Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że Miedzianka w meczu przeciwko naszym szczypiornistom zrobi wszystko by nie przegrać. Ostatni zespół w lidze pokazał wielką determinację, która pozwoliła zdobyć punkt ze słabo spisującym się w tym meczu Chrobrym. Głogowianie nie potrafili poradzić sobie z wysoko ustawioną obroną Miedzi, a proste błędy zarówno w obronie jak i w ataku pozwoliły legniczanom rzucać bramki bez większego wysiłku. Wyczekiwane przez większość sympatyków derby nie przyniosły wielu emocji, a gra obu zespołów momentami odbiegała od poziomu ekstraklasy.
SPR Chrobry Głogów – Miedź Legnica 24-24 (13-11)
Chrobry: Stachera, Zapora, Kapela – Piętak 3, Jankowski 3, Bednarek 2, Płócienniczak, Świtała 2, Mochocki 2, Kuta 1, Łucak 2, Gujski 4, Płaczek 5, Wysokiński, Czekałowski, Ścigaj.
– Niestety chłopcy nie chcą realizować do końca tego na co się wcześniej umawiamy. Starają się zbyt często zagrać indywidualnie. Potem była taka obrona, że można było sobie pograć spokojnie i ten mecz wygrać gładko. Próba pojedynczych ataków jeden na jeden nie przyniosła efektów. Przede wszystkim mam pretensje za nonszalanckie decyzje rzutowe niektórych zawodników. Spowodowało to, że męczyliśmy się do końca i remis jest jak najbardziej sprawiedliwy. Graliśmy z nimi w okresie przygotowawczym i nie radzili sobie z nami. Musieli zaryzykować taką obroną, ale przecież wiedzieliśmy, że do tego może dojść. Pomimo, że różnica między nami jest spora – tak uważam – to udało im się skutecznie wyeliminować naszych zawodników w ataku. Myślę, że w takim wyniku jest mniej zasługi Miedzi, a większy wpływ na taki rezultat miała nasza kiepska postawa. Oddawaliśmy piłkę w ręce nie dlatego, że obrona była znakomita. Po prostu my graliśmy bardzo źle w sytuacjach jeden na jeden. Najgorsze, że proste błędy popełniali najbardziej doświadczeni zawodnicy. Niestety zagraliśmy bardzo słabe zawody – komentował spotkanie trener SPR-u, Zbigniew Markuszewski.