Dogrywka z TutajGLOGOW.pl: Podsumowanie sezonu piłkarzy Chrobrego Głogów

0
1239
wygrana Chrobry - Motor

To był udany sezon dla piłkarzy Chrobrego Głogów. Zespół przystąpił do pierwszoligowych rozgrywek w roli beniaminka i mimo licznych problemów kadrowych, zdołał uniknąć degradacji, finiszując na niezłym 11. miejscu w tabeli. Ponad tydzień po ostatnim ligowym meczu, czas na podsumowanie sezonu 2014/2015 w wykonaniu pomarańczowo-czarnych.

Przypomnijmy – nieco ponad rok temu, na początku czerwca, całe miasto miało wielkie powody do świętowania. Piłkarze Chrobrego Głogów zwyciężyli w drugoligowych rozgrywkach i awansowali na zaplecze ekstraklasy po siedemnastu latach przerwy. Kilka godzin po ostatnim meczu w drugiej lidze, głogowskie Stare Miasto zostało zdominowane przez dwa kolory: pomarańczowy i czarny! Natychmiast pojawiły się też pytania na temat tego, jak głogowski zespół poradzi sobie w stojącej na wyższym poziomie lidze, zwłaszcza, że odstawał finansowo od znacznej większości pierwszoligowej stawki.

Nieważne jak zaczynasz…
Początki były trudne. Nawet bardzo. Na inaugurację pierwszoligowych rozgrywek do Głogowa przyjechała Termalica Nieciecza. Zespół z liczącej ok. 750 mieszkańców wsi był wymieniany w gronie głównych kandydatów do awansu i pokazał to na boisku. Spora presja ciążąca na piłkarzach Chrobrego Głogów sprawiła, że widzowie zgromadzeni na stadionie przy ul. Wita Stwosza przeżywali najgorsze 90 minut w najnowszej historii klubu. Przyjezdni z małopolskiej wsi zdeklasowali podopiecznych Ireneusza Mamrota i pewnie sięgnęli po trzy punkty, wygrywając aż 6:0.

Debiut Ireneusza Mamrota i jego drużyny na pierwszoligowych boiskach nie był łatwy. W pierwszych czterech kolejkach pomarańczowo-czarni nie wygrali ani razu, a ich dorobek punktowy składał się z zaledwie jednego oczka, wywalczonego na wyjeździe w Świnoujściu. Przez zdecydowaną większość głogowski beniaminek został skazany na degradację i z miejsca przypisano mu rolę dostarczyciela punktów. Nieco lepiej naszej drużynie wiodło się w rozgrywkach o Puchar Polski, jednak tam rywalizowała ona z niżej notowanymi przeciwnikami. Po zwycięstwach z rezerwami Zagłębia Lubin oraz Motorem Lublin, pierwszą poważniejszą przeszkodą był pierwszoligowy GKS Katowice. Górnośląski teren okazał się dla głogowian szczęśliwy, a dwie bramki strzelone przez Krystiana Pieczarę dały zwycięstwo i awans do kolejnej rundy rozgrywek. W lidze wciąż było jednak trudno o jakiekolwiek pozytywy…

chrobry-głogów-wisła-płock

Przełamanie z beniaminkami
W piątej kolejce do Głogowa zawitał inny beniaminek, Wigry Suwałki. Pomarańczowo-czarni, którzy po porażce w Płocku zapowiedzieli walkę w meczu z Wigrami, dotrzymali słowa i zagrali naprawdę dobry mecz. Goście z bieguna zimna objęli wprawdzie prowadzenie jako pierwsi, jednak trzy trafienia głogowian sprowadziły ich na ziemię i pierwszy komplet punktów został przy Wita Stwosza. Autorami bramek byli Michał Ilków-Gołąb, Mateusz Hałambiec oraz Damian Piotrowski. Trzy dni później podopieczni Ireneusza Mamrota udali się do Bytowa na mecz z tamtejszą Bytovią. Przeciwnik ten nie leżał zbytnio pomarańczowo-czarnym za czasów drugoligowych, jednak tym razem nastąpiło kolejne przełamanie, a dwa trafienia Damiana Piotrowskiego i dwa gole jego imiennika Sędziaka zapewniły głogowskiej jedenastce kolejne cenne punkty.

