Były prezes TBS domaga się przywrócenia do pracy

0
1282
2015-07-18 Głogów prowadził po pijanemu. Trzy osoby nie żyją @Sąd Rejonowy w Głogowie (fot. A.Błaszczyk)

Wczoraj (29.09) w Sądzie Rejonowym w Głogowie odbyła się rozprawa w sprawie dyscyplinarnego zwolnienia z pracy byłego prezesa Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Czesław Cichoń uważa dyscyplinarny tryb rozwiązania z nim umowy za niesprawiedliwy i domaga się przywrócenia do pracy.

Towarzystwo Budownictwa Społecznego to spółka w 100% należąca do gminy miejskiej Głogów. Czesław Cichoń pełnił funkcję prezesa zarządu TBS od 2009 r. W styczniu 2015 r., po wyborach samorządowych, doszło do zmian w składzie Rady Nadzorczej spółki. Nowo wybrani członkowie rady dopatrzyli się nieprawidłowości w pracy prezesa. Zarzucali mu miedzy innymi to, że nie przedłożył planu finansowego na rok 2015 i nie dbał należycie o dobre imię spółki. Czesław Cichoń uważa te zarzuty za nieprawdziwe i absurdalne. – Szukam sprawiedliwości w sądzie. Zarzuty, które mi postawiono są absurdalne i nie maja pokrycia w dowodach – twierdzi były prezes TBS.

Jego zdaniem rzetelnie wywiązywał się ze swoich obowiązków. – Zarzuca mi się, że nie wykonałem czynności należnych dla zarządu spółki, polegających na przedłożeniu Radzie Nadzorczej do uchwalenia planu finansowego, inwestycyjnego i remontowego na rok 2015, co jest nieprawdą, bo 29 grudnia 2014 r. takie dokumenty Radzie Nadzorczej przedłożyłem – mówi Czesław Cichoń.

Były prezes TBS twierdzi także, że Rada Nadzorcza przez prawie miesiąc od powołania nie znalazła czasu, by się z nim spotkać i porozmawiać o funkcjonowaniu spółki. – Rada Nadzorcza nie uznała za stosowne spotkać się ze mną, tylko nękała mnie pismami, na które musiałem odpowiadać i z których później sprokurowano „dyscyplinarkę” – twierdzi Czesław Cichoń.

Podczas wczorajszej rozprawy zeznawało kilku świadków, m.in. były prezydent miasta i członkowie Rady Nadzorczej Towarzystwa Budownictwa Społecznego.

Czesław Cichoń ma nadzieję, że sąd wyda korzystny dla niego wyrok, ale nie łudzi się, że stanie się to szybko. – Polskie sądy niestety mielą powoli. 9 miesięcy potrzeba było od momentu mojego zwolnienia, żeby sąd spotkał się raz i dzisiaj drugi raz. 9 miesięcy jestem bez pensji. Nie mam środków do życia – kończy były prezes TBS.