Głogowska policja ujęła dwóch przestępców

0
1205

14 i 15 marca doszło do dwóch zatrzymań. Głogowska policja ujęła handlarza narkotyków. Dzień później w kaplicy Szpitala Powiatowego schwytano złodzieja kościelnych precjozów.

We wtorek 14 marca policja zatrzymała 19-letniego mieszkańca Głogowa. W jego mieszkaniu odnaleziono prawie 300 porcji marihuany, fajkę wodną, a także bibułki i inne przedmioty związane z handlem narkotyków. Osoba ta już od jakiegoś czasu była podejrzewana o posiadanie zabronionych substancji. Podejrzany przyznał się do winy. Grozi mu do 3 lat więzienia.

Nie jest to jednak kara ostateczna. Jak się dowiedzieliśmy, za posiadanie „znacznej ilości” narkotyków kara pozbawienia wolności wzrasta nawet do 10 lat. Polskie orzecznictwo nie definiuje precyzyjnie jak należy rozumieć określenie „znaczne ilości”. Przyjmuje się często, iż oznacza to taką ilość środka odurzającego, która pozwala na jednorazowe odurzenie się co najmniej kilkudziesięciu osób. Wygląda więc na to, że głogowianin ma się czym przejmować.

Tymczasem następnego dnia schwytano kolejnego przestępcę. Tym razem nie był do handlarz narkotyków, lecz złodziej – wielbiciel kościelnych precjozów. 28-latek został zatrzymany po tym jak kilka minut wcześniej włamał się do kaplicy w Szpitalu Powiatowym w Głogowie.

Oczarowany pięknem złoconego lichtarza, dzwonków kościelnych i zdobnych mis, postanowił zaryzykować. Został zauważony przez pracownika ochrony, który uniemożliwił mu ucieczkę oraz niezwłocznie powiadomił policję: — Około 18:00 zauważyłem mężczyznę wychodzącego z kaplicy. „Dzień dobry”, powiedziałem — relacjonuje pracownik ochrony, który pomógł w ujęciu przestępcy — W odpowiedzi usłyszałem: „Szczęść Boże”. I od razu wiedziałem, że coś jest nie tak.

Po chwili złodziejowi powypadały skradzione przedmioty i wszystko stało się jasne. Wezwana policja ujęła złodzieja, lecz na jaw wyszła jeszcze jedna sprawa. Otóż sprawca kradzieży miał na sobie kurtkę, którą wcześniej skradł pielęgniarce ze służbowej szafki. Udawał, że to jego własna kurtka i jakby nigdy nic chciał wyjść ze szpitala skrywając pod spodem cenny łup.

Facet był pijany. Wyczułem alkohol. Nie miałem alkomatu, ale na pewno by coś wykazało – informuje ochroniarz — Później zaczął coś bełkotać, ale nic nie zrozumiałem.

Gdyby złodziejowi udało się zbiec, mógłby uważać się za szczęściarza. Wartość skradzionych w kaplicy przedmiotów wyceniono na około 2900 zł. Kurtkę zaś na około 550 zł. Wszystkie rzeczy zostały zwrócone.

28-latek jest dobrze znany głogowskim policjantom. Ma na swoim koncie wiele podobnych czynów, za które był już karany. Tym razem grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.