Głogowianie z bagażem pełnym wrażeń wrócili z Etiopii

0
1545

Wspinaczka po pionowych skałach bez lin i asekuracji czy ucieczka przez atakującymi kobietami to niektóre przygody jakie przeżyli Grażyna i Stefan Sroczyńscy, którzy wrócili ze swojej trzytygodniowej podróży po Etiopii. Poniżej przedstawiamy krótką relację z tego co tam zobaczyli i doświadczyli.

Zwiedziliśmy całą Etiopię. Wybraliśmy krakowskie biuro Supertramp ze względu na bardzo ciekawą trasę. Tylko nieliczne biura mają w swej ofercie południe kraju. Dziś wiemy, że był to trafny wybór i z czystym sumieniem polecamy wszystkim to biuro.

Dodatkowym atutem był niesamowity pilot Zbyszek Borys, zakochany w Afryce. W Etiopii był kilkanaście razy, więc zna ją od podszewki. Zabrał nas do miejsc, w których niektórzy Etiopczycy pierwszy raz widzieli białego człowieka. Kobiety i młode dziewczyny dotykały ze zdziwieniem mojej skóry i włosów. Popisały moje ramiona czerwonym flamastrem, myśląc, że to biały papier do pisania. Było to niesamowite doświadczenie.

Z kolejnej wioski musieliśmy uciekać biegiem, bo pomimo to, że zapłaciliśmy za możliwość robienia zdjęć, kobiety zaatakowały nas kamieniami. Nocowaliśmy w glinianych chatach pokrytych strzechą, bawiliśmy się w lokalnej dyskotece, piliśmy lokalne wino z Etiopczykami w knajpkach przypominających małe obórki dla zwierząt, wspinaliśmy się po pionowych skałach bez lin i asekuracji by dotrzeć do kościołów wykutych w skale…To tylko niektóre z atrakcji.

Wybierając się w podróż do Etiopii należy się liczyć z bardzo trudnymi warunkami, które mogą zaakceptować tylko tacy pasjonaci ja my. W ciągu 3 tygodni mieliśmy ciepłą wodę tylko w trzech hotelach znajdujących się w większych miastach. Na prowincji cieszyliśmy się gdy był prąd lub woda, często bywało, że nie było ani jednego, ani drugiego. Pokoje hotelowe trudno nazwać pokojami. Wszędzie mnóstwo brudnych dzieci w podartej odzieży, proszących o cukierki, pieniądze, buty, koszulki, o cokolwiek.

Świat zatrzymał się tam kilkaset lat temu, ale patrząc na ogromne inwestycje doszliśmy do wniosku, że za 5 lat będzie to zupełnie inna Etiopia. Ta dzikość zostanie zastąpiona przemysłem turystycznym nastawionym głównie na zysk. Więc należy się śpieszyć by poczuć ten niesamowity klimat. Podróż na własną rękę jest niesamowicie trudna, zwłaszcza na południu. W każdym parku trzeba mieć strażnika z bronią, nie można poruszać się autostopem bo nie ma tam aut osobowych. Po drodze spotykaliśmy tylko ciężarówki, które nie mogą zabierać nikogo. Pozostaje wyprawa zorganizowana przez biuro. Jeszcze raz polecam Supertramp z Krakowa. Sprawdzony.

zdjęcie 2014-04-09-wycieczka-Sroczynskich@Etiopia-02