Zagłębie Lubin przegrywa przed własną publicznością

0
1185

Piłkarze Zagłębia Lubin nadal czekają na pierwsze zwycięstwo w T-Mobile Ekstraklasie. Beniaminek najwyższej klasy rozgrywkowej przegrał wczoraj na własnym stadionie z Koroną Kielce 0:2 i po dwóch kolejkach ma na swoim koncie jeden punkt.

W pierwszej kolejce T-Mobile Ekstraklasy podopieczni Piotra Stokowca zmierzyli się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Lubinianie szybko stracili bramkę, jednak w końcowych minutach udało się odpowiedzieć wyrównującym trafieniem i mecz zakończył się remisem. Teraz lubińska drużyna ponownie wystąpiła przed własną publicznością, a rywalem była Korona Kielce, która na inaugurację wygrała z Jagiellonią Białystok 3:2.

Sobotni mecz od początku stał na niezłym poziomie, a piłkarze obu drużyn szybko przenosili akcje od jednego pola karnego do drugiego. Kibice zgromadzeni na Dialog Arenie na pierwsze trafienie musieli czekać do 32. minuty. Wtedy z rzutu wolnego uderzył Rosjanin, Serhij Pyłypczuk i było 1:0. Piłkarze Zagłębia Lubin starali się odpowiedzieć jeszcze w pierwszej połowie, ale w bramce Korony Kielce doskonale spisywał się Zbigniew Małkowski, który nie dał się zaskoczyć nawet w sytuacji sam na sam.

W drugiej połowie podopieczni Piotra Stokowca przeważali, jednak razili niedokładnością w polu karnym kielczan. Najbliżej zdobycia wyrównującej bramki był Aleksandar Todorovski, który minimalnie chybił po uderzeniu piłki głową. Znacznie lepiej pod bramką przeciwnika radzili sobie jednak piłkarze z Kielc. W 64. minucie kapitalną główką popisał się Michał Przybyła i było już 2:0 dla przyjezdnych. Będące w coraz trudniejszej sytuacji Zagłębie Lubin nie zdołało odpowiedzieć ani jednym trafieniem i wynik meczu nie uległ już zmianie.

„Ciężko zaczyna się dla nas Ekstraklasa. Podobny scenariusz był w I lidze, kiedy nie mogliśmy się wdrożyć do ligi. Jestem dobrej myśli, bo stworzyliśmy sporo okazji do zdobycia bramki. Widzimy jaką wagę ma pierwsza bramka, jak determinuje to, co się dzieje na boisku. Jestem optymistycznie nastawiony przed kolejnymi spotkaniami i nie czujemy bojaźni i strachu. Widać, że nie jest łatwo wprowadzać nowych graczy: odpadł nam Dąbrowski, doszedł Vlasko i nie wszystko działało tak jak powinno. Jeśli opanujemy nerwowość, która nam doskwiera to zaczniemy wygrywać. Jeszcze trochę cierpliwości i będzięmy na pewno wygrywać. W Ektraklasie małe błędy powodują duże konsekwencje – skomentował na gorąco opiekun lubinian, Piotr Stokowiec.

Zagłębie Lubin – Korona Kielce 0:2 (0:1)

Bramki: Serhij Pyłypczuk (32), Michał Przybyła (62)

Żółte kartki: Łukasz Piątek, Jakub Tosik – Radek Dejmek, Aleksandrs Fertovs, Marcin Cebula, Vladislavs Gabovs.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 4 219.

Zagłębie Lubin: Konrad Forenc – Dorde Cotra, Lubomir Guldan, Jakub Tosik, Aleksandar Todorovski – Łukasz Piątek, Sebastian Bonecki (73. Adrian Rakowski), Łukasz Janoszka (74. Eryk Sobków), Jan Vlasko, Arkadiusz Woźniak (56. Krzysztof Janus) – Michal Papadopulos.

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski (46. Dariusz Trela) – Kamil Sylwestrzak, Piotr Malarczyk, Serhij Pyłypczuk, Marcin Cebula – Vlastimir Jovanovic, Vladislavs Gabovs, Paweł Sobolewski (90+2. Nabil Aankour), Radek Dejmek, Michał Przybyła (69. Przemysław Trytko) – Aleksandrs Fertovs.