Co u Łukasza Filipiaka? Wywiad

0
1190

Łukasz Filipiak, 23-letni piłkarz Orkanu Sczedrzykowice, wcześniej występujący m.in. w Chrobrym Głogów. Podczas kadencji trenera Janusza Kubota był to jeden z wyróżniających się zawodników zespołu. Do dnia dzisiejszego wielu sympatyków głogowskiego klubu wypomina działaczom pozbycie się tak silnego ogniwa – w związku z czym postanowiliśmy odświeżyć temat i zadać Łukaszowi kilka pytań. Zapraszamy do lektury:

Łukasz, twoja przygoda z Chrobrym zakończyła się dwa lata temu jeszcze za kadencji trenera Janusza Kubota. Od tego momentu słuch o tobie zaginął. Jak potoczyła się twoja przygoda z piłką?

Po rozmowie z trenerem Januszem Kubotem, w której dowiedziałem się, że nie jestem brany pod uwagę przy ustalaniu składu na sezon 2010/2011, zmuszony byłem do szukania nowego klubu. Chciałem znaleźć coś na poziomie II/III-ligowym, jednak zainteresowanie moją osobą podjęły tylko dwa zespoły. Była to III-ligowa Arka Nowa Sól oraz IV-ligowy BKS Bolesławiec. Wysoki ekwiwalent jaki został za mnie wyznaczony zmusił mnie do wybrania tego drugiego.

Przed nowym sezonem 2011/2012 chciałem odejść z zespołu Bolesławca, ponieważ dostałem ofertę z II-ligowej Jaroty Jarocin. Prezesi, chcąc wykorzystać fakt iż nie skończyłem 23 lat, zażądali za mnie 20 tys. złotych, co zmusiło mnie do pozostania w klubie z Bolesławca i grania na poziomie okręgowym. Po sezonie, w którym strzeliłem 28 bramek w 30 ligowych spotkaniach, liczyłem na zainteresowanie klubów z wyższych lig. Latem odezwały się dwa zespoły i były to III-ligowe Motobi oraz IV-ligowy Orkan. Kąty Wrocławskie, ze względu na problemy finansowe, zrezygnowały z moich usług. Trafiłem zatem do IV-ligowego Orkana Szczedrzykowice gdzie, tworzy się naprawdę ciekawy zespół, który może powalczyć o wyższą lokatę.

60 występów, 7 bramek i ta nieszczęsna kontuzja. Jak z perspektywy czasu oceniasz swój pobyt w Głogowie?

Zawsze wspomnieniami wracam do Chrobrego. Było to niezapomniane 2,5 roku ze względu na profesjonalizm klubu oraz kibiców, którzy głośnym dopingiem wspierali nas zarówno w meczach domowych, jak i wyjazdowych. Najbardziej boli mnie brak awansu w sezonie 2009/2010, w którym zabrakło nam dosłownie niewiele. Kontuzja wyeliminowała mnie prawie z całej rundy jesiennej, mimo iż czułem się w przysłowiowym gazie. Przez cały okres rehabilitacji wierzyłem, że uda mi się wrócić chociażby na ostatni mecz jesieni. Złamanie okazało się zbyt skomplikowane i pierwsze treningi zacząłem dopiero w styczniu 2010r.

Rozumiem, że brakuje ci gry dla pomarańczowo-czarnych?

Brakuje mi i to bardzo. Chciałbym kiedyś tam wrócić jako zawodnik aby poczuć atmosferę meczu piłkarskiego i usłyszeć doping kibiców. Zdaję sobie sprawę, że mam już na koncie 23 lata (w listopadzie 24) i nie jestem na tyle rozpoznawalnym zawodnikiem aby dostać szansę gry na poziomie II-ligowym.

A byli koledzy z drużyny? Utrzymujesz z kimś kontakt?

