Kanalizacja taniej niż przepuszczano

0
1049

W ubiegłą środę (14 listopada) zostały otworzone oferty, które wpłynęły na realizacje zadania pod nazwą “Uporządkowanie gospodarki wodno- ściekowej w południowo – wschodniej części miasta (Nosocice, Krzepów, Widziszów)”. W budżecie na to zadanie zaplanowano kwotę ponad 83 milionów złotych. Jednak wszystko wskazuje na to, że zadanie będzie o wiele tańsze. Oferty jakie wpłynęły wahają się między 27, a 68 milionów złotych.

“Uporządkowanie gospodarki wodno- ściekowej w południowo – wschodniej części miasta (Nosocice, Krzepów, Widziszów) ” to jedno z głównych inwestycji jakich realizacje zaplanowano w budżecie na 2013 rok. Na ten cel w budżecie Gminy Miejskiej Głogów zabezpieczono ponad 83 miliony złotych. Jednak po otworzeniu ofert przetargowych okazało się, że kwota ta będzie o wiele mniejsza. Oferty jakie złożyły firmy wahają się między 27, a 68 milionów złotych. – Teraz trwa sprawdzanie poprawności złożonych ofert. Później zostanie przeprowadzona aukcja elektroniczna. Dopiero po podpisaniu umowy będziemy w stanie określić jaka faktyczna kwota będzie potrzebna, aby zrealizować to zadanie. Z doświadczenia wiemy, że przy różnego rodzaju pracach ziemnych, drogowych nie sposób ująć wszystkich kosztów w projekcie. Nie ma, więc zadania, w którym nie pojawiają się dodatkowe koszty. Także tutaj jesteśmy na to przygotowani i będziemy chcieli zabezpieczyć dodatkowe środki. Mimo to dzięki takim ofertą będziemy mogli wydać mniej na to zadanie – mówi Jan Zubowski, Prezydent Miasta Głogowa.

Środki, które pozostaną niewykorzystane w trakcie tego zadania pozwolą zmniejszyć zadłużenie Gminy Miejskiej Głogów. – Po otworzeniu ofert odetchnąłem. Ten projekt budżetu jaki został przygotowany jest projektem niezwykle ambitny, bardzo ciekawym i dobrym dla Głogowa, ale wymuszający bardzo rozważne i bardzo ostrożne gospodarowanie środków publicznych. Te oferty pozwolą na niewielki oddech – dodaje Jan Zubowski. Jak tłumaczy Prezydent rozbieżność między założoną kwotą, a ofertami firm wynikają z sytuacji rynkowej. – Jest niezwykle głęboki kryzys na rynku inwestycyjnym, dlatego firmy chcąc przetrwać ofertują kwoty, które są na granicy zysku byle tylko utrzymać pracowników i utrzymać się na rynku. My boimy się nadmiernie niskich cen. To jest dużo większe zadanie dla inspektorów nadzoru, który będzie musiał sprawdzać oferty oraz dla inżyniera kontraktu, który będzie pilnować, aby materiał był zgodny z specyfikacją. Natomiast tutaj mamy do czynienia z czterema ofertami, które są w granicach 30 -35 milionów złotych. Między nimi duża międzynarodowa firma. To nie jest, więc tak, że jedna firma “wyskoczyła” z cudzysłowie śmieszną ofertą – tłumaczy Prezydent.