Dni Głogowa, dzień drugi. Bulwar Nadodrzański [Galeria]

0
1971

Wczoraj Bulwar Nadodrzański znów był wypełniony po brzegi. Wesołe miasteczko, zimne piwo i koncerty przyciągnęły prawdziwe tłumy. Wieczorem wystąpili Red Lips, Andrzej Piaseczny i niemiecka gwiazda lat 80, Sandra.

Dni Głogowa 2017 z najwyższą frekwencją?

Tegoroczne Dni Głogowa zgromadziły chyba najwięcej ludzi w swojej historii. Kiedy dzięki uprzejmości strażaków udało nam się wspiąć na ich pojazd, widok z góry robił naprawdę wielkie wrażenie. Rojowisko! Chyba tylko takim słowem można opisać te nieprzebrane tłumy zgromadzone na Bulwarze Nadodrzańskim (zdjęcia z wozu strażackiego zamieszczamy w galerii poniżej).

Pomimo olbrzymiej powierzchni bulwaru chwilami ciężko było się przecisnąć. W ogródku piwnym z trudem dało się znaleźć wolne miejsce. Kramy browarnicze serwowały schłodzone piwo, stoiska z jedzeniem oferowały pachnące mięso i aromatyczne potrawy, dzieci zajadały się kolorowymi łakociami… natomiast długogrzywe kucyki, podobnie jak wczoraj, ochoczo skubały trawę.

Zgromadzonych ludzi nie zniechęciły nawet komary. Te irytujące owady żerowały zwłaszcza na obrzeżach bulwaru. W tłumie nie naprzykrzały się za bardzo. Poza tym głogowianie się zabezpieczyli. Wiele osób miało ze sobą odstraszające spraye.

Kolorowo i wesoło

Wesołe miasteczko stanowiło mrugający kalejdoskop świateł i kolorów. Tak, jak wczoraj wszystkie jego atrakcje – karuzele, elektryczne samochody, tombola, rollercoaster, diabelski młyn i wiele innych – cieszyły się nieustającą popularnością.

Red Lips, Andrzej Piaseczny i Sandra

Pod sceną już od wczesnego wieczora było naprawdę głośno i tłoczno. O godz. 18:00 wystąpił bowiem Red Lips, warszawski zespół pop-rockowy z 7-letnim stażem, wraz ze swoją frontmanką Joanna „Rudą” Lazer. Żywiołowa muzyka mocno rozgrzała rozochocony tłum.

Nieco później, o godz. 20:00 na scenie pojawił się znany w całej Polsce Andrzej Piaseczny. Jego występ miał charakter melancholijno-energetyczny. W skrócie, „Piasek” przekazał głogowianom sporą dawkę pozytywnej energii. Energia była bowiem potrzebna na później.

Po koncercie Andrzeja Piasecznego nastąpiła dłuższa, około 40-minutowa przerwa. Jednak plac nie opustoszał. Wszyscy doskonale wiedzieli, że o godz. 22:00 ktoś jeszcze wystąpi. Ktoś wyjątkowy. Napięcie rosło z każdą chwilą. W międzyczasie nastał wieczór i zrobiło się ciemno. Kilka minut po 22:00 z potężnych kolumn scenicznych zaczął sączyć się niski, wibrujący pomruk. Ziemia zadrżała. Chwilę później na scenę marszowym krokiem wkroczyły odziane w srebrne stroje postacie. Była to forpoczta Sandry – megagwiazdy muzyki pop i euro-disco z lat 80. Po chwili pojawiła się Sandra we własnej osobie.. I nie przebierając w środkach odpaliła swoją największą bombę w postaci hitu pt. „Maria Magdalena”. Tłum oszalał. I szalał do późnych, bardzo późnych godzin wieczornych.