Na początku września pomarańczowo-czarni pokonali jeszcze Pogoń Siedlce (trzeci beniaminek) i ich sytuacja w tabeli uległa poprawie. Kolejnym meczem były derby w Lubinie, a dobre wyniki w poprzednich kolejkach sprawiły, że do meczu z Zagłębiem zespół przystępował w lepszych nastrojach, niż te, które panowały na początku sezonu.

W Lubinie bez punktów, ale za to z twarzą
Pojedynek Chrobrego Głogów z Zagłębiem Lubin awizowany był jako pojedynek Dawida z Goliatem. Lubinianie, z najwyższym budżetem oraz najsilniejszą kadrą w lidze mieli tylko jeden cel na ten sezon – pewny awans do T-Mobile Ekstraklasy, z której spadli sezon wcześniej. W Głogowie przed sezonem celowano w pierwszą dwunastkę, jednak słaby początek w lidze sprawił, że każdy kto dobrze życzył Chrobremu miał tylko jedno marzenie – utrzymanie się w osiemnastozespołowej stawce.

Do meczu w Lubinie nasz zespół podszedł bez presji, która sparaliżowała zawodników podczas inauguracyjnego pojedynku z Niecieczą. Tym razem pomarańczowo-czarni wyglądali znacznie pewniej i przez większą część spotkania byli wymagającym rywalem dla Zagłębia. Głogowscy zawodnicy stworzyli sobie w tym spotkaniu nawet kilka okazji strzeleckich, jednak piłka po żadnym ze strzałów nie znalazła drogi do bramki lubinian. Ci zdołali natomiast pokonać bramkarza Chrobrego w 74. minucie za sprawą Krzysztofa Piątka i derbowe punkty zostały w Lubinie. Mimo porażki, głogowianie pokazali się na nowoczesnym stadionie z bardzo dobrej strony i po meczu nie mieli powodów do wstydu, co potwierdzili zawodnicy, trenerzy, a także kibice.

„Jesteśmy dumni z zawodników i kibiców, z całej otoczki spotkania i tego, jak ten mecz został przez nich potraktowany. Nie jesteśmy w stanie zarzucić naszej drużynie w jakimkolwiek fragmencie spotkania braku zaangażowania. Walkę o każdy centymetr boiska było mocno widać. Piłka jest jednak grą błędów. My popełniliśmy jeden. Karygodny, taki, który zdarzyć się nie może. W łatwej sytuacji zgubiliśmy krycie w polu karnym. Przez to nieobstawiony zawodnik strzela nam bramkę. To bardzo boli, bo z przebiegu spotkania samą ambicją bardzo chcieliśmy zapunktować. Uważam, że zasłużyliśmy przynajmniej na jeden punkt” – mówił po meczu Adrian Siemieniec, asystent Ireneusza Mamrota, a podczas meczu pierwszy trener zespołu (trener Mamrot był zawieszony i oglądał mecz z trybun).

chrobry głogów - wigry suwałki 3:1

Nieźle u siebie, słabiej na wyjazdach
W kolejnych meczach głogowski zespół wygrywał na własnym terenie z Dolcanem Ząbki, GKS-em Tychy czy Widzewem Łódź i to głównie zdobycze na własnym terenie ratowały sytuację w ligowej tabeli. Zdarzały się jednak też porażki, jak chociażby ta z ekstraklasową Jagiellonią Białystok, która pozbawiła głogowian dalszej gry w Pucharze Polski. W tym meczu również pomarańczowo-czarni pokazali się z niezłej strony, a bramka strzelona przez Łukasza Szczepaniaka sprawiła, że przez kilkanaście minut nasz zespół był na prowadzeniu. Końcówka meczu należała jednak do przyjezdnych z Podlasia i trzecia drużyna zakończonego niedawno sezonu T-Mobile Ekstraklasy wygrała przy Wita Stwosza 3:1.

