Domowa porażka Chrobrego Głogów. Punkty dla gdynian

0
1140

W meczu 17. kolejki pierwszej ligi piłkarze Chrobrego Głogów przegrali na własnym stadionie z Arką Gdynia 0:1. Jedyna bramka padła w ostatnich sekundach pierwszej połowy meczu, a jej autorem był Paweł Abbott. Niedzielny mecz był ostatnim pojedynkiem rundy jesiennej. Dwa najbliższe spotkania zostaną rozegrane awansem i rozpoczną one rundę rewanżową.

Mecz z Arką Gdynia to spotkanie, o którym chyba wszyscy chcą zapomnieć. Pochmurno, deszczowo, a na dodatek bez kibiców, bo decyzją Wojewody Dolnośląskiego, pojedynek z gdynianami odbył się bez udziału publiczności.

Pierwsze minuty meczu należały do pomarańczowo-czarnych. Podopieczni Ireneusza Mamrota mogli wyjść na prowadzenie już w 8. minucie, ale strzał Macieja Górskiego wybronił Konrad Jałocha. Piłkarze Arki Gdynia odpowiedzieli strzałem głową Alana Gelhorna Fialho, ale futbolówka nie znalazła drogi do bramki głogowian. W 20. minucie dokładną piłkę z rzutu wolnego posłał Szymon Drewniak, a głową uderzał Damian Byrtek. Niestety, wprost w golkipera gości.

W kolejnych minutach do głosu zaczęli dochodzić goście. W 31. minucie zawodników Chrobrego Głogów uratował słupek. Uderzał Grzegorz Tomasiewicz. W ostatnich sekundach pierwszej połowy pomarańczowo-czarni tyle szczęścia już nie mieli. Dośrodkowanie w pole karne zamknął Paweł Abbott i goście schodzili do szatni z jednobramkową zaliczką.

W drugiej połowie okazje bramkowe stworzyli sobie jedni i drudzy. W 63. minucie gdynianie mogli podwyższyć prowadzenie. Paweł Abbott minął Sławomira Janickiego, jednak świetną interwencją popisał się Łukasz Bogusławski. Osiem minut przed końcem próbował Rafał Siemaszko, ale górą był bramkarz Chrobrego Głogów. W ostatnich minutach gdynianie musieli grać w osłabieniu. Drugą żółtą kartkę obejrzał bowiem wspomniany już Siemaszko. Wynik meczu nie uległ już zmianie i trzy punkty powędrowały do Gdyni.

„Powoli kształtuje nam się cel. Możemy sobie założyć grę o miejsca w górnej połowie tabeli, ale oddalają się wyższe cele – to trzeba sobie jasno powiedzieć, a była na nie szansa. Ważna jest jednak jedna rzecz. Niedawno wszyscy skazywali na spadek Rozwój Katowice, a wygrał trzy mecze pod rząd. Złapanie serii wiele zmienia. Może się okazać, że za dwa tygodnie będę mówił inaczej. Zobaczymy. Musimy zdobyć punkty w dwóch ostatnich spotkaniach” – powiedział trener Chrobrego Głogów, Ireneusz Mamrot.

„45 minuta spowodowała to, że ten mecz akurat tak wyglądał w drugiej połowie. W przekroju całego spotkania Arka wygrała zasłużenie. W drugiej części stworzyła dwie bardzo groźne sytuacje, my jedną. Właściwie to stworzyła nam ją Arka po uderzeniu swojego zawodnika. Co do bramki – drugi raz tracimy ją gdy sędzia nawet nie odgwizduje i nie wznawia gry. Wtedy, w tych pierwszych 435 minutach, byliśmy dobrze zorganizowani, ogólnie dobrze to wyglądało, w defensywie Sławek Janicki praktycznie nie musiał się pokazywać. Potem, niestety, dobrze zorganizowany przeciwnik nie pozwolił nam na wiele. Nie potrafiliśmy przynajmniej wyrównać. Powinniśmy wyciągnąć wnioski z sytuacji bramkowej. Nie wolno się spieszyć, to nic nie daje. Oczywiście, to była ładna akcja, ale po naszej stracie. Piłka poszła do boku, bardzo dobre dośrodkowanie i zawodnik sam w polu karnym, bo nie zdążyliśmy się ustawić” – dodał.

Kolejny mecz pomarańczowo-czarnych 21 listopada. Rywalem będzie MKS Kluczbork.

CHROBRY GŁOGÓW – ARKA GDYNIA 0:1 (0:1)
0:1 Abbott 45

CHROBRY: Janicki – Ilków-Gołąb, Bogusławski, Byrtek, Samiec, Kościelniak (72. Hodowany), Malinowski (72. Michalec), Drewniak, Szczepaniak (60. Sędziak), Wojciechowski, Górski.

ARKA: Jałocha – Abbott (73. Siemaszko), Bozok (90. Wojowski), da Silva de Oliveira, Gelhorn Fialho, Łukasiewicz, Marcjanik, Tomasiewicz (75. Mosiejko), Stolc, Warcholak, Yussuff.