Policjanci zaatakowani przez niedoszłego samobójcę

0
1253

43-letni desperat postanowił odebrać sobie życie. Zadzwonił na policję i o tym powiedział. Do akcji ruszyli dwaj funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego. Na miejscu zostali zaatakowani.

Jak w kryminalnym filmie

To musiała być niecodzienna akcja ratunkowa. Oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Głogowie odebrał telefon. Rozmówcą był 43-latek, który – jak twierdził – postanowił odebrać sobie życie. Dwaj policjanci: starszy asp. Sławomir Kopeć i młodszy asp. Artur Sobczyński ruszyli na miejsce z zamiarem udzielenia mężczyźnie pomocy. Chcieli odwieść go od samobójstwa. Kiedy dotarli do celu desperat ruszył gwałtownie swoim BMW prosto w funkcjonariuszy. Czy jego celem było również zabicie stróżów prawa? Niewykluczone.

Jeden z policjantów w bohaterskim akcie zawiesił się na drzwiach BMW i cały czas starał się wyjąć kluczyki ze stacyjki: — Było to działanie bardzo odważne ale i ryzykowne. Pojazd był w ruchu i uszkodził trzy inne samochody. Policjant upadł na chodnik, ale wstał i kontynuował pościg. Wtedy 43-latek cofając chciał na niego wjechać — komentuje wydarzenie oficer prasowy KPP w Głogowie podinsp. Bogdan KaletaTylko refleks oraz szybkość pozwoliły mu na odskoczenie i usunięcie się z jego toru jazdy.

Umknął, ale na krótko

43-letni mężczyzna zdołał wymknąć się policjantom. Pochwycono go jednak na terenie powiatu polkowickiego. Nie wiadomo jeszcze dlaczego, ale jego BMW wypadło z drogi i dachowało. Jak się okazało, mężczyzna był nietrzeźwy. Teraz odpowie za czynną napaść na policjantów. Zniszczenia trzech aut wyceniono na 12 tys. zł. Do tego dochodzi prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym i zarzut uporczywego nękania innej osoby.

W sumie mężczyźnie grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Odważni policjanci zostali natomiast nagrodzeni przez komendanta KPP w Głogowie, Mariusza Bużdygana.

Ataki nie należą do wyjątków

Kiedy człowiek potrzebuje pomocy policja rusza na ratunek. Podobnie postępują strażacy. I oczywiście ratownicy medyczni. Ci ostatni borykają się z agresją ze strony „pacjentów” bardzo często. Nieco ponad tydzień temu doszło do niebezpiecznego wydarzenia. Dwóch ratowników zostało wezwanych do udzielenia pomocy 62-latkowi, który miał dostać ataku padaczki. Po przybyciu na miejsce zauważyli, że mężczyzna trzyma w ręku nóż kuchenny. Nie usłuchał ratownika i nie odłożył go. Przeciwnie, rzucił się na 34-letniego ratownika celując ostrze noża prosto w jego brzuch. Ten jednak nie stracił zimnej krwi. Obezwładnił napastnika i odebrał niebezpieczne narzędzie. Mężczyźnie – podobnie jak 43-letniemu niedoszłemu samobójcy – grozi do 10 lat pozbawienia wolności.