Najlepszy kontakt mam z Michałem Bukrabą, Konradem Węglarzem, Markiem Jabłońskim, Karolem Bednarowskim czy z Sebastianem Górskim i Arkadiuszem Waszkowiakiem. Czasami spotkam Krzyśka Kotlarskiego, Piotrka Błauciaka oraz tak jak ostatnio Łukasza Plewko. Podczas swojego pobytu w Głogowie poznałem bardzo fajną grupę osób, których wspominam bardzo serdecznie.

Łukasz Ochmański, z którym mieliśmy okazję porozmawiać wcześniej, tuż po rozstaniu się z klubem postanowił wyjechać do pracy za granicę. Tylko przy okazji udaje mu się pograć w piłkę. Czy ty nie miałeś podobnych myśli?

Utrzymanie się z samej piłki w niższych ligach jest bardzo ciężkie. Często zawodnicy oprócz grania w piłkę pracują, aby mieć w miarę godne życie. Łukasz miał tą świadomość iż nie jest już 18-letnim chłopakiem, dlatego podjął decyzję o wyjeździe do pracy za granicę. Mimo iż skończyłem studia inżynierskie jako informatyk, to mam podobne myśli.

Z tego co mówisz wierzysz jednak, że twoja kariera sportowa znajdzie właściwy tor?

Granie w piłkę na najwyższym poziomie od dziecka było moim marzeniem i jest nim nadal. Jednak zdaję sobie sprawę, że czasu nie oszukam i trzeba się poważnie zastanowić nad swoim życiem. Tego lata miałem bardzo duże nadzieje. Byłem na testach w I-ligowej Warcie Poznań. Zagrałem dla nietypowej dla siebie pozycji jako środkowy pomocnik, jednak zaprezentowałem się naprawdę nieźle. W rozmowie z trenerami powiedziano mi iż potencjał jest duży, jednak oni potrzebują zawodników obytych i nie mają czasu na dawanie szansy nieznanym zawodnikom.

Śledzisz efekty pracy w Głogowie? Wyniki, zmiany kadrowe, cele?

Każdy mecz śledzę na bieżąco. Często odwiedzam stronę Chrobrego aby poczytać najnowsze informację na temat drużyny. W tym roku wiem, że drużynę stać na osiągniecie wysokich celów. Wierzę i trzymam kciuki za głogowską drużynę.

Wielu sympatyków wspomina cię podczas meczów Chrobrego. Padają sformułowania “Filipiak by się przydał na skrzydle”, “Brakuje skrzydłowego, takiego Filipiaka”, co oznacza, że jesteś dobrze postrzegany przez głogowskich kibiców. Czy chciałbyś im coś przekazać?

Swoją determinacją i motywacją zawsze dawałem z siebie 200% zarówno na treningach, jak i na meczach Chrobrego. Cieszę się, że takie opinie krążą po Głogowie, ponieważ kiedy słyszy się dobre zdanie na swój temat, to aż się łezka w oku zakręci. Co chciałbym przekazać? Dziękuję za te piękne 2,5 roku spędzone w Głogowie, doping i wiarę w drużynę. Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy.

Dzięki, mam nadzieję, że całkiem niedługo.

Polecamy również: Co u Ochmana? – wywiad z Łukaszem Ochmańskim

Poprzedni artykułPrzedsmak: Ruch Zdzieszowice – Chrobry Głogów
Następny artykułWejdą na Wielką Sowę
Mówią, że lokalny patriotyzm w dzisiejszych czasach do niczego nie prowadzi, a ja nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu. Już od najmłodszych lat reprezentowałem barwy głogowskich klubów sportowych, wpychając nos wszędzie gdzie tylko się mieścił. Ciekawość pozwoliła mi być wszędzie tam gdzie coś się działo, a ludzie wokół mnie zawsze mieli świeże informacje. Jestem absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Głogowie, ale to nie szkoła nauczyła mnie wiary i siły by zacząć zmieniać świat od siebie. Sport, edukacja i muzyka są w moim życiu postaciami pierwszoplanowymi, cała reszta to tło, którego poszczególne elementy, od czasu do czasu się uwypuklają. :)