Niebezpieczna lekarka-oszustka na wolności

0
1479

10 kwietnia pisaliśmy o 68-letniej lekarce, która nielegalnie przepisywała leki i wystawiała recepty. Głogowska policja wówczas ją zatrzymała. Jednak po jakimś czasie kobieta wyszła na wolność. Okazuje się, że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana.

Dzisiaj „ona” – kiedyś „on”

Linda H., bo tak miała na imię zatrzymana w kwietniu przez głogowską policję lekarka, była kiedyś mężczyzną. W latach 90 ukończyła – wówczas jeszcze jako mężczyzna – Lubelską Akademię Medyczną z tytułem internisty. Posługując się podrobionymi dokumentami wyjechała do Nowej Zelandii. Tam zatrudniła się w szpitalu psychiatrycznym. Znajdował się w nim pewien pacjent – schizofrenik. Linda H. go wypuściła i zwolniła z leczenia. Mężczyzna zaraz po upuszczeniu psychiatryka zabił swoją narzeczoną i uciął jej głowę. Wokół Lindy H. zrobiło się gorąco. Kobieta uciekła do Polski.

Z Polski do USA. I z powrotem do Polski

Tutaj zaczęła wyłudzać kredyty. Złapano ją. Linda H. jednak znowu uciekła. Tym razem do USA (pomimo, że odebrano jej paszport). I podobnie jak w Nowej Zelandii, tak i w Stanach Zjednoczonych leczyła bez wymaganych uprawnień. Wpadła jednak na kradzieży w sklepie i deportowano ją do Polski. Kobieta okazała się jednak wyjątkowo zaradna. A może makiawelicznie cwana?

Dostała pracę w Szpitalu Tworkowskim (tzw. Tworki), oczywiście posługując się fałszywymi papierami. Mało tego, została tam ordynatorem oddziału geriatrycznego. Pojawiły się głosy niezadowolenia. Zaczęto podważać jej kompetencje. I znowu zrobiło się o niej głośno. Sprytna oszustka jednak ponownie się wyślizgnęła.

Linda H. pracowała też w ambulatorium nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej w Gorzowie Wielkopolskim. Tam pojawiło się mnóstwo głosów niezadowolenia ze strony pacjentów. Zarzucano jej niekompetencję, brak kwalifikacji i narażenie zdrowia i życia pacjentów.

Ostateczna wpadka? Niekoniecznie

Po jakimś czasie „lekarka” wpadła. Zupełnie nieoczekiwanie. W dodatku na gorącym uczynku. Złapano ją kiedy próbowała wykupić leki w jednej z głogowskich aptek: — Zwróciła na siebie uwagę farmaceuty między innymi tym, że ilość przepisywanego na receptę leku tego typu, standardowo jest znacznie mniejsza od tej ilości jaką przepisała w recepcie — twierdzi podinspektor Bogdan Kaleta z Komendy Powiatowej Policji w Głogowie.

Ponadto farmaceutę zaalarmował fakt, że Linda H. wypełniła receptę na miejscu, w aptece, i że na druku widnieje oznaczenie przychodni z Gorzowa Wielkopolskiego. Z apteki zadzwoniono do przychodni w Gorzowie. Okazało się, że Linda H. już tam nie pracuje. Później zawiadomiono policję w Głogowie. Kobietę zatrzymano. Głogowska Prokuratura postawiła jej zarzuty poświadczenia nieprawdy. Ale zamiast porządnej kary oszustkę-recydywistkę wypuszczono na wolność.

Sprawa jest w toku. Wkrótce więcej informacji.