Pojawiają się kolejne doniesienia w sprawie domniemanej korupcji politycznej w sprawie wyborów szefa dolnośląskich struktur partii PO. Szef PO w powiecie złotoryjskim twierdzi, że był świadkiem rozmów delegatów z Głogowa, z których wynikało, że część z nich dogadało się z Jackiem Protasiewiczem, w zamian za stanowiska i pomoc w zatrudnieniu. Rzekomo Ewa Drozd miała stwierdzić, że to co im obiecano mają ugrane. “Taka sytuacja w ogóle nie miała miejsca, a każde zdanie wypowiedziane przez pana Chomiczewskiego jest kłamstwem” – twierdzi Ewa Drozd.
Afera w sprawie domniemanej korupcji politycznej zatacza coraz większe kręgi. Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się w poniedziałek, kiedy to tygodnik Newsweek ujawnił nagranie, na którym Norbert Wojnarowski obiecuje delegatowi Edwardowi Klimce, że Jacek Protasiewicz kandydat na szefa partii w regionie, w zamian za głos załatwi mu pracę w KGHM.
“Są informacje, które wskazują, że mogło dojść do korupcji politycznej. Sytuacja rozwija się dynamicznie cały czas pojawiają się nowe doniesienia medialne i myślę, że w najbliższym czasie prokuratura podejmie decyzję, co do tego, czy istnieją podstawy do przeprowadzenia postępowania sprawdzającego w tej sprawie” – mówi rzeczniczka prokuratury w Legnicy Liliana Łukasiewicz o taśmach Protasiewicza.
Dzisiaj pojawiły się kolejne zarzuty o korupcję polityczną, w których podejrzenia padają na głogowskich delegatów. Paweł Chomiczewski, szef PO w powiecie złotoryjskim, twierdzi, że był świadkiem rozmów, z których wynikało, że część delegatów dogadało się z Jackiem Protasiewiczem – “W trakcie zjazdu byłem świadkiem rozmowy delegatów z Głogowa na temat postawy w trakcie głosowania. Delegaci ci, po pierwszej turze twierdzili, że obiecano im lepsze miejsca oraz stanowiska i pomoc w zatrudnieniu. Po drugiej turze nastąpiła dziwna sytuacja, w której Pani Ewa Drozd po przekazaniu gratulacji Jackowi Protasiewiczowi i rozmowie z nim, zwróciła się do swoich delegatów i stwierdziła, że to co im obiecano mają ugrane” – napisał Paweł Chomiczewski w oświadczeniu do posła Jakuba Szulca.
Ewa Drozd planuje złożyć w tej spawie wniosek do sądu, gdyż jak twierdzi taka sytuacja w ogóle nie miała miejsca, a każde zdanie wypowiedziane przez Chomiczewskiego jest kłamstwem – “Nie gratulowałam panu Protasiewiczowi na tym zjeździe i nie prowadziłam żadnych rozmów z moimi ludźmi, więc myślę, że jest to kolejna manipulacja. Może to ma być kara za to, że jak przypuszczają zwolennicy pana Schetyny w Głogowie głosowano inaczej, czego nie potwierdzam” – tak te informacje komentuje Ewa Drozd, posłanka PO z Głogowa.