzech bramek i udziale w innej, ale Damian naprawdę wniósł dużo pozytywnego. Nasza gra zaczęła wtedy przypominać stare dobre czasy z szybkim atakiem. Każdy atak był zdecydowany, dobrze wyglądaliśmy jak na tę porę roku – szybkościowo, do tego bardzo ładne gole, po akcjach i uderzeniach z dystansu” – dodał.
CHROBRY GŁOGÓW – MKS KLUCZBORK 5:1 (1:1)
1:0 Górski 16
1:1 Niziołek 34
2:1 Górski 75
3:1 Górski 80
4:1 Szczepaniak 82
5:1 Hałambiec 88
CHROBRY: Szymański – Pisarczuk (46. Sędziak), Bogusławski, Byrtek, Samiec, Ilków-Gołąb, Gąsior (71. Michalec), Malinowski (61. Hałambiec), Hodowany, Szczepaniak, Górski.
MKS: Wnuk – Orłowicz, Gierak, Brodziński, Nitkiewicz (46. Uszalewski), Kasperkiewicz, Nowacki, Niziołek, Deja, Brzęczek (83. Tomaszewski), Kojder (62. Giel).
ŻÓŁTE KARTKI: Bogusławski, Szymański, Hodowany – Kojder, Kasperkiewicz.
CZERWONE KARTKI: Brodziński 67 (MKS – za drugą żółtą).
SĘDZIA: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
/fot. Chrobry Głogów S.A./