E. Drozd: „Dziś mogę z podniesioną głową powiedzieć, że godnie reprezentuję nasz region”

0
1448
2016-01 Ewa Drozd poseł na sejm VIII kadencji - wywiad

Ewa Drozd, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej VIII kadencji z ramienia Platformy Obywatelskiej, śmiało wyznaje, że warto mieć swojego posła w parlamencie. Zdaniem posłanki Głogów na tym wiele zyskał. W rozmowie z portalem TutajGLOGOW.pl mówi o polityce, pracy posła i co robi dla Głogowa.

TutajGLOGOW.pl: Jakie są według Pani Poseł najważniejsze trzy kierunki polskiej polityki zagranicznej?

Ewa Drozd, poseł PO na sejm VIII kadencji: To trudne pytanie, gdyż polityka zagraniczna jest dość szerokim pojęciem, a ja jako poseł dopiero wgłębiam się w jej tajniki. Najważniejsze dla Polaków jest utrzymanie dobrej pozycji w strukturach Unii Europejskiej. Pozycja ta jest niezbędna dla rozwoju gospodarczego naszego kraju. Istotne jest też to, by mieć partnera dla realizacji naszych celów i zamierzeń. Nasz udział w polityce europejskiej ma olbrzymie znaczenie, gdyż bez pomocy UE nie pozwolilibyśmy sobie na takie inwestycje, które są podstawą rozwoju Polski. Gdybym miała wymienić trzy kierunki, byłyby to: wspólnota europejska, obronność i gospodarka.

Jak ocenia Pani naszą pozycję w Unii Europejskiej w kontekście ostatnich zmian politycznych wewnątrz kraju?

Ewa Drozd: Obawiam się, że pozycja, którą tak długo budowano, jest obecnie mocno zachwiana i podważona. Chyba zgodzą się Państwo z tym, że Polska nie była krajem, na który Unia czekała z otwartymi ramionami. Osiągnęliśmy taki poziom, że staliśmy się równorzędnym partnerem dla przedstawicieli innych krajów. Teraz przed nami wiele pracy, by przywrócić krajowi tę pozycję.

Jak ostatnie wyzwania stojące przed Unią – kryzys z migracją, polityka wobec wschodu czy np. brak wspólnej polityki gospodarczej Niemiec i Polski – przekładają się realnie na sytuację naszego kraju?

Ewa Drozd: Na pewno się one przekładają. Jako jeden z beneficjentów Unii Europejskiej na te aspekty musimy zwrócić szczególną uwagę i dbać o to, aby były one poprawne.

Jak ocenia Pani sytuację polityczną w kraju po ostatnich wyborach?

Ewa Drozd: Muszę powiedzieć, że oceniam ją źle. I to nie dlatego, że reprezentuję opozycyjne ugrupowanie polityczne, ale dlatego, że jako parlamentarzysta, który miał okazję dwukrotnie zasiadać w parlamencie, znając zasady i organizację jego pracy, jeszcze nie miałam takich doświadczeń, jak w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Niezwykle istotne dla każdego obywatela ustawy , były procedowane w sposób, jakiego nie znałam. Wcześniej ustaw nie wprowadzano w tak ekspresowym tempie i w taki sposób – bez żadnych opinii, bez analizy, bez dyskusji. Ponadto nie szanuje się naszego czasu. Posiedzenia są przesuwane, czasem z godziny 11:00 na 20:00. Oczekując na posiedzenie, nie dzieje się nic – nie ma komisji, nie ma żadnej pracy. Mam takie poczucie, że tracę wówczas cenny czas siedząc bezcelowo. To naprawdę zaskakujące. Dotychczas takie sytuacje nie miały miejsca. Trudno mi więc ocenić sytuację jako dobrą.

Czy Pani zdaniem ostatnie zmiany są realnym zagrożeniem dla demokracji, jak twierdzą przedstawiciele niektórych kręgów politycznych (część opozycji) i grup społecznych (KOD)?

Ewa Drozd: Odpowiedź na to pytanie leży w tym, co się teraz dzieje w kraju. Mam na myśli liczne demonstracje. Nie popieram wprowadzania zmian nie zgodnych z Konstytucją. Jeśli Konstytucja nie będzie przestrzegana, to nie będzie demokracji. Proszę sobie wyobrazić taką sytuację, że teraz każdy urzędnik będzie członkiem partyjnym. Albo weźmy na przykład pod uwagę media – wystarczy włączyć telewizję: TVP i inny kanał. Gdyby posłuchać tego, o czym się mówi, można odnieść, że stacje te opisują dwa różne kraje. Poza tym jeszcze niedawno mówiło się, że nasze państwo jest w ruinie. Teraz nagle mówi się, że jest ono w świetnej formie. Czy taka zmiana jest możliwa w tak krótkim czasie?

Jakie jest Pani stanowisko w kwestii ustawy frankowej? Ekonomiści są zdania, że jej wprowadzenie jest nierealne. Czy gdyby jednak do tego doszło, będzie to sprawiedliwe?

Ewa Drozd: Uważam również, że to nierealne. Nawet wolałabym, by tak było. Byłoby to niesprawiedliwe wobec osób, które od lat płaciły kredyty w złotówkach i ponosiły spore koszty. Każdy z frankowiczów miał prawo decyzji. Godząc się na kredyt we frankach, podejmował ryzyko i musiał się liczyć z ewentualnymi konsekwencjami. Poza tym każdy przypadek frankowicza jest inny, a trudno byłoby każdy z tych przypadków umieścić w ustawie.

Co Pani sądzi o pomyśle „500zł na dziecko” ?

Ewa Drozd: To bardzo zły pomysł. Wiem, że moje słowa mogą zostać negatywnie odebrane przez czytelników. Jednak jestem zdania, że 500zł nie rozwiąże problemów Polaków. Jestem za wprowadzaniem innych form pomocy rodzinom. Zwiększyliśmy na przykład urlop macierzyński do roku, wprowadziliśmy urlop tacierzyński, a osoby, które przed zajściem w ciążę nie pracowały, po urodzeniu dziecka przez rok dostaną co miesiąc 1000zł i będą miały płacone składki. Nianie też już nie muszą pracować na czarno. To szereg pozytywnych zmian. Zamiast oferowania pięciuset złotych proponowałabym raczej: wprowadzenie bezpłatnych żłobków, bezpłatnych podręczników, bonów szkolnych na przybory dla dzieci czy bezpłatne posiłki.

Ponadto uważam, że oferowanie ww. kwoty na drugie dziecko jest co najmniej dziwne. A co z pierwszym dzieckiem? Dlaczego jest ono poszkodowane? Już podzielono Polaków na lepszy i gorszy sort, teraz będziemy dzielić dzieci na lepsze i gorsze? Obawiam się też, że oferowane 500 zł w wielu przypadkach nie będzie przeznaczane na dzieci.

Jakie jest Pani stanowisko w sprawie ostatnich ustaw wprowadzanych w ekspresowym tempie przez nowy rząd PiS?

Ewa Drozd: To jest skandaliczne. Owszem, każda decyzja budzi wątpliwości, ale należy szukać rozwiązań, analizować i poddawać dyskusji,jak już wcześniej zaznaczyłam. Nie można podejmować ustaw w ciągu jednej nocy. Mam tu na myśli ustawę dotyczącą opodatkowania banków. Stosowane obecnie taktyki wprawiają mnie w prawdziwy szok.

Czy szykują się jakieś znaczące zmiany dotyczące opieki nad osobami niepełnosprawnymi? Z tego co wiemy, opieka nad tymi obywatelami jest dla Pani sprawą priorytetową.

Ewa Drozd: Pracujemy nad aktywizacją tych osób. Są mi szczególnie bliskie i zależy mi na tym, by zaczęły wychodzić z domu. Świadczenia pieniężne są ważne, owszem, ale myślę, że najistotniejszym jest dać im możliwość realizowania się, rozwoju, pracy, aby ludzie ci mogli się czuć pełnowartościowymi obywatelami.

Czy znajduje Pani czas na życie rodzinne? Jak udaje się Pani pogodzić pracę posła z obowiązkami rodzinnymi?

Ewa Drozd: Muszę przyznać, że mam ten komfort, że mam już dorosłe dzieci. Z podziwem patrzę na moje koleżanki posłanki, które mają małe dzieci i świetnie sobie radzą z realizacją zawodową.

Pracuję dużo i długo. Nie sprawia mi to trudności. Jest to po części wynikiem tego, że jestem taką trochę niespokojną duszą. Zawsze dużo pracowałam. Dlatego dość płynnie weszłam w nową rolę zawodową. Udaje mi się nawet wygospodarować czas dla mojej wnusi ( w czasie gdy zostałam posłem, zostałam też babcią), która jest dla mnie bardzo ważna.

Jak wygląda zwyczajny dzień pracy posłanki? 

Ewa Drozd: Każdy dzień jest inny. Wynika to z napiętego grafiku i tego, że często muszę bywać w różnych miejscach, by pomagać moim wyborcom. Mój okręg wyborczy jest dość duży, dlatego staram się być zawsze tam, gdzie jestem potrzebna. Kiedy jestem w Warszawie bywa, że wchodzę do siedziby parlamentu we wtorek, a wychodzę z niej dopiero w piątek.

Co sprawia Pani największe trudności w pracy na stanowisku posłanki?

Ewa Drozd: Nie potrafię się przyzwyczaić do sytuacji, gdy podczas posiedzeń padają pytania, na które zapewne każdy z nas zna odpowiedź. Omawiane są wówczas oczywiste kwestie, zupełnie niepotrzebnie w moim odczuciu.

Czy jako poseł w parlamencie ma Pani realny wpływ na sprawy naszego regionu, Głogowa?

Ewa Drozd: Myślę, że już wielokrotnie udowodniłam, że tak. Dawniej wzięłam sobie za punkt honoru utworzenie w Głogowie punktu egzaminacyjnego dla kierowców. Walczyłam o to długo. Dzięki swojemu uporowi, kiedy po raz drugi zostałam posłem, udało się. Mamy ośrodek, mamy przeprawę mostową w rządowym programie. Ponadto zyskał też głogowski szpital. Dzięki mojej inicjatywie oddział operacyjny, niegdyś w bardzo złym stanie, dziś prezentuje poziom europejski, a nawet światowy względem posiadanego wyposażenia. Warto mieś swojego posła w parlamencie.

Czy sprawa drugiej przeprawy przez Odrę jest wciąż aktualna? Co się robi w tej sprawie? Jakie działania Pani podejmuje?

Ewa Drozd: Napisałam interpelację, złożyłam poprawkę do budżetu. Na pewno będę pilnować tej kwestii.

Jak wygląda sytuacja transportu kolejowego – czy są pomysły na aktywizację Głogowa jako ważnego węzła kolejowego?

Ewa Drozd: Obecnie prowadzone są prace nad modernizacją dworca głogowskiego. Pracujemy nad przywróceniem dobrego wizerunku tego obiektu.

Na jakich zmianach w naszym mieście Pani osobiście najbardziej zależy?

Ewa Drozd: Chciałabym uaktywnić miasto. Chcę, by tętniło ono życiem. Istotne są dla mnie budżety obywatelskie. Mieszkańcy Głogowa coraz chętniej interesują się tym, co się dzieje na ich podwórkach. Z przyjemnością patrzę na seniorów, korzystających z napowietrznych siłowni.

Jak podsumowałaby Pani miniony rok dla Głogowa? Czy był to rok dobrych zmian dla naszego miasta?

Ewa Drozd: Tak, to był bardzo dobry rok. Na dobre wyszła nam zmiana prezydenta, który jest człowiekiem otwartym, młodym, pełnym werwy, optymizmu i wychodzącym na przeciw oczekiwaniom mieszkańców. Lepiej wygląda nasza współpraca z powiatem. Miasto zaczyna żyć. Mam nadzieję, że wkrótce zarówno Marina, jak i Promenada nad Odrą, staną się ulubionymi miejscami odpoczynku mieszkańców Głogowa.

Mamy także wybrane pytania czytelników:

Czy po tylu latach u władzy i tak wielu aferach, a ostatnio przegranej PO w wyborach nie uważa Pani, że to już dla Pani koniec politycznej drogi?

Ewa Drozd: Nie. O tym, czy to będzie koniec mojej drogi politycznej, zadecydują wyborcy. Sama nie wiem jeszcze co zrobię za 4 lata, dziś jednak mogę powiedzieć z podniesioną głową, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy, by godnie i dobrze reprezentować nasz region.

Co do afer, uważam, że były one nad wyraz mocno prezentowane. Afery były i będą. Trudno jednak brać odpowiedzialność za działania poszczególnych osób.

Jak Pani wytłumaczy swoim wyborcom oraz mieszkańcom z Pani regionu nałożenie podatku na KGHM i przejęcie składek z OFE?

Ewa Drozd: Na wstępnie chciałabym zaznaczyć, że byłam jedynym posłem, który zagłosował przeciw opodatkowaniu KGHM-u. Do samego końca walczyłam, przekonując, że nie jest to dobra forma.

To nie my, mieszkańcy tego regionu, wybudowaliśmy tę infrastrukturę. To państwo z podatków obywateli całego kraju wybudowało podwaliny KGHM-u i wspierało go. Teraz nadeszła pora, by to KGHM wsparł państwo. Nie podoba mi się zastosowana formuła, jednak nie mam wyrzutów. Nic wielkiego się nie zmieniło: nie obniżono wynagrodzeń, nie zrezygnowano z uroczystości, nie odebrano przywilejów pracownikom i nie zwalnia się ich. Uważam, że trochę zbyt emocjonalnie podchodzimy do sprawy tego podatku. Co do OFE – każdy miał wybór.

O co konkretnie będzie Pani indywidualnie walczyć w sejmie tej kadencji dla nas, głogowian – ludzi tu mieszkających, tu pracujących i tu wychowujących swoje dzieci? Proszę o minimum 3 konkrety.

Ewa Drozd: To jest trudne pytanie. Ja już swoje plany po części zrealizowałam. Będę się na pewno starała na bieżąco rozwiązywać problemy wyborców. Będę pilnować przeprawy mostowej (jest to dla mnie priorytet), będę się starała o stworzenie możliwości zdawania egzaminów na prawo jazdy pozostałych kategorii w Głogowie i będę walczyć o dobre formy pomocy rodzinom. Teraz trudno mi mówić o konkretach. Może kiedy się spotkamy następnym razem, będę mogła powiedzieć Państwu więcej.

Dziękujemy za rozmowę.

Już wkrótce w rozmowie z Wojciechem Zubowskim dowiemy się jak na podobne tematy zapatruje się nasz drugi poseł. Zapraszamy do śledzenia naszego portalu!