W miniony weekend zakończył się trwający dziewięć dni kolarski wyścig Tour of Austria. Z grona kolarzy CCC Sprandi Polkowice najlepiej spisał się Jan Hirt, który zakończył rywalizację na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej wyścigu. Czeski kolarz na ostatnim etapie był dwudziesty ósmy, jednak wystarczyło to do obrony wysokiego miejsca w końcowej klasyfikacji.
Ostatni odcinek wyścigu Tour of Austria liczył 192 kilometry. Trasa ostatniego etapu była bardzo wymagająca dla ścigających się kolarzy, którzy mieli do pokonania trzy premie górskie. Na pierwszej z nich oderwała się siódemka zawodników. Niedługo później peleton zmniejszył różnice, a na podjeździe 1. kategorii pod Hahntennjoch, mocno się podzielił. W grupie pościgowej zostało kilkunastu zawodników, a w tym gronie znalazł się kolarz CCC Sprandi Polkowice, Jan Hirt. Na szczycie obozy się połączyły, tworząc 25-osobową czołówkę.
Podczas gdy siedmiu kolarzy brało udział w kolejnej akcji, Jan Hirt leżał w kraksie. Czech jednak bardzo szybko pozbierał się po upadku i doszedł do swoich głównych rywali w walce o podium w końcowej klasyfikacji. Ostatecznie kolarz CCC Sprandi Polkowice dojechał do mety na dwudziestym ósmym miejscu, co zapewniło mu miejsce na najniższym stopniu podium Tour of Austria. Zwyciężył Victor De la Parte (Team Vorarlberg), a drugą lokatę zajął Ben Hermans (BMC Racing). Ostatni etap wyścigu wygrał Włoch, Moreno Moser z grupy Team Cannodale-Garmin.
Jest to dla mnie bardzo duży sukces, największy w karierze. Miejsce na podium w tak ważnym wyścigu jest czymś, z czego jestem bardzo dumny – powiedział Jan Hirt. – Ostatnich kilka dni było bardzo stresujących, najpierw, gdy broniliśmy koszulki, a potem miejsca na podium. Wczoraj musieliśmy włożyć wiele wysiłku w pogoń ucieczki, gdyż był w niej groźny w klasyfikacji generalnej Brent Bookwalter. Także dziś, z przodu jechał wysoko sklasyfikowany Egor Silin, więc razem z kolegami z drużyny byliśmy zmuszeni mocno gonić. Dodatkowo na dzisiejszym etapie leżałem w kraksie. Miała ona miejsce na zjeździe, przy dosyć dużej prędkości. Zdołałem z niej jednak wyjść bez większych obrażeń i szybko wrócić do grupy. Na szczęście wszystko się pod koniec dobrze ułożyło i zdołaliśmy obronić podium. Chciałbym podziękować kolegom z ekipy, za to, że wspierali mnie przez wszystkie 9 dni. To w ogromnej mierze ich zasługa, że mogłem stanąć „na pudle”.
/fot. naszosie.pl/