Darmowa komunikacja w Głogowie?

0
1240
zdjęcie-2014-05-06-nowe autobusy-w-komunikacji-miejskiej@Głogów-01

Wczoraj radni Lubina głosowali nad projektem wprowadzenia bezpłatnej komunikacji miejskiej. Propozycja prezydenta Roberta Raczyńskiego, która wzbudzała różne reakcje, została przyjęta jednogłośnie. Od 1 września w autobusach komunikacji miejskiej nie będzie biletów. Czy jest szansa, że Głogów pójdzie za przykładem Lubina?

Na wczorajszej sesji Rady Miasta Lubina radni jednogłośnie przyjęli uchwałę, dzięki której w Lubinie będzie można jeździć za darmo komunikacją miejską. Czy głogowianie także mogą liczyć na taki pomysł?

„Prezydent uważa, że to nie jest dobre rozwiązanie” – mówi Krzysztof Sadowski , Naczelnik Wydziału Komunikacji w Urzędzie Miasta i dodaje, że w tej chwili, mimo iż Głogów jest w dobrej kondycji finansowej, nie ma pieniędzy na to, aby komunikacja w całości była finansowana z budżetu miasta.

„Nie ma nic za darmo, jeśli mieszkańcy nie zapłacą za komunikację w formie biletu to zapłacą w innej formie” – wyjaśnia Krzysztof Sadowski.

Darmowej komunikacji kibicują związkowcy z “Sierpnia 80”, którzy od blisko 2 lat prowadzą ogólnopolską kampanię pod hasłem “NIE dla podwyżek cen biletów – TAK dla bezpłatnej komunikacji miejskiej!”.

„Latanie też kiedyś było niemożliwe, a teraz proszę!” – odpowiadają przekornie przedstawiciele Wolnego Związku Zawodowego “Sierpień 80” na pytanie czy możliwa jest bezpłatna komunikacja miejska. Gdy startowali ze swoją kampanią, za bilety komunikacji miejskiej nie płaciło się tylko w podwarszawskich Ząbkach i w Nysie na Opolszczyźnie. Od 1 maja br. takich miejsc jest już 13.

Patryk Kosela, rzecznik prasowy WZZ “Sierpień 80” przypuszcza, że ten temat będzie jednym z głównych motywów zbliżającej się powoli kampanii przed wyborami samorządowymi – „Nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że nie skończy się tylko na czczych obietnicach, ale pomysł będzie wprowadzony w życie. Przepytajmy kandydatów na radnych i na włodarzy miast czy popierają bezpłatną komunikację miejską!”

Związkowcy nie upierają się przy jednym modelu darmowej komunikacji, twierdząc, że jest ich wiele: dla wszystkich lub tylko dla kierowców czy dla zameldowanych mieszkańców. Niektóre gminy zaczynają od zwolnienia z opłat biletowych bezrobotnych, niepełnosprawnych, albo uczących się. Jeszcze w innych, jak w Gostyniu (woj. wielkopolskie) darmowa komunikacja miejska w 2014 roku jest elementem budżetu obywatelskiego.

Łukasz Ługowski, koordynator kampanii przyznaje, że pytania o źródła finansowania darmowych rozwiązań komunikacyjnych powtarzane są niczym mantra. – „Trzeba jasno powiedzieć, że pełne finansowanie komunikacji miejskiej nie odbywa się ze sprzedaży biletów. To mit! – stwierdza. – Bilety pokrywają ok. 20-40% budżetów przewoźników. Kolejne podwyżki ich cen powodują coraz większy spadek wpływów – dodaje.”

Kolejne argumenty “za” tym dalej rewolucyjnym rozwiązaniem to według organizatorów kampanii: zmniejszenie liczby samochodów prywatnych, co wpłynie na zmniejszenie liczby korków. To ma z kolei przyczynić się do zwiększenia przepustowości i podniesienia komfortu jazdy dla tych, którzy muszą wsiąść za swoje kółko.

-„ Jezdnie są w o wiele lepszym stanie, więc nie trzeba ich co chwila naprawiać, a to wielce kosztowne. Powietrze jest czystsze. Dla mieszkańców oznacza to z kolei zwiększenie mobilności, zwłaszcza dla młodzieży uczącej się, osób pracujących, poszukujących zatrudnienie oraz tych o niskich dochodach. Mowa tu o podreperowaniu domowych budżetów i o zastopowaniu wykluczania najbiedniejszych”– wymienia dalej zalety rzecznik Kosela.

W różnych samorządach różne grupy podnoszą konieczność wprowadzenia bezpłatnej komunikacji miejskiej. Od włodarzy miast i radnych, przez organizacje społeczne i ekologiczne, aż po samych obywateli.