Mówią, że Hip-Hop to …. bzdura!

0
1218

Przyczepianie etykiet w naszej społeczności jest bardzo modne i często spotykane, nie tylko co do środowiska hip-hopowego. Jak można oceniać coś o czym nie ma się pojęcia?

Bardzo często ludzie postrzegają raperów – jako smakoszy wszelkiego rodzaju używek, ludzi mało wykształconych, znających tylko i wyłącznie życie pod-blokowe.  Graficiarzy – jako wandali niszczących mienie, malując ściany czy pociągi.  To bzdura na poziomie twierdzenia, że ziemia jest kwadratowa.

Naprzeciwko takim opinią wyszło stowarzyszenie “SZANSA” organizując kilkudniowy festiwal ulicznej twórczości, której znacząca część zajmuje kultura hip-hopowa właśnie. Wydarzenie to wydaje się być jednym z większych kulturalnych sukcesów naszego miasta w ostatnich latach, a dla wielu młodych uczestników nie tylko.

Oficjalne działania rozpoczęły się już w piątkowy poranek – wtedy wystartowały warsztaty w sekcji plastycznych sztuk Street Art. Przygotowania trwały już od wielu tygodni. Sprowadzenie takich postaci jak Eldo, Te-Tris, Zgas czy Daniel Drumz nie jest łatwą sprawą. Wszystko to by przyciągnąć uwagę młodych adeptów różnych form ekspresji prosto z ulicy. W głogowskim środowisku młodzieżowym wywarło to ogromne wrażenie. I dla jasności – mowa tu o ludziach, a nie ksywkach.

Warsztaty Freestyle/Rap – Te-tris

15 – tylu młodych ludzi zapisało się na warsztaty sztuki freestyle’u, które rozpoczęły się w sobotę o godzinie 10:30 w Klubie Działań Twórczych OM Studio, który działa w piwnicach stowarzyszenia “SZANSA”. Ciężko było przewidzieć czego można się było spodziewać.

Punktualnie o godz 10:30 stawili się wszyscy zainteresowani. Na miejscu czekała ich nie lada atrakcja, mianowicie spotkali tam wielu młodych “artystów rzucających tagi” na budynek przy ulicy Perseusza, w którym siedzibę ma filia biblioteki miejskiej i stowarzyszenia SZANSA. Ale o tym za moment.

Punktualnie przybył również sam Te-Tris. Swoją kreatywnością i dystansem do siebie wprowadził bardzo luźną, przyjazną atmosferę, dzięki czemu przybyli słuchacze aktywnie uczestniczyli w zajęciach.

Sam wykładowca okazał się niezwykle inteligentnym człowiekiem, skupionym nie tylko na kulturze hip-hopu, ale też znającym trudne realia życia w polskim mieście. Miał on mnóstwo do powiedzenia na przeróżne tematy. Można było się od niego usłyszeć informacje na każdy temat – począwszy od obsługi sprzętu, doskonalenia umiejętności, aspektów techniki wokalnej, sytuacji na Polskim rynku muzycznym, aż po życie prywatne czy uczucia związane z każdym występem. Rozmowy z artystą tak wszystkich wciągnęły, że nie udało się zaspokoić ciekawości nawet w połowie.

Oczywiście jak na środowisko MC przystało nie mogło zabraknąć również freestyle’owego JAMu. Sam Te-Tris pozwolił wykazać się Głogowskim raperom, raz po raz przerywając bardzo trafnymi uwagami. Atmosfera tak podkręciła “gwiazdę”, że chwilę potem dał się wciągnąć w powstały wir, udowadniając tym samym, że jest mistrzem tego co robi!

Nie można tu nie przytoczyć mistrzostwa jakie wykonał odbierając telefon od żony nie przerywając Freestyle-u, przypominając jej o np. zapięciu pasów bo na drogach jest niebezpiecznie, wszystko spontanicznym składaniem rymów. Mistrzostwo świata.

Nie da się opisać tego jak lekko składał spontaniczne słowa w całość. Nie da się opisać tego jak szczęśliwi byli Ci młodzi ludzie robiąc to co kochają. Ten kto tam nie był nigdy tego nie zrozumie, zaś ten kto był chyba nigdy o tym nie zapomni.

Graffiti – czyli ściany zmieniają image

Ten kto twierdzi, że graffiti to brudzenie ścian, niszczenie wagonów czy po prostu brud – jest w wielkim błędzie. Udowodnili to w sobotę i niedzielę młodzi artyści graffiti, zmieniając wygląd budynku przy ul. Perseusza 11 w taki sposób, że dziś przechodząc tamtędy cieżko jest oderwać od niego wzrok.

Jeszcze w piątek, szare, obdrapane mury straszyły gości biblioteki czy stowarzyszenia. Dziś witają ich kolorem, czystością, i uczuciem, że twórcy tego dzieła tworzyli to z pasją. To wszystko za sprawa dość sporej grupy ulicznych malarzy , którzy przyjechali do nas z Torunia, Kłodzka, Wrocławia, a nawet Edynburga. Gospodarzami malarskiego JAMu byli głogowscy grafficiarze – (m.in Pyraz, Cziken, Baton). W pierwszy wrześniowy weekend do dyspozycji wspomnianych malarzy została oddana spora przestrzeń fasady budynku. Rusztowanie stanęło w piątek – dzięki niesamowitemu wsparciu ze strony firmy Buildex, która to całkowicie bezinteresownie wsparła ten pomysł. Organizatorzy podkreślają nieoceniony wkład tej firmy w ten projekt. Od sobotniego poranku do poniedziałku na czołowej ścianie powstał największy malunek w naszym mieście. Moglibyśmy napisać o tym sporo – ale po co? Wystarczy iść, spojrzeć i samemu stwierdzić jak wielką sztuką jest Graffiti.

Poprzedni artykułWypadek z udziałem dwóch rowerów
Następny artykułSpacer z archeologami i historykami
Mówią, że lokalny patriotyzm w dzisiejszych czasach do niczego nie prowadzi, a ja nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu. Już od najmłodszych lat reprezentowałem barwy głogowskich klubów sportowych, wpychając nos wszędzie gdzie tylko się mieścił. Ciekawość pozwoliła mi być wszędzie tam gdzie coś się działo, a ludzie wokół mnie zawsze mieli świeże informacje. Jestem absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Głogowie, ale to nie szkoła nauczyła mnie wiary i siły by zacząć zmieniać świat od siebie. Sport, edukacja i muzyka są w moim życiu postaciami pierwszoplanowymi, cała reszta to tło, którego poszczególne elementy, od czasu do czasu się uwypuklają. :)