“Brakuje skuteczności” – Ireneusz Mamrot.

0
1116

Piłkarze Chrobrego Głogów mają sporo szczęścia i wciąż pozostają na pozycji lidera w II lidze zachodniej. Nie mniej jednak, zespół prezentuje się o wiele słabiej niż jesieniom, przede wszystkim w ofensywie. Mało zdobytych bramek i spora nieskuteczność, to obraz gry pomarańczowo-czarnych w pierwszych pięciu spotkaniach rundy rewanżowej sezonu 2013/2014. “Musimy poważnie porozmawiać” – mówi Ireneusz Mamrot, głogowski szkoleniowiec. Przedstawiamy pomeczowe wypowiedz trenerów Chrobrego Głogów i Odry Opole.

– Jeśli chodzi o pierwszą połowę, to gra była wyrównana. W drugiej, do momentu utraty bramki, to my mieliśmy lepsze sytuacje. Zabrakło jednak dokładności i precyzji przy oddawaniu strzałów. Generalnie powinniśmy lepiej dogrywać piłki. Bardzo szkoda okazji już z pierwszej minuty. Mogliśmy już wówczas objąć prowadzenie. Wyszliśmy dwóch na jednego obrońcę i wielka szkoda, że zabrakło wykończenia tej akcji. Sam poziom meczu określam jako bardzo wysoki, natomiast mając takie sytuacje nie możemy takiego meczu przegrywać. Jak się bramki nie strzela, to się ją po prostu dostaje. I tak było dzisiaj – komentował Ireneusz Mamrot, trener Chrobry Głogów – Poziom meczu jak na drugą ligę był bardzo wysoki. Nie możemy jednak stwarzać tylu sytuacji i przegrywać. Mam pretensje do drużyny za ich niewykorzystanie, bo w tej lidze trzeba być skutecznym. Jak się tego nie robi, to samemu się traci. Tak było dzisiaj – dodał szkoleniowiec.

– Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężki przeciwnik, który nie przez przypadek jest na pierwszym miejscu w tabeli. Po dobrej grze w Katowicach postawiliśmy na “to samo” i praktycznie rozstrzygnęliśmy mecz w takim samym momencie. Apelowałem do moich zawodników o cierpliwość. Rywal był bardzo wymagający i dlatego ta jedna sytuacja bramkowa, zapewne dla Tomasza Wawrzyniaka bramka życia, zdecydowała o końcowym wyniku. Znów gola nie straciliśmy i pomału zaczęliśmy iść w górę. Najważniejsze jednak jest to, żebyśmy nadal zostali na przysłowiowej ziemi i pomalutku, z meczu na mecz, odrabiali straty – mówił trener gospodarzy Petr Nemec.