Głogowski złodziej-filozof złapany

0
1512
2014-02-04-zatrzymani-za-kradzież-przez głogowską-policję@Głogów-001

Starożytny filozof Epikur powiedział kiedyś: „Nie można żyć szczęśliwie, nie żyjąc godnie, moralnie i uczciwie”. Czy taka maksyma towarzyszyła złodziejowi z Głogowa? 28-latek, który skradł elektronarzędzia o wartości 5700 zł tłumaczył policjantom, że ukradł… bo chciał oddać.

Łupy w walizkach

Fantazja złodziei i metody tłumaczenia kradzieży nie znają granic. Wczoraj około godz. 6:00 rano w Głogowie policyjny patrol zauważył na jednej z ulic mężczyznę z rowerem. Pojazd obładowany był wieloma walizkami. Dużymi walizkami. Widok ten wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy. Okazało się, że podejrzenia były słuszne. 28-latek przewoził w walizach skradzione elektronarzędzia. Ich wartość ustalono na co najmniej 5700 zł.

Na uwagę zasługują jednak próby tłumaczenia się złodzieja. Z początku mężczyzna twierdził, że znalazł przedmioty na śmietniku. Oczywiście głogowskie śmietniki skrywają wiele tajemnic, w tym cenne przedmioty, ale policjanci nie dali wiary tym wyjaśnieniom. Po jakimś czasie 28-latek przyznał się do kradzieży narzędzi z jednej z głogowskich firm, mieszczącej się niedaleko miejsca zatrzymania. Okazało się, że pracownicy tej firmy ułatwili mężczyźnie kradzież, ponieważ pozostawili narzędzia niezabezpieczone na terenie placu firmy.

Zaskakująca linia obrony

Co ciekawe, złodziej nadal starał się tłumaczyć. Otóż – zgodnie z jego linią obrony – mężczyzna ukradł rzeczy, bo… chciał je zwrócić kiedy tylko dowie się, kto jest ich właścicielem. Czy można wymyślić bardziej abstrakcyjne i zmuszające do refleksji, niemalże filozoficzne usprawiedliwienie kradzieży? Chyba nie.

Mężczyzna usłyszał zarzuty i dobrowolnie poddał się karze. Grozi mu od 3 do 5 lat pozbawienia wolności.