Mistrzowie dziesięciu tańców – wywiad z Marią Sielicką i Mateuszem Śmikielem

0
1223

W ubiegłą niedzielę (29 kwietnia) w Hali Widowiskowo–Sportowej w Głogowie odbył się Ogólnopolski Turniej Tańca Towarzyskiego. Na parkiecie zaprezentowało się około stu par tanecznych. Jedną z nich byli mistrzowie dziesięciu tańców – Maria Sielicka i Mateusz Śmikiel. Tuż po pokazie tańców standardowych w wykonaniu mistrzowskiej pary, rozmawiała Magdalena Ruta.

Jak tańczyło się dzisiaj w Głogowie?

Mateusz Śmikiel: To dopiero początek. Jesteśmy już po pokazie tańców standardowych. Czekamy na rywalizacje w tańcach latynoamerykańskich. Tańczyło nam się świetnie.

Maria Sielicka: To było naprawdę niesamowite, że cała publiczność była skupiona rzeczywiście tylko na nas. Byliśmy zaprezentowani jako para mistrzowska, stąd też duża presja, a zarazem chęć pokazania rzeczywiście, że staramy się, trenujemy i zasłużyliśmy na ten tytuł. 

Na koniec pokazu otrzymaliście owacje na stojąco. Jak się wtedy czuliście?

M.Ś: To było naprawdę coś niesamowitego. Ja bardzo to przeżywam. Kiedyś tańczyłem w Głogowie u Pani Barbary Mareńczak–Piechockiej. To mój taki powrót do korzeni, aż mi się łezka zakręciła w oku. 

Jak długo dochodzi się do takiej perfekcji w tańcu?

M.Ś: Ciężka praca, codzienne treningi, współpraca z trenerami. Ja od pięciu lat trenuję w Poznaniu u Państwa Ziomek. 

M.S: Ważna jest też współpraca w parze żeby się dogadywać i mieć wspólny cel. W przypadku kiedy chce się naprawdę osiągnąć sukces, trzeba poświęcić wiele rzeczy, nie ma wakacji, nie ma weekendów, majówek. Trzeba rzeczywiście trenować. My mamy maksymalnie dwa, trzy dni przerwy, a tak to cały czas trzeba trenować żeby nie wypaść z formy. 

Za chwilę staniecie do rywalizacji w tańcach latynoamerykańskich. Czujecie presję przed tym występem, że jako para mistrzowska powinniście wygrać?

M.Ś : (śmiech) Zawsze jest presja. Mamy nadzieje, że wypadniemy jak najlepiej. Standard na pokazie nam się super zatańczyło. Nie wiem jak łacina. Każdy turniej jest inny. Są różne dni, różny jest nastrój i przede wszystkim różne są pary.

M. S: Trzeba być przygotowanym za każdym razem. My najbardziej chcemy bawić się z publicznością. Jak na razie jest wspaniała zabawa z publicznością i między nami w parze.

Co wam się lepiej tańczy? Standard czy łacinę?

M.Ś : Jesteśmy mistrzami w dziesięciu tańcach, więc oba style traktujemy na równi. Staramy się trenować i standard, i łacinę tak samo i poświęcać tyle samo czasu, więc nie mamy jakiegoś ulubionego stylu.

M.S : Jesteśmy taka parą, która na turniejach startuje w obu stylach. Wiele par wybiera sobie, że jeden styl jest dominujący, a drugi tańczą sporadycznie. My staramy się tańczyć oba style, przez co mamy trochę więcej pracy.