Całą treść listu otwartego Antoniego Boka, wiceprezesa Towarzystwa Ziemi Głogowskiej można przeczytać tutaj. Zapytaliśmy Leszka Lenarczyka, dyrektora Muzeum Archeologiczno – Historycznego, jaka jest jego odpowiedź na list Antoniego Boka. –Nie mogę poważnie traktować tego listu. Nie odnosi się on w ogóle do referatu, który wygłosiłem na temat Mariana Borawskiego. Co Pan Antoni zrozumiał z tego referatu to jest jego sprawa. To są osobiste odczucia pana Antoniego, którego bardzo szanuję i też życzę mu wesołych świąt. – mówi Leszek Lenarczyk, dyrektor Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Głogowie. Referat nie jest na razie znany szerszej publiczności. Można go było usłyszeć 12 grudnia w czasie konferencji “Głogów w latach 1945-1990. Z najnowszych dziejów miasta”. W przyszłym roku jednak planuje się publikacje wszystkich wygłoszonych tam tekstów. –Po moim referacie dwie osoby, z różnych opcji politycznych, dziękowały mi za to, że wreszcie wspomniałem o prezydencie Borawskim jako o osobie, która przyczyniła się do rozwoju Głogowa. Stworzył Stare Miasto, dzięki niemu mamy ogromne rondo, mamy też osiedle Piastów Śląskich, wspierał też budowę Kolegiaty. Opinie po moim występie były pozytywne. Ludzie od prawicy do lewicy dziękowali mi, że pokazałem Mariana Borawskiego takim, jakim był.-tłumaczy Leszek Lenarczyk. –List zaś nie jest na temat mojego referatu. To są tylko przepuszczenia na temat, co ja mogłem sobie pomyśleć. Czytam ten list i widzę, że Antoni Bok nie zrozumiał, o czym ja mówiłem. Zdziwił mnie ten osobisty atak na moją osobę, bo ten list otwarty według mnie był osobistym atakiem na mnie. Ja nie chcę odpowiadać emocjami na emocje. Nie chcę, żeby mówiono o historii emocjami. Mówmy o niej faktami. – dodaje dyrektor Muzeum Archeologiczno-Historycznego.