Nie gwizdek i kartki, a piłka i bramki

0
999

W sobotę 04.02.2012 sędziowie z Delegatury Głogów wybrali się na turniej przyjaźni do Siedliska. Swoje narzędzia pracy (kartki, gwizdki, chorągiewki)zostawili w domu, by na kilka godzin zamienić je na piłki, faule i bramki.

Turniej zorganizowała delegatura Nowa Sól. Jak mówią organizatorzy zawody nie są konfrontacją umiejętności czysto piłkarskich. Przede wszystkim mają służyć  integracji, wymianie opinii, poglądów i przygód boiskowych. Turniej ma pomóc sędziom odreagować stres, który w trakcie sezonu towarzyszy im na boisku.

Zawody odbywały się w dwóch kategoriach wiekowych. Młodsza – “Junior starszy – do 35 lat”, starsza – “Junior starszy – od 35 lat”. W zawodach wzięły udział trzy delegatury. Nowa Sól, Lubin i Głogów. Mecze trwały dwa razy po 15 minut, co szczególnie dla “juniorów starszych” było wyczerpującym wysiłkiem.

Obie ekipy z Głogowa nie zamierzały odpuszczać. Przeważnie przyjeżdżamy w roli faworyta. Traktujemy to jako zabawę, ale lubimy sportową rywalizacje. Ambicję zawodników z naszego miasta były ławo zauważalne. Na boisku zero odpuszczania. Zdarzały się ostre starcia kończące się kartkami. To dziwne uczucie dostać kartkę – mówi jeden z  zawodników z Głogowa.

Turniej przyjaźni, mający na celu wyłącznie integrację. Stwierdzenie nie do końca słuszne. Walkę i ambicję widzieli wszyscy. Bojowe okrzyki, ścisłe trzymanie się taktyki, i wskazówki od opiekunów. Każda z delegatur chciała udowodnić swoją wyższość.

Gospodarze z Nowej Soli nie okazali się zbyt “gościnni na boisku”, zdobywając I miejsce w obu kategoriach wiekowych.
“Juniorzy młodsi” z Głogowa przegrali mistrzostwo jedną bramką, ostatecznie zajmując II miejsce. “Juniorzy starsi” – po zaciętych pojedynkach również zakończyli zawody na drugim stopniu podium. Do Głogowa przywieźli efektowne puchary z nagrodami, oraz tytuł króla strzelców zdobyty przez Sebastiana Górskiego. — Takich turniejów gramy dużo więcej, chętnie zapraszamy do siebie, oraz korzystamy z zaproszeń przyjaciół – podsumował prezes Delegatury Głogów, Andrzej Opiłowski.

Nie mogliśmy zapomnieć o spostrzeżenia arbitrów tego turnieju. Nie było aż tak ciężko jakbym się spodziewał. Wiadomo, że tylu arbitrów ilu biega po parkiecie, tyle będzie zdań na boisku. Koledzy grający nie próbowali nam utrudniać, wręcz przeciwnie, z uśmiechem przyjmowali nasze błędne decyzje. Podstawą jest to, by nie dać podważyć swojego autorytetu – podsumował Adam Grygorowicz.

Poprzedni artykułWysłuchali wykładu o telekomunikacji
Następny artykułGrali muzykę Boga
Mówią, że lokalny patriotyzm w dzisiejszych czasach do niczego nie prowadzi, a ja nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu. Już od najmłodszych lat reprezentowałem barwy głogowskich klubów sportowych, wpychając nos wszędzie gdzie tylko się mieścił. Ciekawość pozwoliła mi być wszędzie tam gdzie coś się działo, a ludzie wokół mnie zawsze mieli świeże informacje. Jestem absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Głogowie, ale to nie szkoła nauczyła mnie wiary i siły by zacząć zmieniać świat od siebie. Sport, edukacja i muzyka są w moim życiu postaciami pierwszoplanowymi, cała reszta to tło, którego poszczególne elementy, od czasu do czasu się uwypuklają. :)