Pieśni o polskim bohaterstwie

0
903

Pięknie brzmiący głos, niezwykle oryginalny, przypominający Kate Bush bądź Tori Amos, imponująca wiedza o historii Polski i autentyczne uwielbienie naszego narodu. No i otwartość. Koncert Katy Carr był wzruszający. Tym bardziej, że artystce towarzyszył szkolny chór Cantabile.

Mama Katy Carr to Polka, a jej ojciec to Brytyjczyk szkockiego pochodzenia. Dziś artystka mieszka w Londynie i jest jedną z bardziej znanych na Wyspach popularyzatorek historii Polski. Posiada imponującą wiedzę na ten temat, szczególnie dużo wie o okresie II wojny światowej i czasach powojennych.

Polacy są bardzo bohaterskim narodem, zdolnym do wielkich poświęceń dla dobra swojego kraju . To bardzo imponujące – mówi artystka, której miłość do Polski zaszczepiła babcia, potrafiąca godzinami opowiadać o rodzinnym kraju.

Kilkunastoletnia Katy była zafascynowana lotnictwem. Zrobiła kurs kończący się licencją pilota. Z lotnictwem wiązała swoją przyszłość, a wpływ na to miały historie opowiadane przez babcię – o słynnych polskich pilotach, choćby Elżbiecie Zawackiej, jedynej cichociemnej płci żeńskiej.

Ostatecznie Katy uległa jeszcze większej miłości – muzyce. Obdarzona pięknym, głębokim głosem miłośniczka jajecznicy, gołąbków i pierogów, artystka szybko znalazła sobie miejsce na brytyjskim rynku muzycznym. Debiutowała w 2001 roku albumem „Screwing Lies”, który został dobrze przyjęty zarówno przez krytyków, jak i publiczność. W 2012 roku, w 70. rocznicę ucieczki Kazimierza Piechowskiego z Auschwitz wydała płytę „Paszport”, na której pojawił się utwór „Kommander’s Car” poświęcony Piechowskiemu, którego Carr poznała i z którym się zaprzyjaźniła.

Tę, a także wiele innych piosenek mogliśmy usłyszeć podczas dzisiejszego koncertu. Carr przeplatała utwory muzyczne opowieściami o polskim bohaterstwie, ciekawymi, emocjonalnymi, snutymi w języku polskim, którego uczy się od siedmiu lat. W kilku utworach artystce towarzyszył szkolny chór „Cantabile” pod batutą Joanny Kący. Koncert był bardzo udany, takiemu prezentowania polskiego bohaterstwa wypada jedynie przyklasnąć i prosić o więcej.