Rundę wiosenną piłkarze Ireneusza Mamrota zakończyli na dwunastym miejscu w tabeli. Biorąc pod uwagę słaby początek sezonu, było to miejsce, które satysfakcjonowało wszystkich związanych z klubem, gdyż dawało ono gwarancję gry na pierwszoligowych boiskach w kolejnym sezonie. Sytuacja mogła być nawet nieco lepsza, ponieważ w Nowym Sączu nasz zespół prowadził do 90. minuty gry, jednak dwa trafienia z doliczonego czasu sprawiły, że spotkanie zakończyło się zwycięstwem Sandecji.

W Głogowie starano tym nie myśleć. Dwunaste miejsce, niezłe występy w derbowych pojedynkach (0:1 z Zagłębiem Lubin i 1:1 z Miedzią Legnica) czy nieprzynoszący wstydu występ w Pucharze Polski sprawiły, że wszyscy z optymizmem zapatrywali się na rundę wiosenną, w której głogowski zespół czekała dalsza walka o utrzymanie w lidze.

Runda rewanżowa pod znakiem kontuzji…
Pod tym względem początek rundy wiosennej można określić w następujący sposób: FATALNY. Trener Ireneusz Mamrot od momentu wznowienia ligowych rozgrywek miał spory ból głowy, który spowodowały liczne urazy czy w mniejszym stopniu liczba zawodników pauzujących za nadmiar kartek. Praktycznie całą piłkarską wiosnę stracili Michał Ilków-Gołąb (wczoraj podpisał kontrakt z Miedzią Legnica) i Łukasz Szczepaniak, a kontuzje nie szczędziły również wypożyczonego z Wisły Kraków Tomasza Zająca, który miał być lekiem na nieskuteczność pomarańczowo-czarnych. Dodatkowo z powodu braku pozwolenia na pracę, w pierwszych kolejkach pauzował ukraiński duet Wołodymyr Hudyma – Stepan Hirśkyj, który miał znacząco wpłynąć na grę głogowskiej jedenastki i pomóc jej w utrzymaniu bezpiecznej pozycji. Opiekun głogowian natrafiał na przeszkody praktycznie z każdej strony, a uniknięcie degradacji z takimi problemami kadrowymi jest z pewnością dużym osiągnięciem.

chrobry głogów zwycięstwo

…ważne jak kończysz!
Sytuacja Chrobrego Głogów w pierwszej lidze uległa lekkiej poprawie w momencie wycofania się z rozgrywek Floty Świnoujście, jednak nadal głogowianie zajmowali miejsce w „gorących” rejonach tabeli. Dobra końcówka sezonu sprawiła, że pomarańczowo-czarni utrzymali się na zapleczu ekstraklasy i będą występować w pierwszej lidze w sezonie 2015/2016. Z pewnością bardzo ważnymi momentami były wygrane z Dolcanem Ząbki na wyjeździe oraz Sandecją Nowy Sącz na własnym terenie. Do tego należy dodać cenny remis z GKS-em Tychy w Jaworznie oraz punkty zdobywane w meczach z Arką Gdynia czy wreszcie Miedzią Legnica. Wszystko to sprawiło, że pomarańczowo-czarni zakończyli sezon w roli beniaminka na dobrym, jedenastym miejscu, wyprzedzając na finiszu m.in. legnicką Miedź, która przed sezonem celowała w zdecydowanie wyższe miejsca niż te z dolnych rejonów tabeli.

Utrzymanie się w lidze, mimo licznych problemów kadrowych, kłopotów ze skutecznością czy mniejszego doświadczenia zespołu w porównaniu do konkurentów, to wielka zasługa całej drużyny oraz trenera Ireneusza Mamrota. Opiekun głogowian ma za sobą pięć sezonów pracy w naszym klubie, co jak na polskie realia, jest znakomitym wynikiem. Do tej pory był on znany jako fachowiec od wywalczania awansów, jednak teraz może dopisać do swojego trenerskiego CV jeszcze jedną, ale za to bardzo ważną pozycję – utrzymanie Chrobrego Głogów na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy.