Drugie miejsce Łukasza Owsiana w Memoriale im. Grundmanna i Wizowskiego

0
1408

W niedzielę (21 czerwca) odbyła się XXV edycja Memoriału im. Józefa Grundmanna i Jerzego Wizowskiego. Drugie miejsce w rywalizacji wywalczył Łukasz Owsian, reprezentant CCC Sprandi Polkowice, który uznał wyższość Adama Stachowiaka z grupy Kolss BDC Team.

Start i meta liczącego 184 kilometry wyścigu usytuowana była na głogowskim Rynku. Drugie miejsce wywalczone w tegorocznym memoriale dało dużo powodów do radości Łukaszowi Owsianowi, który nie krył swojego zadowolenia, zwłaszcza biorąc pod uwagę silną obsadę imprezy. Swoich reprezentantów miały prawie wszystkie czołowe grupy w Polsce, co wpłynęło na poziom całej rywalizacji.

Tegoroczny Memoriał im. Józefa Grundmanna i Jerzego Wizowskiego rozpoczął się od odjazdu osiemnastu kolarzy. W tej grupie znalazło się dwóch zawodników CCC Sprandi Polkowice, bo poza wspomnianym już Łukaszem Owsianem, o jak najwyższe miejsce rywalizował też Tomasz Kiendyś. Trzydzieści kilometrów przed końcem do ataku ruszył Owsian, który wraz z Adamem Stachowiakiem zaczął budować przewagę nad resztą stawki. Obaj kolarze do samego końca rywalizowali o zwycięstwo, jednak to padło ostatecznie łupem reprezentanta Kolss BDC Team.

– „Około 30 kilometrów przed metą zaczęły się ataki z czołówki. Przyspieszyłem na podjeździe pod premię górską, a razem ze mną ruszył Adam Stachowiak. Były potem jeszcze próby przeskoków do naszej dwójki, ale w końcu grupa się rozjechała. My się nie oszczędzaliśmy, pracowaliśmy równo, a w samej końcówce zarówno, ja, jak i Adam próbowaliśmy się oderwać. Ostatecznie wjechaliśmy na metę razem. Adam Stachowiak wszedł w ostatni zakręt, ok. 150 metrów przed „kreską”, jako pierwszy i nie byłem potem w stanie już go wyprzedzić” – powiedział Łukasz Owsian. – „Po Giro d’Italia czuję się coraz lepiej. Po włoskim wyścigu startowałem w Małopolskim Wyścigu Górskim, gdzie miałem dosyć nierówną formę. Raz noga była dobra, a raz jechało mi się ciężko i czułem, że organizm nie odpoczął jeszcze wystarczająco po Giro. Po Małopolskim Wyścigu Górskim, postawiłem na regenerację. Do dzisiejszego wyścigu podszedłem na luzie, bez presji wyniku, mając w głowie zbliżające się mistrzostwa Polski w Sobótce. Cieszę się jednak, że dyspozycja dopisała i udało się ukończyć zmagania na podium” – kontynuował. Drugi z zawodników CCC Sprandi Polkowice, Tomasz Kiendyś, ukończył rywalizację na jedenastej pozycji.

Bardzo mnie cieszy ilość osób, która przyszła na metę, aby dopingować kolarzy. Patrząc na mapę trasa nie wygląda na jakoś specjalnie trudną. Jest jednak kręta, sprzyja ucieczkom, a dużą rolę odgrywa wiatr. Przed zbliżającymi się mistrzostwami był to dla kolarzy świetny sprawdzian” – skomentował dyrektor wyścigu, Artur Chodor.