Głogowianie fotostopem przez świat – kierunek Wschód – Słoneczna Dolina

0
2189

Słoneczna Dolina, to miejsce, w którym znajdują się winnice i duża fabryka wina. Byliśmy tutaj we wtorek i niestety trafiliśmy pechowo, bo tego dnia fabryka była zamknięta dla zwiedzających. Znów pomogło nam pismo pana Starosty i moja legitymacja prasowa. Dyrekcja przydzieliła nam panią, która oprowadziła nas po terenie fabryki i objaśniła wszystkie procesy produkcji.

Kiedyś wrzucano kiście winogron  na ogromne taśmy. Następnie wyciskano sok miażdżąc owoce wraz z ogonkami. Nasza pani przewodniczka twierdziła, że po winie wytworzonym w ten sposób bolała głowa.

Dziś do wyciskania soku stosuję się odpowiednie wirówki, które wyciskają tylko owoce. Według naszej pani przewodniczki po takim winie nie boli głowa. Chyba to prawda, bo po wypiciu butelki tego wina nikt się nie skarżył na ból głowy.

Fabryka jest w stanie przerobić 25ton winogron w ciągu dnia. Do najbardziej znanych marek należą Czarny Pułkownik i Czarny doktor.

Po zwiedzeniu fabryki udaliśmy się do oddalonych o 7kmpiwnic Golicyna. Tutaj rozlewa się wino do butek i przenosi do piwnic.  Butelki z winem mogą leżakować tu nawet kilkanaście lat. W piwnicach tych przechowuje się wino również w beczkach. Widok kilkudziesięciu beczek, nienagannie poukładanych sprawia niesamowite wrażenie. Piwnice mają kilka pięter i odpowiednią temperaturę do przechowywanie poszczególnych gatunków wina.

Degustacja to rytuał. Dostaliśmy niewielką ilość alkoholu by móc spróbować walory smakowe poszczególnych gatunków. Wszystkie były wyśmienite.

Grażyna Sroczyńska

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Poprzedni artykułAktywni niepełnosprawni – projekt polkowickiej Fundacji Edajmonia
Następny artykułRokaszewicz będzie reprezentował powiat na Forum
Grażyna i Stefan Sroczyńscy – Ona, z wykształcenia prawnik, absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego. On górnik pracujący w ZG Sieroszowice – Polkowice. Razem od ,,zawsze”. Rodzice dwojga dzieci i dziadkowie dwóch wnuków. Od lat ogarnięci nieuleczalną chorobą zwaną ,,podróżomanią” , którą chcieliby zarazić innych. Szczęśliwi, że jest to ich wspólna pasja. Zwiedzili pół świata, bo – jak sami twierdzą - wszystkich ciekawych miejsc nigdy się nie zobaczy. Byli w popularnych miejscach, takich jak Egipt, Turcja, Tunezja, z tradycyjnymi biurami podróży. Jednak preferują trampingowe wyjazdy w małych grupach, które docierają tam, gdzie bywa niewielu turystów. Tak przemierzyli m.in. Kenię, Tajlandię, Laos, Kambodżę, Wietnam, Peru, Boliwię, Brazylię, Argentynę, Chile, Nową Zelandię, Australię, Fidżi, Brazylię, Argentynę, Chile i Urugwaj. Najbliższe plany to podróż na wschód a następnie USA, Kanada i Alaska. Opracowali projekt ,,Fotostopem przez świat”. Zakłada on dotarcie do ludzi kochających podróże, którzy nie mogą osobiście poznawać świata oraz do dzieci i młodzieży by zarazić ich swoją pasją oraz zachęcić do marzeń.